sobota, 5 czerwca 2010

W tej sytuacji trudnej kazdy gdzies sobie lezy... (Boy)

 Znajomi zirytowani moimi polajankami ekonomicznymi ( http://bobolowisko.blogspot.com/2010/04/o-tym-jak-wyglada-polska-ekonomia-w.html ) pytaja mnie ironicznie co moglbym zalecic Naszemu Szanownemu Rzadowi aby naprawieniu ulegla oplakana sytuacja gospodarcza Naszej Umeczonej Ojczyzny. Niestety, nie znam nikogo z aktualnej elity politycznej, ktoremu moglbym zwrocic uwage na moja analize sytuacji. Jest ona co prawda powszechnie dostepna na bobolowisku i od czasu do czasu sygnalizowana na blogu Red. Passenta w "Polityce" ale jak dotad nic nie swiadczy o tym aby ktokolwiek z Naszych Szanownych Decydentow z nia sie zapoznal. W dodatku ja sam ograniczam sie na ogol do analizy sytuacji w oparciu o oficjalne dane GUS-u czy NBP. Czy sa to dane prawdziwe i jaka jest metodologia ich pozyskiwania to jest zupelnie inna sprawa. Przeprowadzenie  analizy danych pod wzgledem ich wiarygodnosci jest zajeciem przekraczajacym mozliwosci samotnego emeryta. Istnieja obecnie cale instytuty ekonomiczne i organa panstwowe, ktore zapewne moglyby sie podjac takiej pracy. Nie jest jednak wcale pewne czy organa te sa istotnie zainteresowane w jej podjeciu. I tu wlasnie docieramy do sedna sprawy. Zauwazmy bowiem, ze gdy ktokolwiek prosi nas o rade w przedsiewzieciu, ktore od lat kuleje, to niedopowiedzianym ale waznym podtekstem takiej prosby jest zadanie aby rady zmierzajace do poprawy sytuacji nie wymagaly zmiany dominujacego do chwili obecnej nastawienia psychicznego decydentow. Tak wiec jesli ktos pyta mnie o to co nalezaloby zrobic aby naprawic stan ekonomii polskiej to musi sie liczyc z tym, ze wiekszosc jesli nie wszystkie porady jakich udziele beda sprzeczne z interesami wlasnymi obecnej ekipy rzadzacej, z interesami Unii Europejskiej i umowami jakie Polske zobowiazuja jako jej czlonka oraz z dominujacym obecnie trendem globalizacyjnym swiatowej mysli ekonomicznej. Jesli chcemy uniknac badz zlagodzic skutki katastrofy to pierwszym krokiem w tym kierunku jest zaprzestanie postepowania, ktore nas do niej doprowadzilo. To zas wymaga zdyskredytowania ludzi, ktorzy doprowadzili do owej niebezpiecznej sytuacji, a ktorzy obecnie nadal znajduja sie przy wladzy. Jak wykazuje historia tego typu naprawy w "polowie drogi" na ogol nie mogly byc przeprowadzone z tego powodu, ze ludzie ktorzy mogli cos zmienic byli zywotnie zainteresowaniu w utrzymaniu status quo a i szeroko rozumiane masy wyborcze przystosowaly sie do sytuacji takiej jaka jest i uwazaly wszelkie zmiany za sposob przerzucenia na nie ciezarow reformy . Zeby nie byc goloslownym przytocze tu przyklady wprowadzenia "norm technicznie uzasadnionych " Jaszczuka za czasow Gomulki czy "szukanie rezerw" za czasow Gierka.Obie proby skonczyly sie niepowodzeniem glownie ze wzgledu na opor elektoratu. Dlatego rezimy z reguly nie sa zdolne do wprowadzenia w pore korekty w trakcie swojej dzialanosci i dopiero gdy nastapi "skandal" w postaci rewolucji, zamieszek lub zamachu stanu mozna miec nadzieje na zmiane sytuacji. W obecnej chwili nie ma najmniejszej szansy na to aby zapobiec zblizajacej sie wielkimi krokami katastrofie gospodarczej. Wszystkie bowiem wystepujace na scenie politycznej partie sa w rownym stopni winne doprowadzenia do stanu krytycznego i wybor kandydata PiS czy PO w wyborach prezydenckich nie bedzie mial najmniejszego znaczenia. Niestety polskim godlem narodowym powinien byc zamiast bialego orla bialy strus trzymajacy glowe gleboko wbita w piasek. Dlatego do czasu gdy Bobola zostanie powolany do rzadu jako gospodarczy dyktator przedstawie tylko w zarysach