piątek, 25 kwietnia 2008

Numizmatyka wspolczesna czyli jak nabic obywatela w butelke

Kazdy kto pojawi sie po wieloletniej niebytnosci w USA zauwaza nie tylko nowe niecalkiem zielone banknoty ale takze obfitosc nowych monet. W formie bilonu pojawily sie monety 1-dolarowe, ktore sa w obiegu obok jeszcze istniejacych banknotow o tym samym nominale. Monety te istnieja w kilku edycjach a obecnie jak sie wydaje oczekujemy na nowe monety "prezydenckie", ktore zapewne beda mialy na rewersie wizerunek kolejnych prezydentow USA. Pierwszy , waszyngtonski, element tej serii jest juz w obiegu pojawiajac sie zreszta glownie w automatach sprzedajacych znaczki US Mail. Mamy tez liczna serie monet 25 centowych upamietniajacych stosownym reliefem daty powstania kolejnych stanow USA jako samodzielnych jednostek terytorialnych. Jesli porownamy ta obfitosc wizerunkow ze spartanska gama monet obiegowych powiedzmy lat 70-tych, kiedy to amerykanski dolar jeszcze cos znaczyl to warto sie zastanowic jakie to sily powoduja owa roznorodnosc monetarna jaka obserwujemy obecnie. Czyzby nasz dobry Wielki Bialy Ojciec z Waszyngtonu zamierzal pobudzic nastroje kolekcjonerskie w swoim wiernym narodzie? Istotnie nie brak zachet do tego aby kolekcjonowac owe monety co oczywiscie oznacza praktyczne wycofanie ich z obiegu. Ponadto monety bije Departament Skarbu i wobec tego nie sa one kontrolowane przez Bank Federalnej Rezerwy. To zas daje pewien dodatkowy dochod skarbowi panstwa. Oczywiscie mamy tez nowe monety kolekcjonerskie srebrne i zlote specjalne i bulionowe. Tu zwlaszcza monety srebrne sa dobrym interesem. Na przyklad za tak zwana monete srebrna bulionowa "Walking Liberty" o nominale 1$ musimy zaplacic okolo 25 USD. Moneta ta zawiera 1 uncje trojanska (31.1g) czystego srebra o wartosci obecnej okolo 16.7 USD/ozt. A wiec cena kruszcu stanowi 67% wartosci monety. Oznacza to dla wytworcy okolo 30 % zysk gdyz ceny seryjnego bicia monety nie sa wysokie. Zauwazmy, ze nominal monety, czyli jej wartosc jako srodka obiegu pienieznego wynosi tylko 1 $. Oznacza to, ze kazdy wlasciciel monety faktycznie zamraza swoje zasoby pieniezne w wysokosci 25$ wycofujac je z obiegu przynajmniej do czasu gdy nie znajdzie on podobnego kolekcjonera , ktory by zechcial ja odkupic. Istnieje zreszta w USA duzy rynek irracjonalnych kolekcjonerow na ktorym owe monety, emitowane w duzych nakladach osiagaja przynajmniej katalogowo bardzo wysokie ceny. Ceny te nie sa bowiem uzasadnione wzgledna rzadkoscia obiektow ani dlugim czasem, ktory ubiegl od ich wybicia. Specjalnie wysokie ceny osiagaja monety lustrzane, wybijane ze szczegolna starannoscia i na ogol zopatrzone w stosowny certyfikat. Praktyka bicia monet okolicznosciowych w celu zamrozenia czesci funduszy ludnosci byla tez stosowana w PRLu (n.p. srebrne monety 200 zl). Obecnie podobna praktyke, tylko w znacznie bezczelniejszy sposob, stosuje NBP. Dla przykladu wezmy monete okolicznosciowa, srebrna o nominale 10 PLN , wybita dla upamietnienia nadchodzacej Olimpiady. Jest to moneta o wadze 14.4 g wykonana ze srebra 92.5% a wiec zawierajaca okolo 13.32 g czystego srebra = 0.4283 ozt. Cena kruszcu zawartego w monecie wynosi 15.74 PLN . Jej cena sprzedazy w placowkach NBP wynosi natomiast okolo 80 PLN. Jak z tego widac wartosc kruszcu stanowi tylko okolo 20% ceny zakupu. Jest kwestia dyskusyjna ile warto zaplacic za lustrzana jakosc monety. Wydaje mi sie jednak, ze 80% zysk jaki uzyskuje NBP w tej transakcji jest po prostu zyskiem lichwiarskim w dodatku nakrecajacym fale wtornej spekulacji. Zawsze zas gdy panstwo produkuje tego typu spekulacyjne srodki pseudo-obiegowe oznacza to powazne trudnosci platnicze oraz swiadczy o poziomie dewaluacji, ktory zapowiada nadchodzaca katastrofe finansowa.

3 komentarze:

Mieczsilver pisze...

Manipulacja = Spekulacja ma również zastosowanie w dziedzinie finansów.O tyle stanowi problem,że przy świadomości o patologii brak odpowiedzi o właściwą reakcję jednostek.Czy to tylko jest sfera ekonomii politycznej,która zaczyna bankrutować?!Z tym związany jest powrót do pytania JAKI ROZWÓJ?Z pewnościa odpowiedzi nie można szukać u polityków najemików,których aktualnie uosabia Radosław Sikorski.Ojczyzna to jeden zbiorowy obowiązek konsekwentnego wychodzenia z niewoli patologicznego obiegu pieniądza!!!Jaki jest?!a jaki ma być w aktualnych uwarunkowaniach globalnej polityki gospodarczej aby można go było uznać za optymalny?!

Bobola pisze...

Ni ejestem pewien co ma Pan na mysli mowiac o patologicznym obiegu pieniadza. Wszystko co chcialem powiedziec to to, ze NBP powinien zachowywac pewna przyzwoitosc handlowa jesli juz istotnie zamierza robic dobre interesy na pasji kolekcjonerskiej obywateli. Dla porownania Lustrzanka "Walking Liberty" emisja 2008 kosztuje w USMint 32USD. Jest to cena z grubsza dwa razy wieksza niz cena kruszcu w niej zawarta. Natomiast NBP za podobnej jakosci (ale lzejsza) monete zada az ponad 4 razy tyle niz wynosic cena srebra w niej zawartego. Oczywiscie wiele zalezy tez od wielkosci emisji. Ale wydaje mi sie, ze bank narodowy nie powinien az tak bardzo odbiegac od swiatowych standartow jesli chodzi o wyludzanie pieniedzy od obywateli. Nie robil tego nawet NBP z okresu PRLu.

Monika Zawadzka pisze...

Jeśli ktoś chce nabijać kogoś w butelkę to nie można o nim mówić numizmatyk. Numizmatykiem jest osoba, której pasją jest zbieranie zabytkowych monet i to niekoniecznie o wartości rynkowej lecz sentymentalnej. Poczytajcie sobie trochę o monetach na http://www.skarbnicanarodowa.org a na pewno zmienicie swoje podejście do tej tematyki. Gdy ktoś chce na kimś zbić interes ze względu na stare monety to jest to po prostu cwaniak, a nie prawdziwy kolekcjoner.