niedziela, 23 grudnia 2012

"Jak dobrze mi w pozycji tej..." czyli stan Unii 2012

   Zazwyczaj zamieszczam zwiezly raport opisujacy stan ekonomii USA w pierwszym kwartale nadchodzacego roku. Jesli obecnie odchodze od tego zwyczaju i publikuje go nieco wczesniej to dlatego, ze nie jestem pewien czy uda mi sie to zrobic w terminie pozniejszym. Oznacza to, ze dane dotyczace na przyklad GNP Stanow Zjednoczonych za rok 2012 moga nie byc calkiem dokladne gdyz opieraja sie na uprzednich trzech kwartalach. Mysle jednak, ze korekty nie beda zbyt duze a wnioski beda jakosciowo poprawne. Omine tez kwestie bilansu handlowego oraz dlugu narodowego USA dlatego, ze nie sa to dane, ktore w sposob znaczacy wplywaja na ocene sytuacji gospodarczej kraju a jedynie stanowia konsekwencje przyjetej polityki handlu zagranicznego oraz polityki wewnetrznej. To co mnie glownie interesuje to kwestia tego co mozemy oczekiwac w przyszlosci majac przed soba cztery lata prezydentury Obamy. Jak wiemy Nasz Szanowny Prezydent oglasza wszem i wobec, ze wyciagnal juz kraj z recesji i ze przyszlosc wyglada dobrze zawlaszcza jesli chodzi o zmniejszenie liczby bezrobotnych oraz zwiekszenie liczby miejsc pracy. Musze przyznac, ze nie znajduje w prasie ekonomicznej ani w mediach racjonalnej oceny tych przechwalek wiec zamieszcam tutaj ocene wlasna, ktora nie jest tak optymistyczna.

   Tak jak to wiemy z wizyt u lekarza, na poczatku wizyty zawsze zostaja zmierzone podstawowe znaki witalne (cisnienie, temperatura itp). W ekonomii kraju taka role pelni GNP (czyli polski PKB) i ten wlasnie jest przedstawiony na pierwszym rysunku. Punkty znacza tu odczyty dokonane na koncu roku a wiec ostatni punkt wykresu oznacza GNP (2012). Jak zazwyczaj podaje tu GNP liczony w miliardach (10^9) uncji zlota gdyz tylko w ten sposob mozemy usunac efekty postepujacej w czasie dewaluacji dolara. Inaczej mowiac , przedstawiam GNP w dolarach okresu przed 1970 rokiem czyli sprzed czasu zejscia ze standartu zlota.
Czytelnik, ktory chcialby zobaczyc jak wyglada ten sam wykres bez uwzglednienia dewaluacji moze zajrzec do witryny Banku Rezerwy Federalnej w St. Louis  http://research.stlouisfed.org/fred2/series/GNP?cid=106. Porownanie mowi nam, jak bardzo mozna znieksztalcic rozumienie tego co sie faktycznie odgrywa w ekonomii kraju jesli sie nie bierze dewaluacji pod uwage. Na przyklad wielki kryzys lat 1970-1980 jest praktycznie niewidoczny na wykresie Fed. Rez. a stan obecny wyglada istotnie na wskazujacy na duza poprawe. Tymczasem na moim wykresie widzimy, ze stan gospodarki amerykanskiej przez caly okres prezydentury Obamy systematycznie sie pogarszal. Odbicie nastapilo pod koniec roku 2011 kiedy to Banki Rezerwy Federalnej rozpoczely przedwyborcza stabilizacje wartosci nabywczej dolara. Tego typu polityka pieniezna pojawila sie juz uprzednio w roku 2008 i wczesniej co widzimy w postaci malych lokalnych maksimow na opadajacej czesci krzywej GNP w latach 2001-do chwili obecnej.  Oczywiscie ustabilizowanie wartosci nabywczej waluty jest warunkiem koniecznym zdrowej gospodarki ale nie jest warunkiem wystarczajacym do wyjscia z depresji. Jest kwestia otwarta czy GNP w roku przyszlym przebije sie przez linie oporu GNP odpowiadajaca wartosci 10 mld uncji zlota. Osobiscie uwazam, ze nie gdyz prawdziwym prawdopodobnym  poziomem odbicia jest prog lezacy nieco ponizej wartosci 5 mld uncji zlota chociaz nie jest tez wykluczone zejscie nawet nizej , do poziomu z kryzysu konca lat dwudziestych czyli az do poziomu 2 mld uncji. Inaczej mowiac jeszcze nie widzielismy jak dotad prawdziwej, strasznej twarzy kryzysu swiatowego.