to co uwazam, ze powinno byc wprowadzone. Po pierwsze uwazam, ze powinny zostac uporzadkowane finanse publiczne przez wprowadzenie konstytucyjnego obowiazku bilansowania budzetu. W tym celu radzilbym pojsc w slady Grabskiego i wprowadzic pare monopoli panstwowych (np spirytusowy, loteryjny czy zapalczany) dla wzmocnienia dochodow poza-podatkowych panstwa. Nalezaloby tez przylozyc wieksza troske do rygorystycznego sciagania podatkow juz obowiazujacych oraz zniesc wszelkie istniejace ulgi podatkowe w stosunku przedsiebiorstw i bankow. Radzilbym takze zaprzestania wyprzedazy przedsiebiorstw panstwowych stosujac zamiast tego albo wynajecie fachowcow (rzadcow) do ich prowadzenia albo oddanie ich w dzierzawe osobom prywatnym. Jesli okaze sie, ze reformy te przyniosa przewage dochodow nad rozchodami to proponowalbym zbilansowanie budzetu przez obnizke podatkow od wynagrodzen. Radzilbym takze dokonanie dewaluacji PLN do poziomu 5 PLN= 1 USD  (jest to relacja odpowiadajaca stosunkowi walut w okresie koncowym II RP) i po uzyskaniu tego poziomu wprowadzenie Uniwersalnej Protezy Zlotego Standartu Waluty (patrz http://bobolowisko.blogspot.com/2010/02/uniwersalna-proteza-zlotego-standardu.html). Po drugie uwazam, ze nalezy dazyc do rozwoju polskiego przemyslu towarow o wysokim stopniu poziomu technicznego. Mysle tu zwlaszca o przemysle samochodowym i lotniczym oraz o przemysle zbrojeniowym. W obecnej chwili wedlug GUSu naszymi glownymi artykulami eksportowymi sa meble oraz zywnosc a glownymi importerami sa Niemcy i Francja. Inaczej mowiac jestesmy folwarkiem i rzemieslnikiem Zachodniej Europy. Nie podwazajac znaczenia zoladka i wylegiwania sie na kanapie chcialbym jednak widziec Nasza Umeczona Ojczyzne na nieco wyzszym poziomi technologicznym niz poziom skansenu Europy. Sprobujmy chociaz wziasc przyklad z Korei Pld, ktora w 1960 roku nie miala ani jednej wlasnej marki samochodow a obecnie zalewa rynki swiatowe swoimi produktami zupelnie dobrej jakosci (np Hundai, KIA) i w przystepnych cenach. Uwazam takze, ze powinnismy przywiazac wieksza wage do ochrony rynku wewnetrznego przed inwazja towarow importowanych (np w drodze barier celnych badz Uniwersalnej Protezy Pelnego Zatrudnienia  patrz http://bobolowisko.blogspot.com/2010/03/uniwersalna-proteza-powszechnego.html ). To powinno byc motorem zbilansowania handlu zagranicznego oraz otwarcia miejsc pracy dla ciagle nadmiernie rosnacej liczby obywateli.  Wreszcie uwazam, ze powinnismy ograniczyc liczbe urzednikow panstwowych oraz parlamentarzystow. W chwili obecnej wiekszosc ustaw i tak przychodzi do nas decyzja Unii wiec sejm czy senat maja znaczenie coraz mniejsze jesli chodzi o funkcjonowanie panstwa polskiego. W dodatku nie moge sobie przypomniec aby kiedykolwiek w zyciu przydal mi sie polityk, ktory kandydowal z mojego okregu wyborczego.Nalezaloby moim zdaniem pozostawic jakis kadlubowy parlament o wielkosci wynoszacej 1/3 stanu obecnego i o mocno zredukowanym uposazeniu. Nie tak dawno tragiczny wypadek zredukowal liczbe najwyzej polozonych urzednikow panstwowych bez zadnego uszczerbku dla dzialalnosci machiny panstwowej. Powinnismy to potraktowac jako konstruktywna sugestie Najwyzszego w kierunku redukcji wielkosci klasy rzadzacej czyli slynnych swinek Orwella. Wreszcie radzilbym zamknac gielde aby skonczyc z generacja kapitalu spekulacyjnego nie zwiazanego bezposrednio z jakoscia i wielkoscia produkcji firm. Nie oznacza to koniecznosci zakonczenia akcjonariatu publicznego. Akcje firm powinny byc nadal dostepne do zakupu bezposrednio w firmach a ich ceny powinny byc zwiazane z oczekiwanymi wynikami ekonomicznymi przedsiebiorstw.

