poniedziałek, 25 lutego 2013

Czy recesja ma swoj koniec?


   Jest ogolnie przyjetym chociaz rzadko wypowiadanym glosno stanowiskiem, ze obecna swiatowa recesja ekonomiczna kiedys sie skonczy i ze wtedy wroca lepsze czasy przypominajace lata przed rokiem 2000. Tymczasem ten optymistyczny poglad ma niewielkie szanse na realizacje. Jak juz pisalem uprzednio, okresy ekonomicznej prosperity w USA (ale tez i w Polsce)  byly zawsze dotad wynikiem sztucznego stymulowania ekonomii. Wygasaly one tez zawsze gdy intesywnosc owego "bodzca" slabla. Jak to ma miejsce z wiekszoscia ukladow dynamicznych (z tlumieniem) poddanych bodzcowi impulsowemu, z biegiem czasu, uklad wraca do stanu podstawowego aby w nim trwac do chwili gdy znowu nastapi pobudzenie. Tak bylo, na przyklad, podczas calego okresu rzadow komunistycznych w Polsce (czyli Polski Ludowej i PRLu) gdzie bodzcami rozwojowymi byly amerykanskie pozyczki badz dotacje (http://bobolowisko.blogspot.com/2008/05/dawnych-wspomnien-czar-czyli-kryzysy.html ), ktorych zuzycie badz koniecznosc splacania powodowala powrot do siermieznego komunizmu i rozruchy.

    Podobnie zreszta jest z ekonomia USA w wieku XX gdzie okresy dobrobytu byly zawsze zwiazane z wymuszona reakcja ukladu ekonomicznego na roznego rodzaju bodzce. Tak wiec wyjscie z depresji lat 1925-1935 v bylo mozliwe wylacznie dzieki II Wojnie Swiatowej, ktora pobudzila produkcje na cele wojenne i skierowala nadmiar sily roboczej na mieso armatnie. Nastepny okres prosperity  w latach 1948- 1970 zawdzieczalo USA wyscigowi zbrojen , wojnom lokalnym z inwazja komunistyczna (Korea, Wietnam, Afryka itp) oraz dotacjom przeznaczonym na odbudowe nowego kordonu sanitarnego wokol poszerzonego po wojnie Imperium Sowieckiego. Wreszcie pobudzenie lat 1981-2001 bylo wywolane wyscigiem zbrojen z ZSRR, podniesieniem oprocentowania podstawowego i naplywem spekulacyjnego pieniadza z Azji (Japonia i "tygrysy") oraz z  Europy. Jak widac to na rysunku wszystkie te bodzce wygasaly z uplywem czasu a uklad wracal do swojego stanu podstawowego, ktory mogl byc troche wyzszy niz ten jaki osiagala komunistyczna Polska w stadium regresu ale ktory tez wydawal sie przyzwyczajonym do lepszego zycia Amerykanom  znacznie bardziej dotkliwym.

    Jesli chodzi o Nasza Umeczona Ojczyzne to recepta na gospodarcza hosse bylo jak dotad (od 1945) wylacznie marnotrawienie pieniedzy, ktore udalo sie jakims cudem wyludzic od jakiegos zachodniego sponsora. Tradycja ta jest, jak sie zdaje, podtrzymywana nadal nadmiernym uzaleznieniem od unijnych dotacji wyzebranych  w imie utrzymywania spokoju wewnetrznego w tej swiezo nabytej prowincji
IV Rzeszy.  Sponsor ten nie jest zreszta nadmiernie hojny  po roku 2001 i stad wynika stopniowe obnizanie sie stopy zyciowej Polakow, ktorych juz Niemcy nie maja zamiaru nadal utrzymywac. Jakze odmienne jest to zebrackie podejscie od tego jakie dominowalo w czasach II Rzeczpospolitej gdzie zadbano o to aby gospodarka polska byla autonomiczna i niezalezna od ekonomii nieprzyjaznie nastawionych sasiadow!

    W chwili obecnej ekonomia swiatowa jest w dalszym ciagu w depresji, ktora zapewne bedzie trwac przez najblizsze pare lat. Podstawowymi czynnikami jakie determinuja ten stan rzeczy jest nadmierna podaz sily roboczej spowodowana przesunieciem wytwarzania towarow powszechnego uzytku do Azji i Ameryki Poludniowej (Meksyk, Brazylia) oraz mechanizacja prac, ktore dawniej musialy byc wykonywane recznie. Jest to powtorzenie problemu znanego w Polsce miedzywojennej jako problem wsi galicyjskiej gdzie takze wystepowal nadmiar sily roboczej w postaci robotnikow rolnych, dla ktorych nie bylo zatrudnienia na miejscu (po lekkomyslnym zniesieniu panszczyzny), a ktorzy nie chcieli badz nie byli w stanie przeniesc sie do miejsc, gdzie jeszcze mogliby ewentualnie  znalezc zatrudnienie. W przypadku Polski tego czasu takim miejscem byly  miasta przemyslowe badz emigracja do USA. Dla robotnikow USA miejscem gdzie przeniosly sie amerykanskie zaklady wytworcze jest Azja i inne kraje o lokalnym nadmiarze sily roboczej. W krajach tych napewno nie przyjma amerykanskich emigrantow o wygorowanych, jak na warunki lokalne, wymaganiach placowych!

