czwartek, 6 listopada 2008

Twarde czy miekie czyli kryzys perspektywy





Jak zwykle w obliczu kryzysu finansowego oraz z okazji zmiany administracji nachodza nas pytania egzystencjalne. Jakie sa zrodla finansowej depresji, w ktora zwolna pograzaja sie Stany Zjednoczone a za nimi caly swiat? Czy zmiana Wuja Sama z Wielkiego Bialego Ojca na Wielkiego Czarnego Ojca z Waszyngtonu istotnie cos poprawi? I czy istotnie jest cos do poprawiania czy tez moze obserwujemy zjawiska naturalnej ewolucji cywilizacji, ktore znamionuja nieunikniony wzrost entropii skomplikowanego ukladu socjalnego jakim jest globalna populacja? Oczywiscie obecnie komentatorzy ekonomiczni bez trudu wskazuja na aktualne przyczyny kryzysu. Glupota bankierow i brokerow , spekulacja derywatywami itd. Sa to oczywiscie obserwacje trafne chociaz spoznione. Z perspektywy mamy pelna jasnosc tego co nalezalo zrobic wczesniej aby sytuacja nie ulegla deterioracji. Szefowie Enronu takze nie zamierzali doprowadzic swojej firmy do ruiny albo przynajmniej nie planowali dac sie zlapac na doprowadzaniu kierowanego przez nich przedsiebiorstwa do finansowego krachu. Jednak w chwili gdy podejmowano wazkie w skutkach decyzje ich negatywne konsekwencje byly tylko pewna mozliwoscia. Swiat nalezy do odwaznych i jesli sie niczego nie ryzkuje to niewiele tez mozna uzyskac. Czy wiec naprawde potezne kryzysy finansowe sa nieodlaczna cecha ustroju kapitalistycznego? Przynajmniej niektorzy z nas wiedza jednak, ze wystepuja one takze w gospodace planowej i socjalistycznej. I dlaczego amplituda oscylacji wskaznikow ekonomicznych wzrosla w ciagu ostatnich 50 lat do tego stopnia, ze slynna depresja lat 1929-1939 wyglada jak drobiazg nie warty wzmianki? Jak sie wydaje podstawowa przyczyna tych wszystkich zjawisk jest relatywizacja wartosci poprzez urynkowienie kryteriow. W swiecie finansow taka relatywizacja przejawia sie oderwaniem pieniadza od parytetu w zlocie, ktory w normalnych warunkach sluzy jako jawny standard wartosci pieniadza papierowego. Pozbawienie waluty zlotego standartu jest podstawowym zrodlem klopotow jakie obserwujemy. Mamy bowiem do czynienia z sytuacja wymiany towarowej w warunkach zmieniajacego sie poziomu odniesienia. Jest to sytuacja podobna w swojej istocie do problemu budowy domu w sytuacji gdy jednostka miary (n.p. metr) zmienia swoja fizyczna dlugosc losowo i z dnia na dzien.
Rzecz jasna , ze elementy , ktore powinny wspolpracowac okazuja sie z niejasnych dla budowniczych przyczyn nieodpowiadajacej wielkosci. Odejscie od sztywnego standartu wartosci spowodowalo nie tylko brak dyscypliny finansowej i budzetowej ale i zafalszowanie przebiegu wszystkich wskaznikow ekonomicznych wywolujac nadmiernie optymistyczny obraz stanu gospodarki w oczach nieznajacych sie w gruncie rzeczy na ekonomii decydentow. Jesli, na przyklad, spojrzymy na oficjalny przebieg GDP USA ( i innych krajow w tym PL) to zobaczymy optymistyczny wykres monotonicznie rosnacej krzywej GDP(czas). Nikt jakos nie zwraca uwagi, ze jest to malo prawdopodobne aby GDP nie wykazywal minimow w sytuacji gdy