15 komentarzy:

cedric pisze...

Obecnie trudno będzie coś zmienić . Trójpodział władz , wolne wybory już nie istnieją . Pierwszą władzą jest dług , za drugą ( massmediami ) też stoi dług oraz służby specjalne , reszta specjalnie się nie liczy .
Przykład Grecji pokazuje co nas może czekać w związku z bankructwem - wyprzedaż infrastruktury , odwlekane cięcia socjalne , wprowadzenie podatku katastralnego .
Na pewno jakimś wyjściem z sytuacji byłoby zlikwidowanie społeczeństwa próżniaczego ( TJŁ podał na blogu 2GR link do tekstu V. Klausa) .

Polecam gorzki wpis W.J.Rajcy

http://waldemar-rajca.blog.onet.pl/Ciezko-jest-lekko-zyc,2,ID407493526,n

Bobola pisze...

@cedric

Musze sie usmiechnac... Wladzy nie zdobywa sie przez przeglosowanie przeciwnikow w wyborach. Nie bylo tak w Rewolucji Francuskiej gdzie monarchia zostala obalona sila na ulicach Paryza i Wersalu, ani w trakcie Wielkiej Rewolucji Pazdziernikowej gdzie bolszewicy zbrojnie obalili demokratyczny Rzad Tymczasowy. Mussolini doszedl do wladzy dzieki marszowi czarnych koszul na Rzym, Hitler byl moze wybrany najbardziej legalnie ale kluczowy w negocjacjach byl nacisk bojowek SA. W Polsce Pilsudski i legionisci dokonali zamachu stanu, a PKWN dokonal zdrady glownej i byl osadzony przez wojska radzieckie. Wreszcie w czasach ostatnich (tylko 20 lat temu) ugrupowania solidarnosciowe doszly do wladzy tylko dzieku naciskowi ekonomicznemu Ameryki oraz silom zwiazkowym Solidarnosci w kraju. Oczywiscie w przypadku Hitlera, Mussoliniego i Solidarnosciowcow doszlo do ugody z przegrywajacymi silami, ktore mogly stawic opor co uproscilo proces ale aby dojsc do wladzy naga sila jest konieczna. Przeciwnika bedacego u wladzy nie zarzuca sie kartami do glosowania!

Takie Jeden Łoś pisze...

@Bobola

> Dlatego do czasu gdy
> Bobola zostanie
> powolany do rzadu
> jako gospodarczy
> dyktator

Obsmialem sie jak norka. Co to za dyktator co potulnie czeka, az go "powolaja"? Wpis wyglada w efekcie na pobozna liste zyczen kanapowego kocura. Nawiasem mowiac podobne listy poboznych zyczen mozna bylo uslyszec przy okazji kazdego expose kolejnych premierow. Z wiadomym skutkiem...

