sobota, 11 października 2008

Dow Jones - How low can it go?



Jak zwykle w chwilach finansowej niepewnosci powstaje pytanie czy ten trudny okres zbliza sie ku koncowi czy tez sytuacja jeszcze sie pogorszy. Slysze opinie, ze nowa administracja dokona radykalnych zmian, ktore wyprowadza amerykanska ekonomie z dolka, w ktorym sie obecnie znajduje. Jestem odmiennego zdania gdyz jak dotad zaden z kandydatow nie przedstawil prawidlowej analizy przyczyn obecnego, zalosnego stanu rzeczy. To zas powoduje, ze zaczynam sie zastanawiac czy sa oni wogole swiadomi tego w czym lezy sedno sprawy. Tak wiec jestem ostroznie pesymistyczny co do perspektyw naprawy sytuacji gospodarczej w ciagu paru najblizszych lat. Analiza zachowania sie indeksu Dow Industrial (wyrazonego w uncjach zlota) mowi nam, ze czeka nas jeszcze dalszy spadek do poziomu 5 oz a moze nawet do poziomu 2 oz co nastapi zapewne w przeciagu dwoch najblizszych lat. Radzilbym wiec zaopatrzyc sie w opcje sprzedazy (puty) DIA i spokojnie czekac na wyniki. Ja osobiscie lubie opcje put lezace dosyc gleboko powyzej aktualnej ceny akcji. Jest to pozycja rownowazna tak zwanemu short sell ale bezpieczniejsza w konsekwencjach. Oczywiscie interwencje rzadowe czy IMFu moga spowodowac niekorzystne odbicia wiec calkowicie spoczywac na laurach nie nalezy. Ale pare dobrze umieszczonych stopow moze ograniczyc ewentualne straty. Pamietajmy, mozna jeszcze zarobic duzo pieniedzy na upadku amerykanskiej gospodarki i zyc dlugo i szczesliwie o ile to cale zamieszanie nie zakonczy sie jakas rewolucja.

12 komentarzy:

zoska pisze...

opcje put w PL wygasaja co 3 miesiace. te ktore siegaja dalej sa bardzo drogie. Na zakup takich opcji trzeba miec pieniadze ktore mozna stracic a zdaje sie ze 90% spoleczenstwa w PL nie ma zadnych oszczednosci i zyje od wyplaty do wyplaty.

jak Pan tlumaczy tak szalony wzrost kursu dolara ?

Bobola pisze...

Kurs USD jest sterowany podaza i popytem na zloto. Postaram sie zamiescic wyzej wykres grudniowego kontraktu na zloto (GCZ8) ale na wypadek gdyby rysunek byl nieczytelny radze pojsc na strone www.Barchart.com (Charts- GCZ8) dzial metale i obejrzec jak on tam wyglada. W marcu b.r. zloto osignelo cena okolo 1050 USD/oz co gwarantowalo szybkie stopienie sie rynku. Aby ten proces przyhamowac pod koniec marca Miedzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) rzucil na rynek 240 ton zlota. Spowodowalo to spadek cen zlota, ktore zaczely oscylowac wokol wartosci 920 USD/Oz. Tak trwalo do polowy lipca kiedy to zapas zlota na rynku gieldy towarowej ulegl wyczerpaniu. Spowodowalo to ponowny wzrost ceny do poziomu ok. 1000USD/oz. Nastpil wtedy nastepny rzut zlota na rynek. Przez jakie instytucje tego nie wiem. Byc moze IMF albo Banki Fed.Rez. . Byla to spora dawka metalu bo cena spadla az do 750USD/oz. Chwilowo ten zapas sie wyczerpuje bo od poczatku wrzesnia cena znowu rosnie. Nie mniej, jak sie wydaje liczba kontraktow wykupionych jest mniejsza od oferowanych stad ponowna obnizka w ciagu paru ostatnich dni do poziomu ok. 830USD/oz. To wszystko, oraz fakt, ze Fed.Rez. kupuja obecnie energicznie obligacje dluzne Skarbu Panstwa powoduje, ze gracze rynkowi zdali sobie sprawe z faktu, ze IMF lub Fed. Rez.postanowili wprowadzic efektywnie plynna wymienialnosc dolara na zloto na poziomie okolo 900 USD/oz.To zas powoduje wzrost wiary w stabilizacje dolara na swiecie. Moim zdaniem jest to zludna nadzieja ale nie mozna oczywiscie wykluczyc tego, ze nabywcy zlota maja tylko skonczone zasoby rezerw dolarowych i ta faza "zimnej wojny finansowej" ulegnie zahamowaniu. Nie zmieni to jednak faktu, ze USA nie wytwarza dosyc kapitalu aby obsluzyc swoje potrzeby wewnetrzne i handlowe. Jesli nie powroci protekcjonistyczna polityka importowa tak aby importowano tylko te towary, ktorych istotnie nie mozna wytwarzac na miejscu, to problem powroci. Tyle, ze przy obnizonym poziomie rezerw zlota.