    Spojrzmy zreszta na ten problem z punktu widzenia demografi. Aktualna populacja USA wynosi ( w roku 2012)  313 847 465 obywateli. Z tego ogolnie w wieku zatrudnieniowym mamy 153 600 000 obywateli czyli okolo 49 % calej populacji.  Jak z tego wynika 51% populacji stanowi wylacznie obciazenie  dla kapitalu wypracowanego przez osoby zdolne do wykonywania pracy. Bez pracy pozostaje obecnie oficjalnie (bo bez wliczania osob mlodych, ktore nigdy nie podjely dotad pracy ze wzgledu na brak okazji) 9.6%  czyli 14 745 600 czlonkow "labor force" .  Oznacza to, ze aby zatrudnic owych bezrobotnych nalezaloby wytworzyc okolo 15 x 10^6 (czyli 15 milionow) stanowisk pracy. Zakladajac, ze srednio otrzymaliby oni wynagrodzenie rzadu 30 000 USD/rok  kazdy, oraz ze ubezpieczenia i inne swiadczenia pochlonelyby drugie tyle to kazde takie miejsce pracy wymagaloby nakladu minimum 60 000 USD/rok. A do tego nalezy doliczyc koszty pomieszczen, narzedzi itp.  Tak wiec aby zapewnic miejsca pracy dla bezrobotnych konieczny jest zastrzyk gotowki dla rynku pracy w wysokosci okolo 900 x 10^9 (900 mld) USD/rok. Oczywiscie mozemy zatrudnic tylko polowe bezrobotnych pozostawiajac oficjalne bezrobocie na poziomie 5% , co jest uwazane za poziom znosny. Nie mniej dla poratowania sytuacji konieczny jest doplyw co najmniej 400 mld dolarow, ktore musza sie skads wziac. Co wiecej, mimo tak duzej (i zanizonej) liczby osob bez pracy obecna gospodarka USA pracuje nie wykazujac jakis deficytow sily roboczej. Inaczej mowiac te z grubsza 15 milionow osob niezatrudnionych nie jest, w gruncie rzeczy, niezbedne dla funkcjonowania kraju. Stanowia oni jednak obciazenie dla funduszy socjalnych oraz zagrozenie dla bezpieczenstwa ogolu obywateli.

   Podobne oszacowanie mozna zrobic i dla Naszej Umeczonej Ojczyzny. Jej populacja w roku 2011 wynosila 38 501 000 w tym zas bylo tylko 17 850 000 obywateli w wieku zatrudnieniowym. To zas stanowi okolo 46 %  populacji calkowitej. Inaczej mowiac w calym kraju tylko  okolo polowa osob pracuje wytwarzajac kapital narodowy. Z calej sily roboczej 12.4% pozostaje bez pracy co daje 2 213 400 bezrobotnych. Inaczej mowiac aby zlikwidowac to bezrobocie calkowicie nalezaloby stworzyc okolo 2 milionow nowych stanowisk pracy. Zakladajac srednie wynagrodzenie w wysokosci 40 000 PLN/rok oznacza to wprowadzenie kapitalu zatrudnieniowego w wysokosci  80 mld /rok. Faktycznie zas 2 do 3 razy wiecej jesli uwzglednimy koszty narzucone przy stworzeniu nowego miejsca pracy.  Trudno mi powiedziec czy ekonomia polska odczuwa brak tych 2 mln obibokow ale niewatpliwie stanowia oni dodatkowe obciazenie kapitalu narodowego gdyz kazdy, ktory zyje na danym terytorium zyje takze z niego. Jesli sam nie wytwarza kapitalu to musi przejadac ten, ktory jest wypracowany przez jeszcze pracujaca czesc sily roboczej.

    W chwili obecnej najpowazniejszym powodem trwalosci kryzysu ekonomicznego jest nadmiar ludnosci, dla ktorej nie ma i zapewne nie bedzie zatrudnienia w kraju zamieszkania. Odnosi sie to do USA i krajow europejskich a w szczegolnosci do Polski, ktora stala sie przybudowka ekonomiczna i rezerwuarem taniej sily roboczej  krajow takich jak Niemcy, Holandia, Belgia i w pewnym stopniu Francja i Anglia.
Naturalnym przeciwdzialaniem sytuacji systemowego bezrobocia jest zmniejszanie populacji przez utrudnienie rozplodu (opodatkowanie posiadania dzieci, licencje na malzenstwo itp) oraz zwiekszenie smiertelnosci. Sa to sposoby godne polecenia takze i tego wzgledu, ze Polska jest obecnie przeludniona ponad dwukrotnie co owocuje nieodwracalna degradacja naturalnego srodowiska.  Takie podejscie wymaga jednak kilku pokolen aby przyniesc konieczna ulge ekonomii i ekologii kraju. Pomocna jest tez emigracja zarobkowa do krajow Europy zachodniej. Trzeba jednak pamietac, ze kraje te cierpia takze na nadmiar sily roboczej i jedynie to, ze polscy emigranci rujnuja i tak nadwyrezony lokalny rynek pracy powoduje, ze znajduja oni tam pewna doze akceptacji wsrod pracodawcow.