Unknown pisze...

Rzeczywiście brzmi to jak lista pobożnych życzeń. Odniosę się do jedengo aspektu który znam bo jest to moja praca. Jest to mianowicie motoryzacja. W tej chwili nie ma szans aby odbudować (stworzyć) przemysł motoryzacyjny.
1) Polski przemysł motoryzacyjny nie istnieje. Został sprzedany za łapówki.
2) Doświadczona kadra bez której nie można uruchomić czegoś tak skomplikowanego jak produkcja samochodów rozjechała się po świecie
3) Brak funduszy na uruchomienie. Są to kwoty gigantyczne
4) Olbrzymia konkurencja i nadpodaż
5) Nawet gdyby dziwnym trafem była wola polityczna, fundusze, sprzyjająca koniunktura etc to ja nie wierzę że w tym narodzie nie znalazłby się ktoś kto za judaszowe srebrniki nie sprzedałby całego biznesu. Polacy bardziej ufają cudzoziemcom niż sobie nawzajem (być może jest to efekt celowo uzyskany).
6) Last but not least : Kto by na to pozwolił? Przecież to konkurencja na terenie EU. Jak były rozmowy na temat przejęcia truchła po Daewoo przez AwtoZaz to mówiło się oficjalnie o limicie produkcji.

Podobnie jest z przemysłem lotniczym. Był projekt PZL230 i oczywiście politycy swoimi krótkimi rączkami sprawę wrzucili do kosza.

Pozytywiści mieli rację: praca u podstaw tylko że należy rozszerzyć to na edukacje wszystkich. Wartości patriotyzmu wyniesione z domu i ze szkoły zaprocentują.

Moim zdaniem należałoby pójść w nowe technologie np. biotechnologie, informatyka, chemia. W tej chwili nie opłaca się produkować samochodów. Marże są bardzo niskie. W nowych technologiach (szczególnie jak ma się kilka patentów) marże są wysokie i przynosi to wymierne korzyści, nie tylko materialne.

Zgadzam się że bez "trzęsienia ziemi" nie da się uzyskać radykalnej poprawy.

Bobola pisze...

@TJL
Prosze nie szukac dziury w calym. Oczywiscie zartowalem. A z drugiej strony bylbym wdzieczny za wskazanie ktory to z przeszlych premierow proponowal to co ja tutaj.

@Benjamin
Zdaje sobie sprawy z trudnosci kadrowych ale kazda galaz nowoczesnego przemyslu posiada potencjalnych konkurentow w Unii i poza nia. Konkurencja jest faktem zycia dlatego proponuje aby oprzec sie na rynku wewnetrznym, ktory jest potezny, oraz chronic go przed konkurencja polityka celna. To oczywiscie narusza zasady Unii i dlatego uwazam nasz udzial w niej za szkodliwy dla interesow panstwa. W tej chwili nie ma produktu, ktorego ktos nie moglby wytwarzac na swiecie a zwlaszca taniej w Azji. Na to jednak aby kupowac wszystko Polski po prostu nie stac. W tej chwili zydowscy politycy, ktorzy rzadza Polska robia to co jest w ich naturze od wiekow czyli zajmuja sie posrednictwem. Jest to dogodne dla nich ale zabojcze dla gospodarki i finansow panstwa. Zadna praca u podstaw tu nie pomoze. Owszem trzeba Naszemu Ludowi uzmyslowic, w czym lezy problem i jak trzeba go rozwiazac ale bez aktywnego dziialania sytuacja sie nie poprawi.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Bobola

