poniedziałek, 18 listopada 2019

Droga donikad

Moj dawny kolega -naukowiec  zwrocil moja uwage na dwie powiesci Jozefa Mackiewicza opisujace zycie na Kresach Wschodnich II Rzeczpospolitej po inwazji sowieckiej w 1939r  (17 wrzesnia)  a nastepnie niemieckiej ( 22  czerwca 1941 r) . Sa to "Droga Donikad" oraz "Nie trzeba glosno mowic". Jak sam autor zaznacza bohaterowie obu powiesci oraz wydarzenia opisane sa calkowicie autentyczne . Tak wiec ksiazki owe sa zbeletryzowana historia tych odwiecznie polskich ziem . Musze przyznac, ze nie wiem dlaczego nie przecztalem tych powiesci wczesniej. Mialem bowiem dostep do publikacji Instytutu Literackiego w Paryzu. Sam przebieg obu okupacji na Kresach znalem zreszta z ksiazki Melchiora Wankowicza "Od Stolpcow po Kair" oraz zbioru "W cieniu czerwonej gwiazdy -zbrodnie sowieckie na Polakach 1917-1956" (polecam). Po prostu przy nawale codziennych obowiazkow i lektur nie mialem jakos ochoty aby zglebiac dosyc ponura historie kleski polskiej misji cywilizacyjnej na wschodzie. Zwlaszcza, ze odzyskanie tych ziem umknelo jakos po 1945r z agendy kolejnych, polsko-jezycznych rzadow sprawujacych administracje na dawnym polskim terytorium narodowym. Kresy wschodnie 1939 r nie stanowily zreszta calego obszaru Rzeczpospolitej przedrozbiorowej .
Mapa Rzeczpospolitej Szlacheckiej
And
Mapa zaludnienia w I Rzeczpospolitej

Naturalne terytorium Polski powinno oprzec swoja wschodnia granice na Dnieprze i po przerzedzeniu ludnosci tubylczej stworzyc na stepach Ukrainy i lasach Bialorusi i Litwy osadnictwo elementu polskiego. Ziemie te - od wiekow z Polska zwiazane- sa zapleczem zywnosciowym i surowcowym Polski. Bez ich odzyskania Polska pozostanie "chorym czlowiekiem" Unii europejskiej.

 Dobrodusznosc administracji polskiej wobec plebsu ludnosci tubylczej byla glowna przyczyna niepowodzenia naszej mysli cywilizacyjnej na ziemiach wschodnich. Porownajmy to ze zdecydowana akcja kolonizacyjna Krzyzakow  w Prusach wschodnich czy Anglosasow w Ameryce Polnocnej.



    Wracajac jednak do powiesci Mackiewicza to, moim zdaniem, jest on pisarzem dosyc marnym. W obu ksiazkach wprowadzil on zbyt wiele watkow i zbyt wielu bohaterow co powoduje -dla mnie - objaw chaosu. Moze jest to celowa maniera aby ilustrowac tym chaos zycia na Kresach po inwazji niemiecko-sowieckiej ale ja jako czytelnik odbieram to jako metniactw, ktorego latwo bylo uniknac.
Z interesujacych watkow trzeba wymienic entuzjazm ludnosci zydowskiej, ktora budowala bramy triumfalne i  witala  owacyjnie wkraczajace oddzialy Armii Czerwonej. Mniejszy byl nieco entuzjazm ludnosci ruskiej. Ta bala sie bowiem, i slusznie, ze po wejsciu Sowietow rozpocznie sie masowa kolektywizacja gruntow.  Najciezsza byla sytuacja ludnosci polskiej a zwlaszcza posiadaczy majatkow ziemskich. Ci bowiem byli od samego poczatku inwazji przeznaczeni do likwidacji. Zanim zreszta NKWD rozpoczela akcje administracyjna Zydzi, Litwini  i Rusini spontanicznie mordowali ziemian i przemyslowcow polskich i rabowali ich mienie. Pewien stopien normalnosci przynioslo wkroczenie wojsk niemieckich w roku 1941 ale byla to tylko ulga czesciowa. Niemcy rozpoczeli bowiem masowa likwidacje ludnosci zydowskiej co bylo pewnym plusem dla pozostalej przy zyciu czesci ludnosci polskiej ale za to rozpoczela swoja dzialnosc partyzantka sowiecka oraz roznego typu oddzialy tubylczej samoobrony. W efekcie rozpoczela sie walka o przezycie wsrod zwolennikow roznych orientacji politycznych. Trup padal gesto. Bialorusini mieli poczatkowo nadzieje, ze Niemcy odwolaja rozpoczeta przez Sowietow kolektywizacja i rozwiaza kolchozy. Okazalo sie jednak, ze narodowi socjalisci mieli pod tym wzgledem identyczne plany i kolchozy pozostaly. W efekcie pojawil sie typowy dla gospodarki socjalistycznej brak zywnosci i innych artkulow powszechnego uzytku. Podsumowujac mozemy tylko zalowac, ze Anglia i USA nie wstrzymaly sie z interwencja na korzysc Sowietow do czasu osiagniecia przez Niemcy kompletnego zwyciestwa na terenie europejskiej Rosji. Zwyciestwo Niemiec na froncie wschodnim  bylo mozliwe a kleska Sowietow bylaby do osiagniecia  gdyby nie pomoc amerykanska dla ZSRR oraz idiosynkrazja Hitlera jesli chodzi o tworzenie tubylczych wojsk pomocniczych. Wszystko bowiem zalezalo od utrzymania duzej liczby wojsk pacyfikacyjnych na zapleczu frontu oraz obalenia rezimu komunistycznego przez rozczarowana ludnosc na terenach bedacych jeszcze pod wladaniem stalinowcow. 