tysiace ludzi traci prace , jak to ma miejsce przy kazdej depresji ekonomicznej, w tym rowniez obecnej. Podobnie sytuacja wyglada jesli chodzi o srednie wynagrodzenia. Oficjalne dane wykazuja monotoniczny wzrost wysokosci sredniego wynagrodzenia w USA nie biorac pod uwage tego, ze wartosc waluty jest od 1970 zmienna w czasie. Kazdy pracownik przy najlepszych warunkach stalego zatrudnienia i zblizonej w charakterze typie pracy sprzedaje pewny okreslony czasowo (n.p. 8 godzin dziennie przez 5 dni w tygodniu) fragment swego zycia swojemu pracodawcy. Jesli jego kwalfikacje nie ulegna podwyzszeniu to wynagrodzenie jakie otrzymuje na jednostke czasu (n.p godzina czy rok) powinno byc stale. Nie ma bowiem powodow aby uczestniczyl on zarowno w sukcesach jak i niepowodzeniach firmy w inny sposob niz przez wykupienie n.p. udzialow (akcji) firmy ( o ile jest to firma publiczna). Nie dotyczy to spoldzielcow, ktorzy sa zarowno pracownikami jak i wlascicielami przedsiebiorstwa. Nie taki jednak przebieg widzimy na drugiej od gory planszy, obrazujacej srednie , realne wynagrodzenie w USA (w oz zlota na rok). Oczywiscie nekajace dzialania zwiazkow zawodowych oraz konkurencja moze powodowac, ze place srednie rosna mimo, ze natura wyonywanej pracy nie ulega zmianie. Nie moglem niestety znalezc danych dotyczacych sredniego wynagrodzenia przed rokiem 1945 ale okres od 1945 roku do 1970 charakteryzuje sie trzykrotnym wzrostem sredniego wynagrodzenia co wydaje mi sie wynikiem nadmiernym zwlaszcza jesli wezmiemy pod uwage, ze w tym czasie USD byl jeszcze wymienialny na zloto. Ta nadmierna hojnosc oczywiscie spowodowala, ze rzad USA musial zawiesic wymienialnosc dolara. Wydano bowiem, nie tylko zreszta na wynagrodzenia, znacznie wiecej dolarow niz bylo zlota potrzebnego na jego pokrycie. Decyzja o nadmiarowej emisji dolarow byla w gestii bankierow Federal Reserve i oni tez byli bezposrednio winni katastrofie kryzysu lat 1970-1980. Spadek sredniego wynagrodzenia byl dramatyczny . Z poziomu 310 oz/rocznie do poziomu tylko 40 oz/ rocznie czyli o 84%. W dodatku dolar przestal byc wymienialny i stal sie tylko rodzajem kartki na zakupy, ktorej wartosc stala sie plynna. Te swiatle decyzje zawdzieczamy rzadom partii demokratycznej, ktora potrzebowala pieniedzy na realizacje programu Wielkiego Spoleczenstwa. Gwaltownie dewaluujacy sie dolar wywolal tez psychoze pozyczania w Europie Wschodniej w tym w Polsce. Gomulka a po nim Gierek wierzyli, ze beda dlugi oddawac w zdewaluowanych dolarach i tym samym nabija kapitalistow w butelke. Ten sposob myslenia pozostal zreszta do dzis dnia w umyslach polskich ekonomistow. Wydobycie sie z minimum placowego bylo mozliwe dopiero dzieki powrocie republikanow. Prezydent Reagan podniosl oprocentowanie (do 11%) i spowodowal tym samym naplyw rozwojowego kapitalu z zagranicy (glownie z Japonii) do USA. To rozkrecilo koniunkture. Wszystko byloby dobrze gdyby wzrost zarobkow ustabilizowal sie na poziomie okolo 120 oz/rok co z grubsza odpowiada racjonalnemu poziomowi zarobkow w USA przy lokalnym przemysle pracujacym pelna para. Niestety, dal sie wtedy odczuc erozyjny wplyw wolnego rynku (ktory w zasadzie zaczal sie gdzies w latach 1975-). Amerykanski przemysl tracil miejsca pracy poczatkowo na rzecz Meksyku a potem (1995-) na rzecz Dalekiego Wschodu .