    Racjonalnym rozwiazaniem byloby porzucenie globalizmu na rzecz gospodarku autarkicznej (czyli samowystarczalnej). Taka recepture stosowala II RP, USA w czasie doktryny Monroe'go oraz Niemcy w czasie rzadow Hitlera i byly to gospodarki zdrowe i trwale. Powrot wytwarzania towarow powszechnego uzytku na terenie kraju dostarczylby wielu nowych miejsc pracy i przwrocilby mozliwosc istnienie samopodtrzymowujacej sie ekonomii.  Czy jednak znajdzie sie w USA czy Polsce nowy "silny czlowiek", ktory odwazy sie wydac otwarta wojne zydowskiemu globalizmowi?  USA albo UE moga tez szukac rozwiazania w postaci kolejnej wojny swiatowej: UE z Rosja o Bialorus i Ukraine a USA i Japonia z Chinami o ekonomiczna dominacje w rejonie Pacyfiku. Takie rozwiazanie wymaga jednak prawdziwej wojny globalnej, ktora istotnie zlikwiduje nadmiar populacji dzieki poteznym stratom w ludzich i sprzecie oraz wymusi zwrot gospodarki w kierunku potrzeb wojskowych i lokalnych. Wojny ograniczone byly bowiem juz stosowane ale nie przyniosly oczekiwanej ulgi gospodarczej (np Iraq czy Afganistan). Jest to chyba jedyne obecnie rozwiazanie dla USA (o ile nie zdecyduje sie ona na protekcjonistyczna polityke importowa).

     Polska zas ma jeszcze jedno rozwiazanie, ktore moze byc wykorzystane tak dlugo jak dlugo posiada jeszcze wlasna walute.Jak juz pisalem uprzednio podstawowe waluty, takie jak USD czy EC dewaluuja sie z przecietna szybkoscia okolo 7% rocznie. Identyczna szybkosc dewaluacji wykazuje takze PLN. Taka synchronizacja spadku wartosci nabywczej nie moze byc przypadkowa i jest zapewne dzielem bankow centralnych. Rownolegly spadek wartosci walut powoduje, ze ekonomie krajow, ktore ich uzywaja nie maja specjalnej przewagi jedna nad druga wywolana relatywna tanioscia sily roboczej i warunkow wytwarzania. USD i EC to waluty o duzej "bezwladnosci" gdyz ich ekonomie sa duze i w przypadku euro rozciagaja sie na pare odrebnych organizmow politycznych. Polski PLN ma ta zalete, ze mozna jego wartosc nabywcza zmienic stosunkowo latwo zrowno w gore jak i w dol. Jesli jednak chcemy aby Polska stala sie krajem produkujacym, sciagajacym na swoj teren kapital inwestorow zagranicznych, ktorzy beda tu tworzyc nowe miejsca pracy to jedynym rozwiazaniem jest zdewaluowanie PLN do poziomu  takiego jak w poczatkach III RP badz nawet do poziomu nizszego. Oznacza to, ze powinnismy dazyc do relacji 1 USD = 5 do 10 PLN.  Taka relacja dala nam wzrost gospodarczy okresu 1995-2000 i ma uzasadnienie historyczne. W okresie II RP polska wymienialna zlotowka spadla z relacji 1 USD= 5.18 zl  do poziomu 1 USD = 8 zl w okresie kryzysu lat 1929-1935 aby utrzymac polska ekonomie w stanie przedzawalowym. Korzystajac z relatywnie wiekszej dewaluacji PLN niz ta jak wykazuja USD i EC Polska mogalaby sie stac zaglebiem produkcyjnym Europy oraz rozwinac eksport polskich towarow na rynki europejskie i amerykanskie.Dla tego celu wystarczyloby powiekszyc stopien dewaluacji PLN do poziomu powiedzmy 14 % rocznie co spowodowaloby takze wzrost eksportu polskich towarow oraz zdlawienie importu. Oba czynniki powodujace wzrost zainteresowania produkcja krajowa a wiec takze i wzrost zatrudnienia. To zas spowodowaloby wzrost przychodow z podatkow od zatrudnienia oraz ozywienie na rynku wewnetrznym.