1) Bobola: "Po pierwsze uwazam, ze powinny zostac uporzadkowane finanse publiczne przez wprowadzenie konstytucyjnego obowiazku bilansowania budzetu."
Donek: "Żeby zbudować w tej dziedzinie zaufanie, zaufanie społeczne, także zaufanie ludzi do własnego państwa, potrzebne jest ograniczenie wzrostu długu publicznego. Dług publiczny nie może narastać w takim tempie jak do tej pory. W ciągu kilku lat budżet należy doprowadzić do stanu bliskiego równowagi."
2) Bobola: "...proponowalbym zbilansowanie budzetu przez obnizke podatkow od wynagrodzen."
Donek: "Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie w związku z tym stopniowe obniżanie podatków i innych danin publicznych."
3) Bobola: "Po drugie uwazam, ze nalezy dazyc do rozwoju polskiego przemyslu towarow o wysokim stopniu poziomu technicznego."
Donek: "Sektor nauki i wiedzy jako podstawa do innowacyjnej, nowoczesnej gospodarki będzie priorytetem w polityce prorozwojowej mojego rządu."
4) Bobola: "Wreszcie uwazam, ze powinnismy ograniczyc liczbe urzednikow panstwowych oraz parlamentarzystow."
Donek: "Chcemy dokończyć reformę administracji publicznej. Przekażemy cały szereg kompetencji obecnych urzędów wojewódzkich urzędom marszałkowskim. Tym samym wydatnie zmniejszymy koszty działania administracji rządowej w terenie. Struktura tej administracji ulegnie radykalnemu uproszczeniu."

Jak wiec Pan widzi, Panskie pomysly wcale nie sa az tak bardzo oryginalne. Oczywiscie Donek nie mowil slowo w slowo tego co Pan, ale w sumie w expose mial chyba wiecej swietnych pomyslow niz Pan. Chcial jeszcze uleczyc PKP, kulture, edukacje itp. itd. A wyszlo jak zwykle. I jakos moja kobieca intuicja mi podpowiada, ze Panu wyszloby tak samo jak Donkowi, gdyby Pan mial okazje sie wykazac.

Bobola pisze...

@TJL
Czyli wszyscy chca dobrze. Nie mniej jak dotad tylko ja mowie jak to zrobic. Bo jak zwykle dobrymi checiami pieklo jest wybrukowane ale aby istotnie cos naprawic trzeba wskazac metode postepowania. Tak w polityce jak i w nauce.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Bobola

W mojej opinii i Pan i ludzie u wladzy popelniaja jeden podstawowy blad, ktorego popelnienia mogliby sie starac uniknac, gdyby przeczytali i zrozumieli Hayka. Otoz jeden rozum nie jest w stanie posiasc i wykorzystac wiedzy rozmytej w calym spoleczenstwie. Wynika z tego, ze rzadzacy najlepsze co moze zrobic, to przestac sie wtracac w nieswoje sprawy. A sprawa rzadzacego nie jest przemysl samochodowy, PKP, rozwoj internetu, czy funkcjonowanie gieldy itp. Obowiazkiem panstwa (z ktorego sie nota bene ledwie wywiazuje) jest stworzenie i dbanie o przestrzeganie mozliwie najprostszego prawa regulujacego codzienne relacje miedzyludzkie. Nie kradnij, nie zabijaj, nie oszukuj. A od reszty niech panstwo trzyma swoje brudne i lepkie rece z daleka. Ludzie sami sobie poradza.

Bobola pisze...

