piątek, 4 kwietnia 2008

Nie wszystko zloto co sie swieci.

Wymiana towarow i uslug zawsze jest pewna forma handlu wymiennego. W formie prymitywnej jest to wymiana jednego towaru, ktorego posiadamy w dostatecznej ilosci na inny, ktorego nadmiar posiada nasz kontrahent. Na przyklad mozemy wymienic dwie kury na ges czy korzec zboza na koze. Wymiana, w ktorej jedna strona placi za towar pieniadzem jest tylko bardziej wysublimowana forma takiej transakcji. Jak zwykle, gdy jestesmy w trakcie zakupu takiego czy innego towaru czy uslugi powstaje pytanie o to jaka powinna byc relacja wymiany. Inaczej mowiac ile jest wart obiekt, ktory chcemy zakupic. Oczywiscie sprzedajacy usiluje kontrolowac proces podajac cene za jaka gotow jest on rozstac sie ze swoim towarem. Na ogol nikt jednak nie traktuje takiej ceny wyjsciowej zbyt powaznie. W przypadku obiektow, ktorych nie brak na rynku na ogol porownujemy ceny podobnych lub nawet takich samych towarow oferowanych przez roznych sprzedawcow. Ceny te moga sie roznic od siebie bardzo znacznie i niekiedy tylko zmeczenie powoduje, ze w koncu decydujemy sie na zakup badz z niego rezygnujemy. Bardziej zlozony jest proces zakupu obiektow unikalnych. Jesli chodzi o dziela sztuki to pewnym rozwiazaniem sa aukcje. Aby nie przeplacic mozemy porownac ceny podobnych obiektow jakie zostaly ostatnio sprzedane badz ceny zblizonych obiektow znajdujacych sie na rynku. Mozna jednak zapytac czy istnieje cos takiego jak inherentna wartosc danego towaru, ponizej ktorej obiekt ow nie moze byc sprzedany przez zdrowego na umysle handlowca. Niewatpliwie taka minimalna cena jest dla kazdego produktu cena jego wytwarzania . Oddanie bowiem towaru ponizej kosztow jego produkcji oznacza bowiem zaakceptowanie trwalej utraty kapitalu przez producenta. To zas predzej czy pozniej musi oznaczac bankructwo calego przedsiewziecia. Jak dlugo kontrahenci wymieniaja towar na towar w formie handlu wymiennego obie strony transakcji maja pelne zabezpieczenie w formie wymienionych dobr lub uslug. Sytuacja zmienia sie jednak gdy jeden z kontrahentow sprzedaje towar za gotowke. W praktyce dobrze funkcjonujacego rynku w stanie stacjonarnym nie przedstawia to wiekszego klopotu. Rzad i Bank Emisyjny gwarantuja posiadaczowi gotowki jej zbywalnosc na caly szereg artykulow i uslug istniejacych na rynku. Jest to jednak na ogol gwarancja wazna tylko przez pewien okres czasu. Jesli bank emisyjny nie wywoluje inflacji to oczywiscie nie ma specjalnego pospiechu z decyzja o wykorzystaniu uzyskanego kapitalu. Inaczej jest jednak gdy polityka banku emisyjnego jest
taka, ze w jej wyniku ilosc pieniedzy na rynku wzrasta gwaltownie. Slynnym przykladem jest inflacyjna polityka Banku II Rzeszy w okresie p 1918 roku ale i lata pozniejsze (Rosja , Jugoslawia) dostarczaja przykladow tego co potrafi zrobic Bank Emisyjny na polecenie elity politycznej jesli tylko zechce. Jak zwykle gdy rynek jest zalany jakims towarem jego wartosc maleje. Pieniadz nie jest tu wyjatkiem. W sytuacji gdy istnieje duza inflacja nikt nie bedzie sie dziwil, ze ges ktora tydzien temu kosztowala , na przyklad, dwa zlote obecnie kosztuje dziesiec. Jesli jednak pieniadz znajdujacy sie na rynku mozna traktowac jako specyficzny towar to mozna tez sie spytac czy taki towar posiada jakas inherentna wartosc ponizej ktorej spasc nie moze. Odpowiedz jest pozytywna tylko dla pieniadza, ktory oparty jest na parytecie z okreslona iloscia szlachetnego metalu glownie zlota i srebra. Te ostatnie bowiem sluza jako standard i miara wartosci platniczych srodkow obiegowych, ktore z nich sa wykonane badz ktore moga byc uzyskane z Banku Emisyjnego na zadanie posiadacza noty obligacyjnej czyli banknotu bedacego w obiegu. Mozna spytac dlaczego to wlasnie zloto i srebro ma sluzyc za obiektywna miare wartosci innych towarow wlaczajac do ich liczby rowniez banknoty papierowe. Odpowiedz oczywscie daje praktyka siegajaca czasow starozytnych. Aby sluzyc jako srodek wymiany towarowej w warunkach gdy istnienie stabilnej wladzy panstwowej i odpowiedzialnego banku emisyjnego nie bylo gwarantowane potrzebny byl towar trwaly (nie ulegajacy korozji i latwo ksztaltowalny), latwo odroznialny od ewentualnych falszerstw, o ograniczonym zastosowaniu przemyslowym (ktory by usuwal go z obiegu), mogacy byc latwym do przenoszenia nosnikiem duzych wartosci oraz stanowiacy obiekt atrakcyjny ze wzgledu na swoje cech fizyczne. Znamy obecnie inne metale szlachetne lub rzadkie ( n.p. platyna, pallad, iryd) nie sa one jednak wystarczjaco odroznialne od innych metali. Dlatego nie stanowia one alternatywy dla zlota i srebra jako metali monetarnych chociaz mennice niekiedy wybijaja z nich okolicznosciowe monety o kolekcjonerskiej wartosci.