    Podobne wnioski nasuwa analiza wykresu indeksu gieldowego DJI (Dow Jones Industrial) na nastepnym rysunku. Jestesmy jeszcze daleko od prawdziwego minimum, ktore wypada tu gdzies na poziomie 2 uncji zlota osiagnietego w latach 80-tych. Akcje glownych amerykanskich przedsiebiorstw sa ciagle jeszcze zbyt drogie gdyz iloraz cena/ zarobek (Price to earnings) wynosi okolo 13. Na ogol prawdziwa fala zainteresowania inwestorow rynkiem akcji pojawia sie wtedy gdy ow iloraz ten jest nizszy niz 10.

   Na rysunku trzecim przedstawiona jest wartosc nabywcza dolara mierzona w ilosci zlota jaka mozna zakupic posiadajac jeden papierowy dolar. W przeciwienstwie do umyslowych bakow puszczanych obecnie przez zawodowych wspolczesnych ekonomistow, gloszacych priorytet roznego typu "koszykow" towarow, jest czy indeksow w rodzaju Commodity Price Index (CPI) jako miary inflacji waluty, odwrotnosc aktualnej ceny zlota jest jedyna obiektywna miara wartosci nabywczej danej waluty. Jest to tez miara, ktora nie zalezy od tego, czy bank centralny ustali czy tez nie stala relacje pomiedzy kruszcem a wypuszczana przez siebie makulatura pieniezna. W szczegolnosci  miara ta pozwala porownac wartosc nabywcza pieniadza w calym zakresie historycznym USA gdyz ten szczesliwy kraj nie zaznal dotad katastrof pienieznych w postaci wymian pieniadza jakie trapily ekonomie Naszej Umeczonej Ojczyzny. Dzieki temu mozemy tez obiektywnie zmierzyc przecietny stopien dewaluacji amerykanskiego dolara. Jak nam mowia dane, dziesiec lat temu , w roku 2002 wartosc nabywcza USD wynosila   0.0035971 oz/USD. Obecnie zas wynosi ona 0.00059032 oz/USD. Oznacza to, ze w przeciagu dziesieciu lat dolar amerykanski stracil 83.59 % swojej wartosci nabywczej co daje nam srednia stope dewaluacji  dolara wynoszaca 8.359%  rocznie. Kazdy kto w tym czasie nie dostawal rocznej podwyzki w tej wysokosci pracowal faktycznie za coraz mniejsze wynagrodzenie. Podobnie jest zreszta z oszczednosciami trzymanymi w banku na rachunkach czekowych. Jak juz wspomnialem, w ciagu ostatniego roku a scislej gdzies od pazdziernika 2011 roku  nastapila stabilizacja wartosci dolara. Mozemy to zobaczyc na wykresie funduszu sprzedawanego na gieldzie (ETF) znanego pod symbolem GLD. Jedna akcja tego funduszu ma  cene rowna wartosci 1/10 ceny uncji zlota dostepnego aktualnie na gieldzie metali. Fundusz ten kupuje badz sprzedaje stosowne ilosci zlota w miare decyzji inwestorow  http://finance.yahoo.com/q/ta? s=GLD&t=2y&l=on&z=l&q=l&p=&a=&c=  . Wartosc uncji w tym czasie utrzymywana byla i jest nadal, zapewne przez banki  Fed. Rez. , w granicach 1740 USD/oz  - 1500 USD/oz  co oznacza, ze gdy cena zlota osiagnie gorna granice bank sprzedaje pewna ilosc zlota  wywolujac spadek ceny a gdy cena gieldowa zlota spadnie do 1500 USD/oz ten sam bank zaczyna  to zloto skupowac i cena kruszcu rosnie. W ten sposob powstaje gorna i dolna linia oporu a cena zlota utrzymuje sie w zalozonych granicach. Buforowanie ceny zlota w pewnym przedziale zastepuje obecnie stala relacje wymiany banknotu na kruszec jak obowiazywala przed rokiem 1970.  Gra tego rodzaju moze byc prowadzona tak dlugo jak dlugo popyt na zloto na rynkach swiatowych nie przekroczy mozliwosci buforowania ceny przez bank federalny badz Ministerstwo Skarbu USA. Instytucje te maja co prawda wyjatkowo duze rezerwy zlota ale taka sytuacja juz sie zdarzyla w przeszlosci pare razy i wtedy dewaluacja dolara postepowala a cena zlota osiagala nowa, wyzsza wartosc. Tak bylo podczas kryzysu lat 1930-1935 oraz podczas kryzysu lat 1970-1980. Obecny kryzys rozpoczal sie w roku 2001 a kiedy sie skonczy tego nie wiem. Powodem kazdego z tych katastrofalnych dla ekonomii kraju i swiata wydarzen byla nadmierna ilosc pieniedzy jaka pojawila sie na rynku czy to ze wzgledu na nadmierne spekulacje gieldowe czy tez z powodu wydatkow na zbrojenia,  prowadzenie wojen czy tez kupowanie sobie przychylnosci panstw sojuszniczych.

