środa, 11 marca 2009

Rada malpa gdy sie smieli kiedy mogla udac czleka...




Materializm historyczny i jego tworcy oraz ich epigoni zadali sobie wiele trudu aby ustalic prawa rzadzace rozwojem wielkich ukladow spolecznych. Uwazali oni bowiem, ze duze populacje wykazuja regularnosci w ewolucji, z ktorych pojedynczy obywatele tychze moga sobie nawet nie zdawac sprawy. Poglad ten wydaje mi sie byc nie pozbawiony sensu gdyz podobne zasady obowiazuja w systemach nieozywionych co jest, miedzy innymi, przedmiotem zainteresowania fizyki statystycznej. W trakcie swoich analiz marksisci sformulowali prawo postepujacego rozwoju sil wytworczych bedace wersja pierwszego prawa dialektyki dostosowanego do ukladow wielo-osobowych oraz prawo koniecznej zgodnosci stosunkow produkcji z charakterem sil wytworczych. To prawo nazwano pierwszym podstawowym prawem socjologii. Ta ostatnia obserwacja, do rozpropagowania ktorej przyczynil sie Najwiekszy Nauczyciel Calej Postepowej Ludzkosci, ma w gruncie rzeczy wydzwiek pesymistyczny. Oznacza ona bowiem, ze kazda formacja spoleczno-ekonomiczna nosi w sobie zalazki swojej destrukcji. Postepujacy rozwoj sil wytworczych powoduje bowiem, ze predzej czy pozniej stosunki produkcji znajda sie w sytuacji zbyt ciasnych bryczesow na tlustym tylku. To zas konczy sie rewolucja i stosowna modyfikacja systemu. Inaczej mowiac, pierwsze podstawowe prawo socjologii podaje nam warunek rownowagi ukladu natomiast teza o postepujacym rozwoju sil wytworczych upewnia nas, ze nie istnieje nic trwalego jesli chodzi o wielkie systemy ludzkie. Historia dostarcza nam sporo przykladow, ktore moga sluzyc za uzasadnienie tych praw. Gorzej jest jednak z ich zdolnoscia przewidywania przyszlosci. Oczywiscie moglo sie zdarzyc, ze ewolucja spoleczna bedzie miala jakis stan asymptotyczny do ktorego swiat bedzie zmierzal w drodze stopniowo malejacych "kryzysow zaufania". Poczatek XX wieku przyniosl w zasadzie dwa podstawowe rozwiazania teorii ewolucji systemow spolecznych. Jednym z nich byla ideologia komunistyczna, ktora widziala postep w postaci fizycznej likwidacji wlascicieli prywatnych srodkow produkcji i przejecia calego procesu wytwarzania czegokolwiek pod kontrole biurokracji partyjnej. Drugim, nieco bardziej humanitarnym, bylo rozwiazanie 1000-letniej Rzeszy ("Dzis naleza do nas Niemcy, a jutro caly swiat...") , ktore pozostawialo prywatna wlasnosc srodkow produkcji w rekach prywatnych ale rowniez poddawalo sam proces wytwarzania partyjnej kontroli biurokratycznej. Wielki Wodz Narodu Niemieckiego widzial czynnik kontrolujacy w swoich wiernych zastepach gwardii SS. Obecnie ta sama idea jest wcielana w mniej zmilitaryzowany sposob ale na podobnych zasadach przez administracje Unii Europejskiej czy aktualne administracje USA. W zamieszaniu jakie nastapilo po zalamaniu sie Obozu Panstw Postepu i Sprawiedliwosci Spolecznej malo kto jesli wogole zdaje sobie sprawe, ze system kapitalistyczny w zasadzie zalamal sie w Europie z koncem II Wojny Swiatowej a w USA od czasow New Deal. Jego nastepca nie byl ustroj socjalistyczny (narodowy czy internacjonalny) ale ustroj, ktory nazwe biurokratyzmem (patrz Dzilas "The New Class"). Jest to nowa, wyzsza forma wyzysku ogolu populacji polegajaca na tym, ze dysponenci kapitalu narodowego wynosza z tego korzysci nieproporcjonalne do wiedzy i wkladu swoje pracy a jednoczesnie sa calkowicie zwolnieni od odpowiedzialnosci finansowej za ewentualnie bledne skutki swoich