Najistotniejsza cecha systemow monetarnych opartych na zlotym standarcie jest to, ze nominalna wartosc monety odpowiada wartosci zawartego w niej metalu szlachetnego. Zlota moneta o nominale 20$ z lat 1833-1930 zawierala ilosc kruszcu, jaka mozna bylo kupic za dwadziescia dolarow. I odwrotnie , mozna bylo przyniesc stosowna ilosc kruszcu do banku emisyjnego i poprosic o wybicie monety o odpowiadajacym tej ilosci nominale. Proporcjonalna ilosc kruszcu znajdowala sie w monetach zlotych o mniejszych nominalach. Placenie pieniedzmi za towary w systemach monetarnych opartych na parytecie zlota bylo wiec wysublimowana forma handlu wymiennego. Za aktualnie potrzebny towar placono bowiem innym poszukiwanym towarem w formie metalu szlachetnego. Co wiecej, wynagrodzenie za uslugi i prace bylo przekazywane w formie niezaleznej od ewentualnych decyzji banku emisyjnego czy planow politykow. Ci ostatni mogli obywateli obciazyc podatkami ale po ich zaplaceniu rzad nie byl w stanie naruszyc osobistych zasobow finansowych obywateli danego panstwa przynajmniej bez drastycznych i arbitralnych decyzji takich jak konfiskata zasobow zlota. Dawalo to obywatelom duza niezaleznosc od decyzji politycznych. Mogli oni wykorzystac posiadane zasoby w taki sposob jaki sobie zaplanowali bez koniecznosci zgody "organow finansowych" panstwa. Dotyczylo to nawet monarchii absolutnych, jak Imperium Romanowow, w ktorym car mial faktycznie mniej do powiedzenia w sprawach finansowych operacji swoich poddanych niz obecne rzady milosciwie nam panujacych ustrojow demokratycznych. Jestem pewien, ze tylko nieliczni z moich potencjalnych czytelnikow zdaja sobie sprawe jak duza i niekontrolowana wladze nad finansowymi zasobami obywateli posiada bank emisyjny kraju. Kazda bowiem dewaluacja waluty, odpowiadajaca dodrukowaniu pewnej ilosci banknotow nie opartych o standard zlota, oznacza wprowadzenie podatku liniowego w wysokosci odpowiadajacej procentowi dewaluacji. To pustoszenie zasobow finansowych obywateli odbywa sie bez uchwaly parlamentu i bez ich uprzedniego poinformowania. Ostatnio nasi amerykanscy przyjaciele ciesza sie, ze Bank Federalnej Rezerwy uchronil od upadlosci te banki, ktore w wyniku blednych decyzji kredytowych znalazly sie na skraju finansowej niewyplacalnosci. Malo kto z nich zdaje sobie sprawe, ze dodatkowe fundusze Banki Federalnej Rezerwy biora tworzac kredyt "z powietrza" co odpowiada drukowaniu banknotow bez pokrycia w czymkolwiek. To zas oznacza dalsza dewaluacje dolara i w efekcie za bledne decyzje finansowe prywatnych bankow zaplaca wszyscy amerykanie w formie oficjalnie nigdy nie ogloszonego podatku liniowego od stanu posiadanych zasobow finansowych. Dotyczy to pieniedzy i obligacji oraz akcji spolek notowanych na gieldzie. Jak latwo zauwazyc nie dotyczy to jednak tych zasobow, ktore trzymane sa w zlocie lub innych metalach szlachetnych. Posiadanie akcji rowniez zabezpiecza w pewnym stopniu przed strata kapitalu, ale dopiero po poczatkowym okresie raptownego, dewaluacyjnego spadku, gdyz pozniej wartosc akcji rosnie (pozornie) wraz z dewaluacja jednostki pienieznej, co widac bylo na rysunku zamieszczonym w poprzednim wpisie. Ceny akcji sa jednak takze pod wplywem psychologicznego nastawienia na rynku, ktore w okresie recesji nie jest na ogol najlepsze. Podobna sytuacja dotyczy rynku nieruchomosci, na ktorym na ogol obserwujemy zmniejszony popyt wywolany trudnoscia uzyskania kredytu hipotecznego. Bez powrotu do walut opartych o parytet zlota nie ma mowy aby ograniczyc interwencje wladz panstwowych w prywatne sprawy finansowe obywateli ani tez ograniczyc wolna reke wladzy w dysponowaniu zasobami finansowymi panstwa w taki sposob by mogla ona nie liczyc sie z problemem niezbilansowanego budzetu czy prowadzic wojny bez posiadania odpowiednich na to funduszy w budzecie panstwa. Te "awantury na kredyt" oraz zniszczenie narodowego przemyslu wywolane stosowaniem doktryny wolnego rynku sa glownym powodem obecnego kryzysu.