   To co jednak chcialbym podkreslic najmocniej, gdyz jak widze z dyskusji, ten fakt umyka jakos uwagi czytelnikom to to, ze okresy prosperity w systemie kapitalistycznym sa czyms tymczasowym i wynikajacym z wykroczenia poza systematyczny rozwoj gospodarki.  Niestety  przez caly wiek XX wzrost zamoznosci spoleczenstwa nie wynikal z realnych mozliwosci gospodarki ale z naduzyc jakie na niej popelniano.  Nie byl on wynikiem naturalnego rozwoju sil produkcyjnych ani z innowacji technologicznych ale wynikal z stosowania sztucznych bodzcow : wojen, nadmiernych i przekraczajacych realne mozliwosci dawcy kredytow oraz spekulacji graniczacej z oszustwem.


28 komentarzy:

Crazy Martin pisze...

Fajny blog, ale to co Pan pisze to jest fantastyka, pobozne zyczenia a raczej marzenia, mozna by jeszcze dodac ze naiwne.

Nie mam zadnego wyksztalcenia ekonomicznego, interesuje sie sprawami polityczno ekonomicznymi od dawna
i zrozumialem ze to globalizm miedzy innymi pcha swiat finansow do upadku a ludzi do wojny.

Zgadzam sie ze ratunkiem bylyby gospodarki narodowe...

W obecnej sytuacji to jest marzenie, utopia mimo ze wydawalo by sie ze to przeciez realne, rzeczywiste, proste...

W gospodarkach narodowych nie jest mozliwe tworzenie sie ogromnych majatkow i karteli sprawujacych zarzad nad swiatowa gospodarka.
Nie jest mozliwa taka ogromna koncentracja kapitalu jak obecnie.
Wtedy nie bedzie mozliwe tworzenie sie przywodctwa swiatowego posiadajacego ogromny kapital i co za tym idzie wladze.

Gdyby istialy gospdoarki narodowe, polaczone zaporami i sluzami z innymi gospodarkami (cla) to takie twory ktore konentruja majatek ponad narodami nie bylyby mozliwe!

Widaj jak na dloni jak niszczone sa kraje ktore chca byc niezalezne, ktore chca powstrzymywac naplyw wykupujacego co sie da kapitalu. Widac jak tepi sie politykow ktorzy nie chca sie przylaczyc do zabojczego globalizmu. Widac jak na dloni te regulacje ktore zakazuja panstwu posiadac jakies przedsiebiorstwa. Wmawiano nam ze lepiej jak sa prywatne...

Globalizm sprzyja tylko takim poteznym tworom, globalizm umacnia tylko totalna wladze nad swiatowa gospodarka w rekach nieduzej grupy ludzi, pozwala tym ludziom posiadac coraz wiecje i wiecej kapitalu.


Stany? Stany od razu by sie podniosly gdyby odciac Chiny od produkcji i mozliwosci importu! Gdzie sie podzialy cla? Gdzie sie podzialy dzialania chroniace wlasne gospodarki?
Przeciez to wie kazde dziecko wiec czy nie wiedza to ludzie decyzyjni w usa? Wiedza!

Stany maja technologie, know how, surowce, zdolnosci produkcyjne, ciagly naplyw taniej sily roboczej, ciagly wzrost ludnosci. Maja sile militarna, maja wszystko aby zawsze panowal tam dobrobyt bo dodatkowo nadal maja waliute swiatowa.

Ale widac oni maja inny plan. Bo przeciez to jest tak proste aby uzdrowic ich gospodarke.

Crazy Martin pisze...



Europa, czytaj Niemcy nie pozwola aby w Polsce bylo jakiekolwiek zaglebie produkcyjne przecziez to chyba jasne oni uwalaja wszystkjich konkurentow.

Wyniszczaja co sie da, przemysl, rolnictwo. To tez wie kazde dziecko, politycy tez to wiedza ale kto sie postawi? Wtedy bedzie mial zamknieta droge na stanowiska unijne a w Polsce kadencje tylko 4 lata, placa marnie nawet z premiami. Wiec sa usluzni wobec naszych wrogow, tak to sa wrogowie ktorzy propagandowo przedstawiaja sie nam jako przyjaciele, jako dobra wspolnota panstw...

Dodatkowo tak uprzykrzaja zycie drobnym pzedsiebiorcom, stawiaja bariery ktore faworyzuja duze firmy i koncerny, zniechecaja czlowieka do robieniaczegokolwiek.

Latwo byloby zniesc te ograniczenia. DLaczego fizol ktory chce cos sprzedawac bez firmy jest zawszew watowcem? Dlaczego musi zalozyc firme i placic zusy jesli nie chce byc watowcem? Dlaczego musi placic 1000zl zusu gdy zarabia 1zl na miesiac? dlaczego musi placic dochodowke od smiesnzych 3 tysiecy rocznie?
Ludzie przeciez to jest tak proste aby ulatwic zwyklym szarakom dzialalnosc, polacy by podbili cala europe gdyby mieli chocby takie mozliwosci podatkowe jak w UK.

