sobota, 16 sierpnia 2008

Miedzy ustami a brzegiem pisuaru

Co rzuca sie jako pierwsze w oczy i nos spacerujacy dawniej w miare elegancka ulica Marszalkowska na odcinku Plac Unii - Pl. Zbawiciela - Pl. Konstytucji? Ci, ktorzy byli na tyle nieroztropni, ze czytali powszednie wpisy pomysla , ze znowu porusze niesmiertelny problem psich kup. A tu niespodzianka! Mam bowiem na mysli intensywny aromat uryny jaki wypelnia atmosfere pod podcieniami MDMu , tuz przy wejsc do restauracji (co prawda tylko azjatyckich) oraz sklepow DESA-y. Ida z nim w parze scienne gryzmoly jakis rodzimych talentow oraz intymne zwierzenia (albo reklamy) typu "Mialam aborcje za 2000 zl" z podanym imieniem i nazwiskiem. Czyzby polskie feministki w akcji? Najwyrazniej polscy przedsiebiorcy i administratorzy nie znaja tak prostych srodkow jak zmywanie woda chodnikow poszczanych przez gosci okolicznej gastronomii oraz spryskiwaczy dla oczyszczanie murow z "grafitti". Szkoda, ze wladze miasta dbaja o wyglad wylacznie Starego Miasta i traktu krolewskiego. Pora najwyzsza aby szczotki i mydlo zajrzaly pod strzechy rowniez innych czesci miasta. Warszawa staje sie coraz brudniejsza i bardziej zaniedbana. Czyzby to symboliczny znak zycia na perferiach unio-europejskiego imperium?

1 komentarz:

Jerzy pisze...

"Warszawa staje sie coraz brudniejsza i bardziej zaniedbana. Czyzby to symboliczny znak zycia na perferiach unio-europejskiego imperium?"

Najwyraźniej nigdy pan nie był w Moskwie :)