17 komentarzy:

PawelW pisze...

@Bobola:
"(...)Zyciestwo Niemiec na froncie wschodnim bylo mozliwe a kleska Sowietow bylaby do osiagniecia gdyby nie pomoc amerykanska dla ZSRR oraz idiosynkrazja Hitlera jesli chodzi o tworzenie tubylczych wojsk pomocniczych. Wszystko bowiem zalezalo od utrzymania duzej liczby wojsk pacyfikacyjnych na zapleczu frontu oraz obalenia rezimu komunistycznego przez rozczarowana ludnosc na terenach bedacych jeszcze pod wladaniem stalinowcow. (...)"

Można gdybać, jednak większość ekspertów, w tym postsowieckich, uważa, że bez pomocy amerykańskiej Sowieci i tak by się obronili, ale by nie byli w stanie wystartować kontr-ofensywy zimowej. Co by w efekcie doprowadziło do stagnacji i powolnego wykrwawiania się obu stron.
Dodatkowo, gdyby AK tak pracowicie nie sabotowała wtedy transportów na Wschód, też by w sumie nie było źle...
No ale, USA uważały, że ZSRR jest jedynym partnerem, z którym można pogrzebać porządek kolonialny...

JayT pisze...

Natychmiast po opanowaniu danego terenu na Kresach, Einsatzgruppen przystępowały do mordów ludności nie tylko żydowskiej ale również etnicznych Polaków, zwłaszcza tych zasłużonych na polu nauki czy kultury(vide Krzemieniec, Czarny Las pod Stanisławowem czy osławiony mord ma profesorach lwowskich). Jak na ironię śmierć z rąk germańskich barbarzyńców (przepraszam, chodziło mi oczywiście o "nazistowskich" barbarzyńców) ponieśli Polacy, którym udało się w jakiś sposób przeżyć wcześniejsze represje sowieckie. Trudno więc tutaj pisać o jakichkolwiek "korzyściach" płynących z eliminacji ludności pochodzenia żydowskiego, Panie Profesorze.

Wojna na Wschodzie była dla Niemiec nie do wygrania. Plan blitzkriegu zakładał zresztą dotarcie TYLKO do linii Uralu; co zatem z opanowaniem reszty sowieckiego terytorium po Tichyj Okiean?
Poza tym to Niemcy JAKO PIERWSZE wypowiedziały wojnę USA, trzy dni po Pearl Harbor, co było dla nich "samoubijstwem".

Człowiek Śniegu pisze...

"przerzedzeniu ludnosci tubylczej"
"Dobrodusznosc administracji polskiej"
"plebsu ludnosci tubylczej"

Prawdziwy i standardowy Polak-katolik z powyższego wyłazi.