Ale nie, polaka z kazdej strony trzeba zatrzymac i stlamsic, to nie sa dzialania z glupoty tylko zaplanowane, specjalnie sie tak robi.

Co sie stalo z pieniedzmi z prywatyzacji? Nie mozna bylo to wydac na dolozenie do budzetu w momencie wporwadzenia ulatwien gospodarczych dla zwyklego kowalskiego? Zeby zalatac przejsciowe braki w budzecie? Teraz z podatkow mielibysmy krocie!
Nie mozna bylo wydac tych pieniedzy na zrobienie prawdziwej reformy emerytalnej? Czyt powolne wygaszanie zusu wtedy gdy bylo to mozliwe?

Dlaczego wprowadzono stawki za leczenie, za kazdy zabieg? Dlaczego nie placi sie lekarzom od godziny a sprzet nie pracuje pelna para? To dlatego sa problemy w sluzbie zdrowia. To Buzek, za to dostal nagrode w Europie.

Jest masa przykladow, wszystko to metodyka, to nie moze byc przypadek czy glupota.

Jeszcze odnosnie Europy...

Te dzialania pro-ekologiczne, nie trzeba byc wielkim mozgiem zeby zauwazyc ze oni sami podcinaja galaz na ktorej siedza, sami likwiduja miejsca pracy. Zachodze w glowe jaki maja plan? Bo dobrze wiedza jaki jest tego skutek, Wiem ze rzad swiatowy, jedna wladza, ale to jest zbyt ogolne, zrzera mnie ciekawosc i przerazenie ale z kazdym miesiacem, rokiem odkrywaja coraz wiecej kart.

Widze zwiazek z tym co sie dzieje w poszczegolnych panstwach, z tym co sie dzieje w Europie, Usa. Widac jak na dloni ze to sitwa ktora zwiera szeregi, przykreca wszystkim srube, dziala destrukcyjnie na gospodarki. Robi to celowo, nie z glupoty czy niewiedzy. Jaki ma w tym cel? Mysle ze przkonamy sie o tym az nadto dobitnie jeszczde za naszego zycia. Ale wiem to na pewno, ze bedzie to druzgocace doswiadczenie dla wiekszosci populacji. Boje sie.

Ale kto nad tym sie zastanawia, kto sie tym przejmuje, to jest wszystko proste jak sobie usiasc, pomyslec popatrzec do okola, ale kto zadaje sobie taki trud? Czeka nas zaglada, i to jest nasza wina ze pozwalamy temu potworowi rosnac i w koncu nas unicestwic.

Anonimowy pisze...

Martinku, już przestań krzyczeć, popatrz sobie jak śnieg topnieje za oknem, wypij herbaty, może się uspokoisz. Pomyśl że skoro taki mądry jesteś i wiesz wszystko o świecie to czemuś nie bogaty?

Bobola pisze...

@Crazy Martin
Jesli bedziemy liczyc na to, ze nasi wrogowie zaprobuja z doberj woli wzrost sily Polski jako kraju i organizmu gospodarczego to mozemy czekac dlugo. Walka o byt odnosi sie takze do panstw i narodow. II RP powstala w walce z wszystkimi jej sasiadami i gdyby starala sie tej walki uniknac bylaby mniejsza terytorialnie (o Litwe Srodkowa, Kresy i Gorny Slask) i ubozsza.
Nie nalezy tez miec zludzen, ze obecna administracja cos zrobi dla Polski. Jest to taka sama delegatura obcych interesow jaka poprzednio byla administracja PRLu.

slav pisze...

Bardzo polecam (of topic)

http://reduta-dobrego-imienia.pl/?page_id=2

http://reduta-dobrego-imienia.pl/?cat=4#

Anonimowy pisze...

@figi:"Pomyśl że skoro taki mądry jesteś i wiesz wszystko o świecie to czemuś nie bogaty?"

A skąd wiadomo, że "nie bogaty"?? Jakiś znajomek z sąsiedniej klatki (oczywiście schodowej:)

@Autor:"Jesli jednak chcemy aby Polska stala sie krajem produkujacym, sciagajacym na swoj teren kapital inwestorow zagranicznych"

Przecież teraz tak jest. Wiekszość handlu, przemysłu, banków jest w rękach zagranicznych. Jeszcze Panu mało? Rozumiem, że jak 100% przemysłu, banków i handlu będzie własnością kapitału zagranicznego to będzie Pan zadowolony. Tak na marginesie, to ja nie chcę "inwestorów zagranicznych" a jeśli chodzi o gospodarke to nie chodzi o to by pracować (i produkować) ale by zarabiać. Przemysł szwajcarski wcale nie jest silny. To firmy szwajcarskie (np. Nestle) działające za granicą Szwajcarii są potężne i sciągają zyski do Szwajcarii. Pan chce zamienić Polaków w niewolników. Tylko dlaczego?