@TJL
Im dluzej przebywam w Naszej Umeczonej Ojczyznie i rozmawiam z tubylcami tym bardziej sie przekonuje o tym jak bardzo rozmyta jest ich wiedza. Nie mniej panstwo ma do spelnienia pewne zadanie i na ich spelnienie potrzebne sa srodki. Deficyt budzetowy wskazuje na to, ze wplywy sa zbyt male badz, ze wydatki sa zbyt duze. Ten problem musi byc rozwiazany w inny sposob niz przez zebranie o unijna jalmuzne oraz permanentne zadluzanie kraju. Dlatego radze jak to zrobic. Samo obnizenie podatkow , ktore proponowal premier Tusk oczywiscie nie rozwiazuje problemu bo tylko poglebi deficyt. Potrzeba myslec o tym w jaki sposob zwiekszyc dochody. Rola rzadowych ekonomistow jest podanie stosownej polityki gospodarczej odpowiedniej dla aktualnej sytuacji politycznej i ludnosciowej. Takiej propozycji ja osobiscie nie widze ze strony jakiejkolwiek liczacej sie partii.
Rzad, ktory odmawia prowadzenia polityki ekonomicznej nie moze tez prowadzic efektywnej polityki zagranicznej i wojskowej. Sa to bowiem galezie dzialnosci, ktore wymagaja srodkow finansowych.
Osobiscie radzilbym mniej czytac ekonomicznych klasykow w rodzaju Hayka czy Stiglitza a wiecej myslec.

Takie Jeden Łoś pisze...

@Bobola

> Potrzeba myslec o tym w
> jaki sposob zwiekszyc
> dochody.

Raczej jak zmniejszyc wydatki. I na to recepta jest bardzo prosta i juz ja podalem. Po prostu panstwo powinno sie przestac angazowac w nieswoje sprawy. A panstwo ostatnio wpadlo na pomysl, zeby wyplacac bonus za bezmyslnosc do 100 tys. pln nieubezpieczonym powodzianom, a po 6 tys. nawet bez faktur i rachunkow - na gebe.

A jesli Pan uwaza, ze Panskie rady w sprawie wprowadzania monopoli sa takie swietne, to moze niech Pan wyjasni czemu nie wystarczy budzetowi kasa z tych monopoli, ktore juz utrzymuje np. PKP czy Poczta Polska itp.

Unknown pisze...

@Autor.

Praca u podstaw teraz nie pomoże ale za kilkadziesiąt lat? Być może.

Jak sam Pan stwierdził są grupy które są zainteresowane utrzymaniem status quo. Więc gdyby taka uzależniona Polska ogłosiła że od teraz sama produkuje wszystko czego jej potrzeba, to np. klub paryski zażądałby spłaty wszystkich długów. Nie wiem na jakich zasadach działają takie instytucje niemniej jednak jest to możliwe hipotetycznie. Jest już instrument nacisku. Uprzykrzyć życie można bardzo łatwo. Który polityk się nie ugnie?

Jak Pan sobie wyobraża aktywne działanie?
1) Pójście na wybory? Frekwencja w naszym kraju mówi sama za siebie. Gdyby mogło to coś zmienić i naród WIERZYŁBY że może to mielibyśmy frekwencję niemal 100%
2) Rewolucja? Bez szans. Rewolucjoniści albo wyjechali albo się przekształcili w polityków i "biznesmenów". "Elita" pracuje w korporacjach i zajmuje się podwyższaniem swojego standardu. Młodzież natomiast zajmuje się kupowaniem nowych telefonów. Reszta stara się związać koniec z końcem i nie ma czasu nawet się zastanowić czy to tak powinno wyglądać. Na dodatek powtarzane zewsząd słowa że to tak właśnie wygląda kapitalizm ogłupiają do reszty. Masy są spacyfikowane względnym dobrobytem i "dobrym" słowem z dobiornika TV.
3)Inicjatywa obywatelska? To prawie to samo co wrzucanie kartki do urny bo to politycy i rząd decydują.

W chwili obecnej nasz kraj jest zbyt uzależniony od europejskiej kroplówki i zbyt opóźniony technologicznie i społecznie. Mieliśmy rewolucje 20 lat temu i nie potrafiliśmy jej wykorzystać. Historia Polski od wieków pokazuje jak w głównej mierze sami sobie podkładamy nogę. Moim zdaniem jest to efekt wychowania którego skutkiem jest mentalność polaka.
Dlatego trzeba przede wszystkim zmienić mentalność. Za kilka pokoleń może będzie normalnie.