decyzji. W ustroju feudalnym wlasciciel majatku musial zadbac o to aby zmusic swoich chlopow do pracy (patrz "Satyra na leniwych chlopow") a takze obronic swoje posiadlosci przed najazdem czy zajazdem sasiadow. Jesli tego zaniedbal albo nie byl w stanie uczynic (patrz kniaz Jarema Wisniowiecki czy hrabia Potocki, wlasciciel Lancuta w 1945 r) to majetnosc jego mogla przepasc a on sam ulegal pauperyzacji. Podobnie w ustroju kapitalistycznym wlasciciel przedsiebiorstwa byl bezposrednio zainteresowany w powodzeniu swojego przedsiewziecia. Jesli sie powiodlo i udalo mu sie utrzymac w ryzach finansowe zadania pracownikow, to jego fortuna rosla a z nia wplywy polityczne. Jesli nie, to cierpial zarowno on jak i jego pracownicy (patrz Reymont "Ziemia Obiecana") . Inaczej jest w biurokratyzmie. Tutaj wiez miedzy kompetencja decyzji a wynagrodzeniem decydenta zostala calkowicie przerwana co zreszta jest jednym z czynnikow, ktore doprowadzily do obecnego swiatowego kryzysu gospodarczego. Spojrzmy bowiem na losy czlonkow nomenklatury bylego PRLu i ich najblizszej rodziny. Zamiast zawisnac wraz z czlonkami rodziny na latarniach, jak by to sie im to slusznie nalezalo za doprowadzenie calego kraju do ruiny, uwlaszczyli sie oni pogodnie na dawnym majatku spolecznym i szukaja teraz, jakzeby inaczej, dochodowych stanowisk w biurokratyzmie krajowym i unio-europejskim.
Podobnie jest zreszta we Wiodacym Kraju Wolnego Swiata czyli w USA. Wiele fatalnych decyzji zlozylo sie na obecna sytuacje gospodarcza w USA. Byly to decyzje powziete przez kilka roznych administracji (republikanskich i demokratycznych) oraz "generalow" przemyslu i bankowosci. Jakkolwiek wszekie koszty kryzysu, lacznie z nieudolnym zreszta, ratowaniem systemu spadaja
na "szarych" amerykanow to sprawcy kryzysu maja sie doskonale i pobieraja nadal wielo-milionowe wynagrodzenia i premie za dobra prace. To rozdzielenie kompetencji od konsekwencji jest widoczne takze w naszych polskich warunkach w sposobie w jaki dobierani sa nasi przywodcy polityczni. Nikomu o zdrowych zmyslach nie przyszloby do glowy aby powierzyc stery samolotu wartosci wielu milionow zlotych oraz zycia ponad setki pasazerow w rece stewardessy powodujac sie argumentem, ze i tak obiekt ow bedzie sterowany automatycznie. Natomiast nikt nie wymaga od premiera 40 milionowego kraju z dostepem do morza aby uprzednio wykazal sie chociazby tak nieznaczna kompetencja jak zarzadzanie np szkola. Nasz proces demokratyczny specjalizuje sie w natychmiastowych awansach kaprali na stanowisko Wodza Naczelnego. Jakie tego sa wyniki wystarczy popatrzec. Ten kult amatorszczyzny nie bylby tak dotkliwy dla gospodarki krajowej gdyby do rzadzenia powolywano by ( jak za II RP) ludzi pochodzacych z klasy "posiadaczy". Ci bowiem musieli miec umiejetnosci wystarczajace dla utrzymania w stanie operacyjnym przynajmniej majatku wlasnego badz tez byli czlonkami rodziny, w ktorej takie umiejetnosci byly z koniecznosci kultywowane. Teraz jednak mamy do czynienia ze srodowiskiem pracownikow najemnych dla ktorych kazde rozwiazanie jest dobre o ile nie trzeba sie specjalnie wysilic a pensja przychodzi regularnie. A jesli jeszcze da sie cos ukrasc (poczynajac od sluzbowych pior i gumek) to radosci nie ma konca.
Na ilustracji : Wyniki ekonomiczne przedsiebiorstwa Ford od lat 80-tych do chwili obecnej, ikona amerykanskiej motoryzacji General Motors (co jest dobre dla GM to jest dobre dla Ameryki), firma softlerowa Emulex.