 Rysunek czwarty pokazuje kolejne administracje odpowiedzialne za utrzymywanie wartosci nabywczej dolara na tle wykresu ceny uncji zlota w latach 1940-2012. Odcinki horyzontalne odpowiadaja normalnej ekonomii kraju  przynajmniej jesli chodzi o zdrowa polityke pieniezna.  Falowania badz raptowne skoki odpowiadaja sytuacjom, w ktorych sternicy nawy panstwowej podejmowli szczegolnie idiotyczne decyzje zwlaszcza te dotyczace zwiekszenia podazy papierowego pieniadza.

   Waznym wskaznikiem zywotnosci rynku amerykanskiego jest srednie wynagrodzenie realne (w zlocie) w USA w okresie 1945-2012, ktore jest pokazane na rysunku piatym. Jak widzimy obecne wynagrodzenie jest najnizsze w historii calego tego okresu i jest nizsze nawet od tego jakie bylo w apogeum kryzysu lat 1970-1980. Jest to znak bardzo niepomyslny jesli chodzi o przyszlosc  rynku amerykanskiego gdyz oznacza, ze przewazajaca wiekszosc obywateli nie posiada wystarczajacych wolnych funduszy (disposable income) aby wywolac popyt na towary. To zas oznacza dalszy wzrost bezrobocia w miare tego jak bedzie nastepowala kolejna erozja produkcji towarow w USA.  Spowoduje to zreszta takze zmalenie popytu na towary importowane z krajow azjatyckich i innych o nizszej cenie robocizny a w konsekwencji przeniesienie sie kryzysu na regiony zamorskie jeszcze cos produkujace.

    Maleje tez nadal mediana realnej ceny domow w USA chociaz szybkosc malenia wartosci domu spadla ostatnio. Nie mniej uwazam, ze tendencja spadkowa bedzie sie utrzymywac az do czasu gdy realna cena przecietnego domu osiagnie poziom 90 uncji zlota. Cena ta wydaje sie byc historyczna linia oporu dla tego dobra powszechnego uzytku. Jest to znowu rokowanie niepomyslne dla gospodarki USA gdyz wartosc domu stanowi pewna rezerwe finansowa ludnosci, ktora czesto kredytuje swoja stope zyciowa zaciagajac pozyczki  hipoteczne.  Oczekuje zatem dalszych zapasci na rynku nieruchomosci co odbije sie takze na sektorze bankowym.

   Jest mi naprawde bardzo przykro, ze nie moge w okresie swiatecznym byc nosicielem lepszych przepowiedni gospodarczych. Takie sa jednak wyniki analizy danych ekonomicznych dostepnych powszechnie ale najwyrazniej nigdy nie przechodzacych do swiadomosci spolecznej. Czy jest w tym wina mediow czy matolectwa spoleczenstwa amerykanskiego (i nie tylko)  tego nie wiem. Jak slusznie zauwazyl gubernator Romney, ostatni kontr-kandydat na stanowisko prezydenta, 47% amerykanskiego spoleczenstwa jest obojetne pod wzgledem podatkowym gdyz jest zbyt biedne by mogl z niej cos wyciagnac nawet amerykanski urzad podatkowy.  Co wiecej jest to ta czesc spoleczenstwa, ktora jest dla systemu obciazeniem gdyz albo wymaga wyplat socjalnych albo zwiekszenia wydatkow na  wieziennictwo i policje.Pamietajmy bowiem, ze kazdy obywatel zyjacy na danym terenie faktycznie zyje z tego co uda mu sie na tym miejscu uzyskac. Jesli nie ma pracy to stanowi on  obciazenie dla sluzb socjalnych badz rodziny albo innych obywateli. Dlatego racjonalna ekonomia musi zapewnic mozliwosc uzyskania pracy zgodnej z wyksztalceniem dla wszystkich obywateli dzielacych dany habitat. Jesli tak sie nie dzieje to cale spoleczenstwo lozy na darmozjada w ten czy inny sposob tracac fundusze, ktore moglyby byc uzyte z lepszym rezultatem na inne cele.