Bobola pisze...

Spekulacjami gieldowymi powinni sie zajmowac ludzie, ktorzy moga sobie pozwolic na straty w wypadku zlej inwestycji. Opcje moga byc drogie ale sa zawsze tansze niz zwiazane z nimi akcje. Jesli sie niczego nie zrobi to najwyzej straci sie te pieniadze, ktore sie wydalo na zakup opcji. Nie wiecej jak to jest wtedy gdy sprzedajemy "krotko" akcje. Jezeli kupujemy opcje "in the money" to zawsze jest pewien zapas , ponad wartosc czasowa opcji. Dlatego radzilbym stawiac stop na poziomie takim aby nie stracic wiecej niz wartosc czasowa w wypadku gdyby rynek odbil sie od dna wbrew oczekiwaniom. Ale gra na gieldzie zawsze stanowi pewne ryzyko i trzeba zadecydowac jakiej wysokosci strate jestesmy gotowi zaakceptowac.

Mieczsilver pisze...

Kryzys utopii globalnego handlu to w stopniu bezpośrednim za sprawą udziału kapitału spekulacyjnego.Można powiedzieć,że to szczęśliwe zrządzenie losu wobec totalnego braku praworządności wobec odkrywanych praw stworzenia i natury.Są granice,których przekraczać jednak nie wolno.To wniosek intuicyjny,ale zapis matematyczny czeka na swojego odkrywcę.

zoska pisze...

No to ma Pan dzisiaj niekorzystne odbicie. DJ poszybowal w gore. Ciekawe ze swego czasu mowilo sie ze strukture kredytow zblizona do amerykanskiej ma tylko Wielka Brytania. Tymczasem jak widac pieniadze w banki pchaja tez Niemcy, Francuzi i Wlosi. Czyzby oni tez sie obawiali fali upadkow bankow ?

Bobola pisze...

Jak juz wspominalem, katastrofa kredytow bankowych jest skutkiem a nie przyczyna kryzysu finansowego. Istnieje wspolny mianownik klopotow wiekszosci krajow uprzemyslowionych (USA, UE) i jest nim decyzja o otwarciu rynkow oraz zniesienie kontroli nad przeplywem towarow. Teraz zastosowano jako lekarstwo dalsze nasycanie ukladu gotowka. Tej skarb USA nie posiada (negatywny rachunek biezacy) ale moze pozyczyc pod warunkiem, ze obieca namistke wymienialnosci dolara w formie utrzymywania relacji wymiany na m.w. stalym poziomie.Pozyczkodawcy, ktorymi zapewne sa Chiny, wola to od wprowadzenia cel na ich towary. Stad uwaga Poulsona, ze protekcjonizm nie jest rozwiazaniem.Oczywiscie, nie uzasadnil dlaczego ani nie podal jakie widzi inne wyjscie z sytuacji. Szkoda, bo zakonczenie polityki wolno-rynkowej mogloby ocalic amerykanska gospodarke podzcas gdy dalsza jazda pozyczkami przedluzy tylko agonie. Co do dzisiejszego odbicia to wiadomo, ze na gieldzie najkrotsza linia miedzy dwoma punktami jest linia lamana. Mamy mala hosse, na ogolnym trendzie znizkowym. Beda byc moze 3 dni w gore a potem wrocimy do spadku.

zoska pisze...