6 komentarzy:

Unknown pisze...

Śledzę tego bloga od niedawna i podoba mi się.
Solidny wpis. Treści dla mnie nowych w nim nie ma, no ale należę do tej mniejszości...

pozdrawiam

Mieczsilver pisze...

Sięgnąłem po wywiad Radka Sikorskiego w wydaniu polskim przeprowadzony z James Goldsmithem,autorem książki PUŁAPKA,która była bestseller nr 1 we Francji.
W j.polskim książka została wydana w 1995 roku.Widział Europę Narodów może z nazwy nam bliższą jako Ojczyzn.Niewiele z tego wywiadu wyniósł obecny minister "Najemnik" od spraw zagranicznych.
Cytat str.54.Umacniająca się pozycja islamu jest głównym czynnikiem w prowadzonych coraz częściej wojnach religijnych.Jest to jednak swoista naturalna reakcja przeciwko nadmiernemu narzucaniu zachodniego modernizmu"..."Bez wątpienia akcja powoduje reakcję.Kiedy działaniwe jest przesadne,reakcja jest tym bardziej silna".Do tego jeszcze trzeba dodać brak dostosowania się islamofaszystów i judeofaszystów do warunków umownych powstania państwa Izrael.Ile to dziś kosztuje Polskę?!!
Nie bawiąc się w szczegóły oceniał,że..."układ GATT i teorie leżące u jego podstaw są błędne.Jeżeli zostanie wwprowadzony w życie,zuboży i zdestabilizuje świat uprzemysłowiony,jednocześnie dotkliwie zdewastuje państwa Trzeciego Świata"...
Dramat samolotu CASA można rozpisać na czynniki pierwsze z wnioskiem,że "Kowal zawinił,cygana powiesili".Chodzenie na skróty w budowaniu systemu demokratycznego i gospodarki drogo kosztuje.

Bobola pisze...

Przemku;
Dziekuje za uznanie. Postaram sie moze dodac cos nietrywialnego w przyszlosci.