     Jak zazwyczaj mozemy sie zastanowic co nalezaloby zrobic aby przerwac ten katastrofalny bieg wydarzen zreszta calkiem zgodny z teza Marksa o postepujacej pauperyzacji proletariatu oraz koncentracji kapitalu w czasie przed-rewolucyjnym. Moim zdaniem, ktore juz wielokrotnie mowilem, konieczna jest jak najszybsza rezygnacja z realizacji ideologii wolnego rynku oraz powrot do protekcjonizmu dla rynku wlasnego. Jesli to jest niemozliwe (a nie jest) to radze aby wprowadzic zasade, ze kazda kompania moze importowac tylko tyle produktow pochodzenia zagranicznego ile wyprodukowala sama na terytorium kraju importera. W ten sposob pracownik amerykanski bedzie mial takze okazje skorzystac z taniosci pracownika azjatyckiego a kraj nie zostanie calkowicie pozbawiony wlasnej bazy wytworczej. Obecny system koncentruje wszystkie zyski z importu artykulow powszechnego uzytku w rekach stosunkowo niewielkiej  grupy importerow i hurtownikow. Amerykanie sa projektantami wiekszosci artykulow gospodarstwa domowego, komputerow czy srodkow lacznosci, ktorych sprzedaz  przynosi  wielkie zyski. Te zdobycze nie wplywaja jednak na podwyzszenie stopy zyciowej ludnosci gdyz bierze ona malejacy udzial w ich wytwarzaniu. Obecny prezydent usiluje lagodzic objawy kryzysu przez wprowadzenie powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, podwyzszenie podatkow i  nikle zmniejszenie zatrudnienia w agencjach federalnych. Sa to w gruncie rzeczy inicjatywy chybione, z wyjatkiem reformy podatkowej, gdyz nacisk powinien byc polozony na zwiekszenie mozliwosci uzyskania dochodowego zatrudnienia dla obywateli a nie na utrzymywanie ich w stanie ekonomicznego zycia uspionego na drobnych jalmuznach systemu socjalnego. Ludzie, ktorzy zastanawiaja sie co jutro wloza do garnka nie zapewnia popytu na towary i nie ozywia rynku!
 

10 komentarzy:

Janusz Gorzów pisze...

Wesołych Świąt.

Bobola pisze...

Nawzajem!

Inspektor Lesny pisze...

Życzę Gospodarzowi spokojnych,zdrowych Świat Bożego Narodzenia!
Nie mogę życzyć spełnienia marzeń,bo przeczytaniu niniejszego błota,wiem,że są błędem.
Życzę za to, aby Bog zesłał na niego Ducha Świętego.I gospodarza poświęcił. Tak czuje nie tylko w rozumie,ale i sercu.

Inspektor Lesny pisze...

Renata
Ma być bloga ,oczywiście,a nie błota.

Bobola pisze...

@inspektor lesny
Bog zaplac za dobre slowo. Nawzajem Wszystkiego Najlepszego!

P.S. Nie przypominam sobie jednak abym cokolwiek napisal w sprawie moich marzen. Moze moglby Pan wyjasnic co ma na mysli?

Inspektor Lesny pisze...

Nie sposób oprzeć się wrażeniu ,iż Gospodarz marzy o powrocie do dawnych porządków. Których zresztą z autopsji nie zna, a które są krzywdzące , jeśli nie dla wszystkich,to sporej części ludności pozbawionej przywilejów.
Jeszcze raz:
WESOŁYCH ŚWIAT!
Ps.wychodzi dziwnie,czasami,jestem na te Święta w Polsce,i używam nie komputera klawiaturą,a tzw.tabletki.
To iście diabelski wynalazek.Załodze się,że to Amerykanie wymyślili,by Stary Kontynent zniszczyć...

Bobola pisze...

Gospodarz marzy o powrocie racjonalnych rzadow w Naszej Umeczonej Ojczyznie. Kazdy bowiem rzad zywi sie krzywda swoich poddanych. Rzecz w tym aby wybrac racjonalnie, ktora to czesc ludnosci winna byc krzywdzona i ktora bedzie uwazac to jeszcze za swoj przywilej.

Inspektor Lesny pisze...

I tu sie nie zgadzamy. Majac za soba poparcie Historii ,twierdze,Ze kazdy glupi rlozum swoj må. Gay zas swowj,jakt må,odlozy nå polke ,i zda nå cudzy ,co mu nieustannie strecza rozni dobrodzieje, tak dzisiaj,jag i dawniej ,to nieuchronnie sig magi i bosy obudzi.

Anonimowy pisze...

@Bobola
"Kazdy bowiem rzad zywi sie krzywda swoich poddanych. "

Świete słowa, zaiste świete. Czasem nie sposób sie oprzeć wrażeniu iż Waszmość sypie perły przed wieprze.

Inspektor Lesny pisze...

Rzad sie zywi krzywda .
Genialnosc Boboli pollega nå tym ,ze nie cale spoleczenstwo ma byc krzywdzone, tylko ca 90%
I te 90% Ma sig z tego cieszyc. Bobola nie pisze jakie sankcje przewiduje za brak eentuzjazmu .Poza wiecznym potepieniem po smierci ,oczywiscie .
444