KP pisze...

Błędem I RP, a szczególnie najcięższym nie było lekkie traktowanie ludności chłopskiej, której wyraźnie pan nie znosi obwiniając ją o wszystkie porażki, ale lekka ręka wobec Prus i Rosji. Mówiąc obrazowo obu tym bandyckim państwom można była poderżnąć gardło - nóż był do szyi już przyłożony. Niestety zabrakło konsekwencji i wyobraźni Panom Braciom oraz królom. Czytałem kiedyś przekonujące porównanie relacji polsko-pruskich do relacji rzymsko kartagińskich. Rzymianie nie zawahali się wykończyć Kartaginy, a Polacy Prus tak. To potem Prusy wykończyły nas.

PawelW pisze...

@KP: 100% zgody.

Bobola pisze...

Rzeczpospolita Obojga Narodow padla dlatego, ze liczba szlachty pod bronia spadla w wyniku prob pacfikacji rebelianckiego chlopstwa. Cala populace’s wynosila wtedy okolo 6 mln z czego Stan szlachecki liczyl
ok 600 000. Z tego zapewne polowa byla zdatna do walki w polu. Straty poniesione w walce z Chmielnickim spowodowaly ,ze Polska wygladala na latwy lup dla panstw osciennych.

Hetman Koronny pisze...

@Bobola

liczba szlachty pod bronia spadla w wyniku prob pacyfikacji rebelianckiego chłopstwa
---------------------------------------------------------------------------------------------

Tak, to prawda, bo "chciano pokazać zbuntowanym chłopom, że to panowie idą ... a szlachta mówiła głośno, że nie szablą, ale batami z chłopami wojować będzie... Tymczasem to pyszne wojsko stanąwszy pod Piławcami nie stoczywszy bitwy z kozactwem, uciekło w największym nieładzie".

Bobola pisze...

Tak Czy inaczej nieudana pacyfikacja
zbuntowanego chlopstwa spowodowla kleske polskiego imperium

cedric pisze...

Do pełniejszego obrazu trzeba jednak dorzucić knowania obcych państw np.Anglii, żeby to na tym obszarze toczyć wojny.

Inspektor Lesny pisze...

nieudana pacyfikacja
zbuntowanego chlopstwa
-------------------------
...i jakie stad wnioski? Kto, konkretnie powinien dzis "spacyfikowac" kogo? By osiagnac sukces? Co ma byc tym sukcesem?
Czy "profesor" przy supporcie "kolegi naukowca" moze mi przyblizyc ta problematyke?
IL

Bobola pisze...

Probuje to zrobic of dluzszego czasu
Ale bez skutku
W kazdym panstwie istnieje roszczeniowy plebs i mniej liczna Warstwa panstwotworcza
Jesli panstwo na byc mocne to plebs musi byc trzymany krotko.

Inspektor Lesny pisze...

roszczeniowy plebs i mniej liczna Warstwa panstwotworcza
------------------------------------------------------------------
Prosilbym o jasna i nieenigmatyczna definicje. Panstwa sie roznia w rozny sposob.
Czy chodzi o Polske? Czy o obecna? Bo gdy cofniemy sie o kilka pokolen, to Polska zmieni nie tylko miejsce na mapie,ale i mieszkancow/obywateli.
Mysle, ze przeszlosci nie da sie zmienic, wiec "pacyfikowanie" przeszlosci jest raczej nie wykonalne. Pozostaje obecna Polska.
Wiec, ponawiam pytanie-kto kogo, kto jest "Warstwa" a kto "plebsem"?
Jak "spacyfikowac"? Co ma byc efektem? "Mocne" to znaczy jakie konkretne walory ma posiadac?
IL.
Ps.
Mam klopoty z ta "roszczeniowoscia". Ja np. odbieram Gospodarza jako roszczeniowca. Nic do dzisiejszej Polski nie wlozyl, a wymagania jego sa bez miary...


KP pisze...