Bobola pisze...

@Benjamin
Aktualnych opozycjonistow namawialbym raczej na kampanie ignorowania wyborow. Trudno sobie wyobrazic wieksza kompromitacje elity jak ta gdyby elektorat powiedziel jej aby sie sami wybrali glosami swoich nielicznych czlonkow partii. Najwieksza partia PSL ma wszystkiego 170 tys. czlonkow PO okolo 60 tys a PiS okolo 40 tys. Nie wiem czy przepisy wyborcze wymagaja pewnego minimum udzialu aby glosowanie bylo wazne ale to bylaby bezpieczna (dla naszego tchorzliwego elektoratu to jest wazne) i bardzo wymowna dezaprobata dla calego systemu.

Umowy miedzynarodowe dotyczace pozyczek nie sa skonstruowane odmiennie od tych, ktore sa dostepne dla ludu. Co najwyzej panstwa dostaja lepsze warunki kredytowe (czyli nizsze oprocentowanie). Inaczej mowiac forma splaty jest ustalona z gory i nie ma mowy o karnym nakazie splaty calej sumy z gory. Trudniejsza sprawa bylaby gdyby Polska odmowila splaty pozyczki gdyz wtedy wierzyciele mogliby szukac odwetu na polskich wlasnosciach za granica. Ale Hitler odmowil splat i nic mu sie nie stalo bo mial juz dostatecznie silna armie. Stad wynika tez znaczenie posiadania duzego potencjalu wojskowego.
Prosze tez pamietac, ze prawdziwy kryzys dopiero sie rozpoczyna. Faktyczne zalamanie systemu nastapilo w 2001 roku ale jeszcze w 2008 w USA uwazano oficjalnie, ze zadnego kryzysu nie ma a w Polsce min. finansow mowil, ze Polska przechytrzyla Zachod i uniknie kryzysu. Ja pamietam kryzysy poznego Gomulki i poznego Gierka kiedy zaprzeczano istnieniu problemu niemal do chwili gdy sklepy opustoszaly i zaczeto gasic swiatla na ulicach dla oszczednosci pradu. Obecny kryzys bedzie znacznie gorszy a gdy sytuacja staje sie nie do wytrzymania nadchodzi czas na kroki desperackie.

Unknown pisze...

No cóż. Brakuje nam nie tylko potencjału wojskowego. Brakuje też przywódców.

W przypadku poważnego kryzysu zyskają ci co mają "argument siły". Kierunek zmian będzie zależał od ich motywów. Jak już pisałem Polacy ćwiczyli to 20 lat temu. Nie ma szans na "Wiosnę Ludów", bo nie ma przeciwko komu/czemu się buntować. Przecież jest demokracja. To tak jakby buntować się przeciwko sobie:)

Bobola pisze...

@benjamin
Nie nalezy idealizowac demokracji. Historia pelna jest przykladow kiedy dochodzilo do zamachu stanu albo przekasztalcenia demokracji w dyktature czy tyranie. Na przyklad po Wielkiej Rewolucji Francuskiej , w ktorej obalono monarchie nastapila demokracja, ktora zaowocowala dyrektoriatem i cesarstwem. Wielka Rewolucja Pazdziernikowa powstala na gruzach ustroju demokratycznego (tzw Rzad Tymczasowy), w II RP legionisci (sanacja)obalila rzad demokratyczny prez. Wojciechowskiego. Parafrazujac mozemy powiedziec, ze demokracja to grob zmian politycznych ale trzeba wierzyc w zycie pozagrobowe.
(Orginalne powiedzenie dotyczylo malzenstwa.)

Unknown pisze...

@autor
Nie idealizuję demokracji. Mam już zdanie wyrobione na ten temat.
Sądzę po prostu że jeszcze nie nadszedł czas. Jeszcze nie została osiągnieta "masa krytyczna"