Wierzy Pan w cos takiego jak analiza techniczna ? Swego czasu zastanawialem sie jak mozna stosowac to narzedzie na WGPW. Gielda ta istnieje zbyt krotko aby mozna bylo stosowac ot chocby zasade ze "historia lubi sie powtarzac". Jesli do tego dodamy spekulacje, praktycznie brak wyrokow za manipulowanie kursami to o czym my mowimy ?
No a wracajac do opcji. Jesli indeksy pojda w gore bedzie Pan mial okazje taniej kupic ten instrument :)

Bobola pisze...

Ja posluguje sie niemal wylacznie analiza techniczna. Powinna ona dzialac takze na warszawskiej gieldzie z tym, ze przy tzw "cienkim" rynku fluktuacje sa gwaltowniejsze. Jesli chce Pan zobaczyc jak rynek widzi przyszlosc to prosty sposob jest nastepujacy (do realizacji np orzy pomocy www.finance.yahoo.com): bierzemy wartosci opcji "at the money" tj najblizsze aktualnej wartosci akcji i tworzymy ulamek wartosc put/(wartosc put + wartosc call). To daje nam prawdopodobienstwo, ze wartosc akcji nastepnego dnia spadnie. Dopelniajaca do jedynki jest prawdopodobienstwo tego ze wartosc akcji wzrosnie (tj wartosc call/(wartosc put + wartosc call). Dla przykladu obecnie DIA (ETF imitujaca Dow Jones Industrial Ind) jest at 95$. Oct. 95 call ma cene 2.9 $ a Oct. 95 put cene 3.6 $ . Odpowiednio prawdopodobienstwo tego ze jutro index pojdze w dol wynosi 55.4 % a tego ze wzrosnie 44.6%. Tak oceniaja sytuacje analitycy, ktorzy wyceniaja opcje. Czy beda mieli racje zobaczymy jutro. W kazdym razie tego typu oszacowania pozwalaja podejmowc decyzje przy day trading. Dla dluzszych czasow uzywam stochastyk k&d oraz MACAD.

Jerzy pisze...

Zoska pisze :

"zdaje sie ze 90% spoleczenstwa w PL nie ma zadnych oszczednosci i zyje od wyplaty do wyplaty"

A skąd takie dane ? Wg moich danych oszczędności Polaków przewyższa dług państwa t.zn. oszczędności są większe niż pół biliona złotych. Liczę również oszczędności w OFE, które wynoszą powyżej 100 mld.

zoska pisze...

Do Jerzego: Przykro mi ale nie pamietam gdzie o tym czytalem. Spojrzalem jednak w google i tam znalazlem nastepujaca strone:
http://www.ikepzu.pl/ike_oszczednosci.html
Tam jest tabelka "czy ma Pan obecnie jakiekolwiek oszczednosci" i odpowiedz nie mam zadnych stanowi 84%. I prosze tez zwrocic uwage na zdanie: 'Według badań Ipsos w styczniu br. 16% Polaków posiadało jakiekolwiek oszczędności, podczas gdy w 1999 roku takich osób było 30% Od pięciu lat można zaobserwować znaczące zmniejszenie się liczby osób posiadających rezerwy finansowe." Nie twierdze ze strona ta jest wiarygodna ale innych zrodel na poparcie mojej wypowiedzi nie mam :)

zoska pisze...

i do Pana Boboli:
http://wojciechbialek.blox.pl/2008/10/Jeden-wykres.html

zdaje sie ze Pana prognoza sie sprawdzi.

Jerzy pisze...

"Według badań Ipsos w styczniu br. 16% Polaków posiadało jakiekolwiek oszczędności"

Czyli liczba 90 % Polaków bez oszczędności jest przesadzona. A z drugiej strony nikt nie będzie się chwalił dla ankietera, że posiada oszczędności.