Anonimowy pisze...

Hes, a jakie to ma znaczenie czego 'Pan' chce? Papier wszystko przyjmie a tych co mieli proste recepty na uszczęśliwienie ludzkości już dawno smażą w piekle. W komunizmie też wyzwalano ciemiężonych niewolników kapitalizmu i do tej pory nie mogą się oni pozbierać. Wolność polega m.in. na tym że mogę zrobić to co uważam, pracować dla kogo chcę i tam gdzie chcę, a nie tam gdzie np chciałby Bobola czy Hes.

Inspektor Lesny pisze...

Wolność polega m.in. na

Rzecza fundamentalna jest, ze "wolnosci" jako takiej, samej w sobie, nie ma.
Jest tylko wolnosc w sensie negowania konkretnych ograniczen.
Gdyby byla "wolnosc od wszystkiego", nie bylibysmy w stanie zyc.
I to oznacza, ze jesli mozemy zrobic "co chcemy", to inni tez.
Np. pracujemy dla kogo chcemy, a pracodawca zatrudnia kogo chce.
Tak jest dzisiaj. I prowadzi to do problemow, gdyz zawsze sa silniejsi od nas, co chca cos innego. I zawsze mozna znalezc pracownika rownie dobrego, lecz tanszego...

Bobola pisze...

@hes2

Nie ja sprzedawalem polski majatek przemyslowy tylko legalnie wybierany rzad polski. Zgadzam sie z tym, ze Polska gospodarka mialaby sie lepiej gdyby panstwo pozostawilo przemysl post-socjalistyczny w rekach skarbu panstwa. Za czasow II RP byla silna galaz przemyslu panstwowego i panstwowych monopoli, ktore dostarczaly finansow dla skarbu panstwa i byly wzorem odniesienia dla przemyslowcow prywatnych jesli chodzi o warunki i ochrone pracy.
W tej chwili jednak nie widze w Polsce fiansistow, ktorzy byliby sklonni zainwestowac sumy, ktorych przyklady podalem, w rozwoj nowych stanowisk pracy. Budzet panstwowy zyje pozyczkami i jalmuzna UE. Pozostaje wiec ta sama droga jaka poszly Chiny Ludowe- przyciagniecie inwestorow zagranicznych tanioscia polskiej pracy. Jesli ma Pan lepszy pomysl prosze nie trzymac go w ukryciu.

Bobola pisze...

@hes2

Polska sila robocza ma wygorowane ambicje placowe nie idace w parze z jakoscia i wydajnoscia pracy jaka wykonuja. Ale najwieksza przeszkoda w uzyskaniu lepszych wynagrodzen jest wlasnie bezrobocie. W obecnosci duzej armii rezerwowej pracy nikt z pracodawcow nie bedzie polepszal warunkow pracy w tym wysokosci wynagrodzen. Dlatego usuniecie "nawisu" sily roboczej jest niezbednym warunkiem do podwyzszenia wynagrodzen. Drugim warunkiem jest istnienie silnych zwiazkow zawodowych, ktore beda w stanie wynegocjowac dobre warunki pracy.

Inspektor Lesny pisze...

Polska sila robocza ma wygorowane ambicje placowe nie

Jako calosc, tak.
W szczegolach zas, to zarzadzanie kuleje. Zwlaszcza brak konceptualnych rozwiazan. Lub tez, molzna powiedziecm i mwyzej w hierarchii zaradezania tym jakosc gorsza.
Nie jest to nic nowego. Chlopstwo i robotniocy zapieprzaja mniej wiecej tak samo-i w Polsce, i gdzie indzej. Roznica jest zas w tym, ze niemiecka szwedzka i francuska elita potrafila to ukierunkowac, a polska nie.

Bobola pisze...

@slav
Interesujaca inicjatywa (mowie o Reducie) ale troche na wyrost jesli chodzi tylko o walke z okresleniem "Polskie obozy koncentracyjne".
Trudno natomiast przeczyc temu, ze w Polsce istnieja silne prady antysemickie, ktorych obecnosc nie jest zreszta nieuzasadniona. Wystarczy zajrzec do witryny internetowej Gajowego Maruchy (patrz np http://marucha.wordpress.com/2013/02/27/jak-dlugo-beda-nami-rzadzic-dzieci-bieruta-i-wnuki-stalina/) aby zobaczyc jak wielu jest antysemitow i dlaczego.
Jest to zreszta fragment ogolniejszego starcia pomiedzy rasa biala a rasami kolorowymi o dominacje w swiecie swiadomosci spolecznej.

Anonimowy pisze...

@figi:"Wolność polega m.in. na tym że mogę zrobić to co uważam, pracować dla kogo chcę i tam gdzie chcę, a nie tam gdzie np chciałby Bobola czy Hes."