Miechsilver;
Nie znam ksiazki "Pulapka" wiec trudno mi sie do niej ustosunkowac. Wydaje mi sie, ze starcie ogolnie rozumianej Europy ze swiatem Islamu ma dluzsza historie niz 19-20 wieczne wysilki europejskich imperiow kolonialnych w cywilizowaniu islamskich dzihadistow. Mahometanizm byl od swojego zarania religia agresywna. Temu zreszta zawdzieczal szybki rozwoj swoich wplywow.Inwazja polwyspu Iberyjskiego na poczatku naszej ery, inwazja na Balkanach (bitwa pod Warna), wojny na Dzikich Polach czy wyprawa wiedenska to tylko kilka przykladow z historii. Jak widac niczego sie z tego europejczycy a takze i amerykanie nie nauczyli. To zas, jak wiadomoa, gwarantuje powtorzenie lekcji.

Mieczsilver pisze...

Wstęp do książki:
W pażdzierniku 1992 roku słuchałem wykładu,jaki w Grand Amphitheatre paryskiej Sorbony wygłosił J.G.Słuchało go wówczas przeszło 2 tyś.ludzi,głównie słuchaczy studiów podyplomowych z Europy.To tam właśnie postanowiłem,że ta książka powinna zostać napisana.Swoją rolę w dyskusji widziałem nie jako partnera sparingowego,lecz jako katalizatora.Pomyślałem,że być może dobrze będzie,jeśli poglądy wyrażone przez J.G. zostaną zapisane. Yves Messarovitch.
Tak mówi J.G:Nabraliśmy przekonania,że istnieje tylko jeden właściwy ekonomiczny i społeczny model-nasz zachodni.Usiłując go narzucić światu eksportowaliśmy prawie do każdego zakątka globu nasze choroby:przestępczość,narkotyki,alkoholizm,rozbicie rodziny,zamieszki w miejskich dzielniach nędzy,przyspieszoną degradację środowiska i wiele innych,których codziennie doświadczamy".Dalej:GATT nakazuje niemalże przesiębiostwom w krajach rozwiniętych,aby zamknięły swoją produkcję,zwolniły swoich pracowników i przeniosły swoje fabryki do stref taniej siły roboczej.Ja proponuję coś zupełnie przeciwnego:po to aby uzyskać dostęp do naszych rynków,zagraniczne korporacje musiałyby zbudować fabryki,dać zatrudnienie naszym ludziom i wnieść swój wkład do naszej gospodarki.Różnica jest taka sama jak między życiem a śmiercią."
Kończę czytać Normana Devisa ORZEŁ BIAŁY CZERWONA GWIAZDA książkę o wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920.Fakty dobrze się nakładają na ujęte w książce PO ZAGŁADZIE Marka J.Chodakiewicza o stosunkach polsko-żydowskich 1944-1947.PRAWDA SIĘ RAZEM DOCHODZI I CZEKA jak to w swojej twórzości zauważył Cyprian K.Norwid."Patriotyzm to jeden wielki zbiorowy obowiązek."

Bobola pisze...

Mieczsilver,
Jak widac z moich wpisow zgadzam sie z Pana pogladem na problem wolnego rynku. Napisano na ten temat juz duzo i lepiej niz ja. Jesli Pan jeszcze nie czytal to polecam ksiazki Prof. Ravi Batra, ekonomisty, ktory poswiecil mu dwie ksiazki "The Myth of Free Trade" oraz "The Great American Deception". Dobre pare lat temu na walce z polityka wolnego rynku w formie NAFTA usilowal pozyskac glosy wyborcow R. Perot. Bezskutecznie. Jak sie wydaje zwolennicy wolnego handlu przeprowadzili zbyt skuteczna kampanie oglupiania wiekszosci populacji przynajmniej w USA.Jest to jeden z objawow owczego pedu, podobnego do tego jaki przejawiaja entuzjasci Unii Europejskiej. Sytuacja musi sie zakonczyc widowiskowa katastrofa aby demokratyczna wiekszosc dala sie przekonac o blednosci tych ideii.

Michał Gackowski pisze...

Dobry tekst. Cieszę się, ze wciąz znajduje nowe osoby chcące powrotu monetaryzmu.

P.S.
Monarchia absolutna przy dzisiejszych krajach totalitarnyc przepraszam demokratycznych to pryszcz.