Bobola
Rzeczywiście plebs nie jest najmądrzejszy i nie jest propaństwowy. Andrzej Maksymilian Fredro uważał, że należy go okłamywać dla dobra państwa i raczej się z tym zgadzam, ale jest to też siła, z którą należy się liczyć, choćby po to aby z ludu czerpać zdatnego do walki rekruta. Trzymanie w ryzach nie jest rozwiązaniem.
To co pan pisze o powstaniu Chmielnickiego układa się w całość. Panom Braciom za wiele się nie chciała, a zwłaszcza umacniać państwo i jego politykę - plebs nie był nią zainteresowany, a szlachcie się nie chciało. Nie chciało się zarżnąć Hohenzolernów w Prusach, nie chciało się poderżnąć gardła Moskwie i ... uśmierzyć buntów chłopskich, a także nieco później pokonać tatarów i zająć Krym. Rosji przeciwnie.

Szlachcie nie chciało się także pomyśleć i dostrzec zmian gospodarczych. Zamiast otworzyć się na handel morski, przez opanowanie Gdańska i handlu, a następnie wypłynięcie za duńskie cieśniny oddała handel polskim zbożem w Gdańsku kupcom holenderskim, którzy gospodarczo Rzeczpospolitą kontrolowali (tak J. Bartosiak, Rzeczpospolita. Między lądem a morzem).
Zaniechania szlachty doprowadziły do upadku I RP, a nie wina chłopa. Późniejsze próby odrobienia zaniechań okazały się spóźnione ze względu na wzrost niewykończonych wrogów.
Błędem było także ratowanie Habsburgów pod Wiedniem.

Anonimowy pisze...

@Bobola:"Jesli panstwo na byc mocne to plebs musi byc trzymany krotko."

A czemu miałoby nam (szarym obywatelom) zależeć na "silnym państwie"?? Do tego opresyjnym, bo sam Pan się wyraził, że ma kogoś "trzymać krótko" (za mordę?).
Przypominam, że państwo (ex definitione), to organizacja polityczna, która ma monopol na stosowanie przemocy. Chyba że ma Pan na myśli jakiś inny twór. Współcześnie dyskutanci swobodnie mieszają pojęcia: państwa, społeczeństwa, kraju, narodu.

Inspektor Lesny pisze...

No, poza tym "silne panstwo" ma tendencje trzymania za buzie wszystkich bez wiekszego wyjatku. To sie szlachcie przeciez nie podobalo. Rozsadek tez mowi, ze nie mozna trzymac krotko 90% a pozastalym 10% pozwolic brykac...
A zreszta, to "profesor" mial juz to co chcial-gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Porzadek i dyscyplina byla na medal. Nazwisko i pochodzenie tez mial zgodne z wytycznymi "profesora".
A jednak Gospodarz zamiast sie ucieszyc, pomagac mu z calych sil, to spierdzielil gdzie pieprz rosnie-pod pozorem "prowadzenia pracy naukowej".
IL.


PawelW pisze...

@KP:

"(...)Zaniechania szlachty doprowadziły do upadku I RP, a nie wina chłopa. Późniejsze próby odrobienia zaniechań okazały się spóźnione ze względu na wzrost niewykończonych wrogów.
Błędem było także ratowanie Habsburgów pod Wiedniem.(...)"


Cały ten akapit, a na pewno pierwsze zdanie, powinno być w stopce większości tutaj komentujących... to może gospodarz bloga to w końcu by zrozumiał.
Bo pomimo wielu głosów nie rozumie:
http://bobolowisko.blogspot.com/2016/07/jak-wyglada-nasza-umeczona-z-dystansu.html?showComment=1467837385362#c4384546615176709634

PawelW pisze...

@KP
P.S.
Dodałbym jeszcze, że fakt iż wzdłuż zachodniej granicy nie było instalacji pozwalających bronić się zza murów podczas najazdu szwedzkiego jest po prostu świadectwem totalnej niekompetencji i braku trzeźwości w ocenie rzeczywistości. To, że dopiero Częstochowa stawiła jaki taki opór pokazuje, iż gdyby takich instalacji było więcej, to Potop nie miał by prawa się zdarzyć, bo atakujący nie mieliby odwagi zapuszczać się tak głęboko w terrytorium przez siebie nie kontrolowane.
A przecież na zachodzie toczyła się przed "potopem" wiele lat wojna 30 letnia, a Panowie bracia nie zrobili z tym faktem NIC!