A to jesteś Drogi Komentatorze w szczęśliwej sytuacji. Bo "większość" nie pracuje "tam gdzie chce", tylko tam gdzie ją przyjęli do pracy. A najczęściej to oni "nie chcą ale muszą".

Anonimowy pisze...

Bobola nam się chyba rozmnożył, albo jego półkule mózgowe walczą o dostęp do klawiatury. Najpierw twierdzi że rozwój kraju jest możliwy tylko dzięki taniości pracy, a zaraz potem ze powinniśmy założyć związki zawodowe które będą dbały żeby praca nie była tania.
Socjalizm bohatersko walczący z problemem który sam stwarza.

Bobola pisze...

@figi
Sa to dwie strony tego samego problemu. Nikt nie zainwestuje w kraju, w ktorym cena pracy podwyzszy cene produktu koncowego do tej wysokosci, ze zysk jest niemozliwy. Ale jak wysoki jest zysk zalezy od sily negocjacyjnej pracownikow. Ta zas jest niska dla pojedynczego pracownika ale znaczaca w przypadku zwiazku zawodowego. Taka gra istnieje przez caly czas istnienia kapitalizmu. Zbyt wysokie zadania pracownikow powoduja nieoplacalnosc produkcji (czy uslug). Ale zbyt niskie place pozbawiaja rynek pojemnosci bo gdy wystarcza tylko na zycie nikt nie szasta pieniedzmi. Teraz wlasnie mamy taka sprzecznosc w USA. Ludnosc jest zbyt biedna (dzieki nadmiarowi sily roboczej wynagrodzenia sa minimalne) ale z tego tez powodu nie mozna rozkrecic koniunktury.

Bobola pisze...

@figi

Dodam tez, ze proponuje tu obnizenie kursu PLN w stosunku do USD i EC. To zas pozwoli na stosunkowo dobre wynagrodzenie pracownikow w kraju przy jednoczesnej konkurencyjnosci produktow w Polsce wytwarzanych na rynkach zagranicznych.

Anonimowy pisze...

Tak, mamy świetne historyczne przykłady jak obniżenie kursu PLN pobudza gospodarkę. Np w PRLu nasza waluta była g*wno warta, dzięki temu można było za nią g*wno kupić i mogliśmy produkować tylko najprostsze towary, najmniej przetworzone i za pomocą najprostszych technologii. Wszystko inne wymagało kupowania półproduktów lub urządzeń za granicą, na co nie było nas stać. Cały blok komunistyczny miał do zaoferowania byle jakie, siermiężne produkty w technologii która na zachodzie wyszła z użycia 30 lat wcześniej. Ale jedno trzeba przyznać: było tanio (tyle że dolar był wtedy jedynym sensownym środkiem płatniczym w kraju)
Oj, widzę że ciągnie wilka do lasu- związki zawodowe, izolacja, waluta nic niewarta... tak, to Białoruś

Bobola pisze...

@figi
Nieska jakosc produktow przemyslowych w Polsce w czasie PRLu wynikala z niskiej jakosci polskich inzynierow i robotnikow. Ale przyklad Chin wskazuje, ze relatywnie niska wartosc waluty krajowej w stosunku do USD czy EC daje wyniki w postaci inwestycji zagranicznych oraz zalania rynkow krajow rozwinietych towarami chinskimi.

Anonimowy pisze...

Ok, ale jednocześnie twierdzisz że Polska jest terenem eksploatowanym przez zachodnie korporacje, źródłem taniej siły roboczej i rynkiem zbytu. No więc dlaczego uważasz że siła robocza powinna być jeszcze tańsza a Polska jeszcze łatwiejsza w eksploatacji? Przy słabym PLN polskie firmy nie będą trudnym przeciwnikiem dla zachodnich dysponujących dużo większą siłą pieniądza.
Nie twierdzę że to źle, próbuję tylko dociec dlaczego tak często Twoje poglądy są wewnętrznie sprzeczne.

Inspektor Lesny pisze...

Czego ci kochani kommentatorzy nie rozumia?
Niedobitki dawnych ziemian, zwlaszcza te, ktore w pore sie nie zalapaly na zydowsko-kommunistyczna wspolprace, nie sa zbyt rozgarniete. Ale chca rzadzic. W zwiazku z tym, wiedza iz potrafia rzadzic tylko prostymi ciemnymi chlopami, i robotnikami produkujacymi gwozdzie i cegly.
Stad, staraja sie sciagnac polskie spoleczenstwo do jak najnizszego poziomu umyslowego, moralnego, a takze w materii umiejetnosci i wiedzy zawodowej. Tylko takim spoleczenstwem potrafia bowiem rzadzic, a i to niechlujnie, bo , jak za czasow panszczyzny, przy calkowitej nieobecnosci jakilkolwiek prawchroniacych chlopow. Ateraz chca dolaczyc i inne grupy do tego.
Brrrrr!