Aby ukryc zwiazane z tym obnizenie poziomu zycia w USA administracja Clintona , po obaleniu ustawy stawiajacej wymog bilansowania budzetu , rozpoczela polityke pozornego wzrostu dobrobytu droga dalszej dewaluacji waluty i polityki latwego kredytu. To przedluzylo wzrost sredniego wynagrodzenia do poziomu 250 oz/rok i polozylo podstawy do obecnego spadku wynagrodzenia oraz ogolnego kryzysu finansowego dzieki rozdmuchaniu poziomu roszczen i dobrobytu przy jednoczesnej likwidacji motoru tego dobrobytu jakim bylo wytwarzanie towarow powszechnego uzytku w USA. Moim zdaniem czeka nas jeszcze spadek realnego wynagrodzenia gdzies do poziomu 40oz/rok (gdzies w roku 2010) po czym byc moze powroci on do obecnie utrzymywalnego poziomu ok. 80-100/oz/rok . To wszystko pod warunkiem, ze prez. Obama zdecyduje sie na wprowadzenie pewnej dozy protekcyjnej polityki handlowej i odbuduje amerykanskie galezie przemyslu wytwarzania dobr powszechnego uzytku. Jesli nie, to nastapi jeszcze glabszy spadek sredniego wynagrodzenia i totalna anarchia. Podstawowym jednak krokiem, bez ktorego ustabilizowanie sie sytuacji finansowej USA nie jest mozliwe, jest powrot do pelnej wymienialnosci dolara na zloto. Przy obecnej ilosci dolarow na swiecie oznacza to, ze cena uncji zlota bedzie musiala wzrosnac do poziomu okolo 3170 USD/oz ( Obecne rezerwy zlota w USA wynosza 8133.5 T a ilosc UDS w obiegu jest oceniana na okolo 829 x10^9 , stad wynika cena uncji zlota w wypadku przywrocenia wymienialnosci) . Musi byc tez przywrocony wymog tego, ze emisyjna dzialalnosc bankow Fed. Rze. ograniczy sie do wymiany wycofywanych z obiegu banknotow. Zwiekszenie emisji pieniadza papierowego powinno byc dozwolone tylko pod warunkiem proporcjonalnego wzrostu rezerw zlota. Nalezy skonczyc z mila sercu politykow metoda inflacyjno-dewalucyjnego sterowania koniunktura ktora jest istotna przyczyna swiatowych kryzysow finansowych. Bez ograniczenia polityki wolnego rynku oraz wprowadzenia dyscypliny emisyjnej wyjscie z kryzysu nie bedzie mozliwe.

1 komentarz:

Mieczsilver pisze...

Tarcza antyrakietowa to był podwójny symbol:
-przetargu o sterfy wpływów przy naduzywaniu bezwzględnego prawa silniejszego na linii USA-Rosja.
-zasłona dla odwrócenia uwagi od wewnętrznych problemów USA i utrzymania podstawy do wasalnej polityki RP wobec jednej ze stron walki zła ze złem.Rozdzieranie szat przez polskich zwolenników nad tarczą to dowód braku wizji jak można elementami gospodarczymi utrwalić przyjacielską zależność.Strefa wpływów może mieć różne oblicza nie koniecznie za sprawą polityki historycznej,czytaj ekonomii politycznej.
Scenariusz mojej bajki przewidział wigilijne spotkanie z Norwidem,stąd przyrównanie do kobiety Ojczyzny:
Socjalistka czy szlachecka,
Kanoniczka,albo świecka?
Było i takie postanowienie aby zacytować zainteresowanym PIEŚŃ OD ZIEMI NASZEJ.