Bobola pisze...

@figi

Jak juz pare razy pisalem tania waluta krajowa jest ulatwieniem dla eksportu (i motorem rozwoju produkcji i uslug wewnatrz kraju) a utrudnieniem dla importu (a wiec zmniejszaniem stale ujemnego bilansu handlu zagranicznego). Dodatkowo obniza ona koszty produkcji w Polsce dla inwestora zagranicznego (a ten jest potrzebny gdyz panstwo ma negatywny bilans budzetowy - a wiec nie ma pieniedzy na inwestycje, a polscy finansisci nie chca albo nie maja zamiaru inwestowac wlasnych zasobow w kraju (patrz Kulczyk Holdings).
Bez tego zas nie ma mowy o rozladowaniu bezrobocia (to zas implikuje kiepskie wynagrodzenia ze wzgledu na duza podaz pracy a mala liczbe miejsc pracy).
To czy polskie firmu moga czy nie konkurowac z zagranicznymi to inna sprawa. Jak dotad Polska nie zaslynela niczym nowatorskim na rynku swiatowym. To nie tu powstaja superkomputery Cray czy IPhony ani tez specjalnie nowoczesne pojazdy cywilne czy bojowe. Mala inteligencja populacji powoduje takze brak nowoczesnosci produkcji. Na to nie ma rady jak tlumaczylem pare wpisow wczesniej.

Anonimowy pisze...

No a nie dalej jak miesiąc temu przytaczałeś obszerne opracowania 'naukowe' o tym że Polacy mają jedno z wyższych IQ w swoim regionie i są równie inteligentni jak Niemcy czy Skandynawowie. Amerykanie w Twoim zestawieniu byli gdzieś na poziomie imbecyli.
(http://bobolowisko.blogspot.com/2013/01/dlaczego-jest-jak-jest-czyli-naukowe.html)

A dziś piszesz że Polacy mają 'mała inteligencję populacji' i dlatego nie zrobili iPhona.
Ja bym siebie nie określał 'profesorem' gdybym tak prowadził swoje 'badania'.

Anonimowy pisze...

PS żeby nie było, też uważam że droga waluta szkodzi krajowi, ale zbyt tania również. No chyba ze spiszemy na straty wszystkich nie dysponujących dolarami - wtedy nie ma sprawy tylko proszę nie narzekać na kolonizację.
I rozumiem również dlaczego nie mamy w kraju Technionu czy MIT: bo mieliśmy setki obozów koncentracyjnych (niekoniecznie polskich, ale na naszym terenie i dla naszych ludzi).

Bobola pisze...

@figi
Czyta Pan niuwaznie i nie rozumie tego co czyta.
Mapa IQ, ktora zamiescilem przedstawia IQ ludow pierwotnych dla danego terenu (czyli jesli chodzi o USA , Indian). Ponadto jest to srednie IQ populacji czyli to, ktore ma najwieksza liczba czlonkow danej populacji. Masy ludowe nigdy jednak niczego interesujacego nie wniosa. Motorem rozwoju jest ta czesc populacji, ktorej IQ przekracza znacznie IQ srednie. Tych ludzi jest 2-5%. W dodatku (jak tez pisalem) okres lat lat Polski Ludowej spowodowal
asymetryzacje rozkladu IQ skierowana w kierunku eliminacji osobnikow o IQ ponad-przecietnym.

Anonimowy pisze...

Być może nie rozumiem bo jest problem z logiką w Twoich tekstach?
Rzeczywiście, tamten tekst o badaniach IQ mówi o średnim IQ dla ludności tubylczej na danym terenie.
I wychodzi że ludność tubylcza w Polsce ma średnie IQ = 105.
Teraz znowu mówisz że nie chodzi o tubylców tylko o ludność 'pierwotną'.
Zdefiniuj co to za mityczna ludność pierwotna której zbadano IQ na terenie Polski i kiedy zrobiono ten test. Domyślam się że nie za czasów prasłowian?

Bobola pisze...

@figi
Slownikowo ludnosc pierwotna danego obszaru = tubylcy (natives , indigen).

W Polsce Lynn rozumie przez to slowianska ludnosc rasy bialej.

Zenek pisze...

Ciekawy post, mam tylko jedno pytanie. W jaki sposób utrzymać cenę ropy na stacjach na tym samym poziomie zakładając przy tym 14% dewaluację PLN? Jak wiadomo, ropa i transport jest krwiobiegiem gospodarki.

Bobola pisze...

@Zenek
Dewaluacja wlasnie na tym polega, ze ceny surowcow rosna (w tym zlota, ropy, wegla itp). Mozna sztucznie stabilizowc cene benzyny ale musi sie to odywac kosztem podatku jaki jest w nia wliczany (okolo 50% ceny benzyny to podatki). Nie ma rozwiazan, ktore wspomagaly by eksport a jednoczesnie ulatwialy import.