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Zakładanie, że kapitalizm będzie wieczny i wiecznie może trwać wypłukiwanie złota z powietrza było od samego poczatku nierealne. Marks miał w tym sporo racji, no może nie przewidział, że pod wpływem konkurencji kapitalizm nieco zczłowieczeje. No ale konkurencja została przekupiona, socjalizm upadł (za wyjątkiem bastionów na Kubie, w Chinach i Korei Pn.) i mozna było spokojnie zacząc budowac nowe, znaczy się faszystowsko-korporacyjne układy, które Waszmość, przez łagodność nazywasz biurokratyzmem.

Na piecieszenie stary rym, co ma wisieć, nie utonie, bo jakoś nie wyobrażam sobie potulnego przyjęcia znacznie niższego poziomu zycia bez buntów.

Bobola pisze...

Marksisci przewidywali konflikt typu pierwszego prawa socjologii tzn katastrofe niezgodnosci poziomu sil wytworczych i stosunkow produkcji. Stad oczekiwali tez, ze sytuacja rewolucyjna rozwinie sie w najbardziej przemyslowo rozwinietym kraju swiata. Za czasow Marksa i Engelsa byly nim Niemcy. Biurokratyzm rozladowal ten konflikt w okresie Radosnego Obozu przez wmawianie ludzion, ze zyja w socjalizmie i kazdy dostanie wedlug pracy a z biegiem czasu dojdzie sie do stanu nirwany komunistycznej i kazdy bedzie mial wszystkie potrzeby spelnione bez wzgledu na to czy pracuje czy nie. W USA natomiast konflikt rozladowano przenoszac produkcje za granice. W ten sposob wprowadzono terror utraty pracy przy niestosownym zachowaniu oraz zmniejszono liczbe wielkoprzemyslowej klasy robotniczej. Obecny kryzys nie jest wywolany wymogami rozwoju sil wytworczych, ktore przerosly stosunki produkcji. Jest on takze rozny od problemu nadprodukcji, ktory kiedys trapil Ameryke. Katastrofe spowodowal masowy ped spekulacyjny, ktory stawal sie glownym miejscem akcji dla sektora finansowego. Generacja kapitalu z "niczego" jest widoczna na zalaczonych wykresach wynikow finansowych znanych kompanii w latach 1980-obecnie. To wlasnie czyni caly ten kryzys interesujacym problemem dynamiki wielkich ukladow spolecznych. Osobiscie uwazam, ze podstawowa przyczyna bylo oderwanie pieniadza od parytetu zlota co spowodowalo jego nierealnosc w psychice inwestorow. W systemie kapitalistycznym sensu stricto wiadomo bylo, ze trzeba wyprodukowac jakies dobra, ktore dadza sie sprzedac z zyskiem i w ten sposob pomnozy sie kapital. Tego nie bylo w spekulacjach gieldowych i nieruchomosciowych po zejsciu ze standartu zlota. Mozna bylo sie bogacic mimo, ze przedsiebiorstwa nie wytwarzaly wiecej a wiec nie pomnazaly kapitalu krajowego. Zaopatrzenie przychodzilo z Meksyku i Azji a wiekszosc towarow byla kupowana na kredyt. Ten zas generowano "z powietrza". Byl to rodzaj wielonarodowego triku Ponzzi kiedy to fundusze na zakup towaru pozyczano od producenta dobr stopniowo coraz bardziej zadluzajac kraj. Dlatego mowie, ze mamy do czynienia w gruncie rzeczy nie z kryzysem kapitalizmu (czy socjalizmu) ale z kryzysem calkieminnego ustroju spolecznego, w ktorym sie nieswiadomie znalezlismy.

Anonimowy pisze...

Mamy doczynienie z kryzysem, który rozwali dotychczasowe elementy ekonomiczne i współczesny kapitalizm stanie się takim samym przeżytkiem, jak średniowieczny feudalizm. Przekupienie władców demoludów (przy nieświadomości gminu) dało bestii kilka lat więcej życia, karmionego pozyskanym rynkiem zbytu i nowymi niewolnikami, ale w efekcie kryzys mamy większy, a im jest się wyżej, tym boleśniejszy upadek.

Rozprawiając o gospodarce nie można zapominać o stojącym za rogiem kryzysie surowcowym i żywnościowym. Rzeczywistość ma to do siebie, że teorie ekonomiczne zakładające nieskończony horyzont czasowy weryfikuje negatywnie.

Mieczsilver pisze...

Zbigniew Mirek swoimi intelektualnymi przemyśleniami FENOMEN ŻYCIA W ŚWIETLE NAUKI I RELIGII utwierdził mnie w przekonaniu,że zbliżanie do siebie wiary i rozumu jest procesem ciągłym.Można go widzieć i w wykonaniu kabaretowym,gdy stają na przeciw siebie ortodoksi kreacjonizmu i ewolucjonizmu.Przyparci jednak do muru przyznają,że kreacjonizm i ewolucjonizm nie muszą się wykluczać. Tak czy owak jak powstało życie jest nadal tajemnicą zarówno z punktu widzenia nauki wiary jak i nauk przyrodniczych. Istotą sprawy w naszej klasie jest bezsporny fakt,że wraz z życiem powstały wartości,z których fenomenem jest?!

To pytanie zadałem na portalu nk.Czy w ekonomii można powiedzieć że bazą wyższości protestantów nad katolikami jest praca?
Powiadają,że to wynika z relacji Bóg - człowiek.
W protestantyżmie człowiek - Bóg?
W katolicyżmie Bóg - człowiek?
Tak to było,a jak jest?

Jak jest w Polsce opisał Waldemar Łysiak w książce MITOLOGIA ŚWIATA BEZ KLAMEK.Dał motto Zbigniewa Herberta : "Trzeba się nauczyć mówić NIE.Słowo NIE jest bardzo istotną częścią mowy.To niezgoda na zło" - cytat z roku 1998.

Mieczsilver pisze...

Solidarnościowcy.pl-poemat W.Łysiaka.

Jaruzel,generał w połowie sowiecki,
Wymierzył Sowietom cios iscie zdradziecki,
Gdy wojsko swe cichcem przepisał do NATO
(Pułkownik Kukliński dziękował mu za to).

Rebelia narodu była złamana
Bez tajnej drukarni Jerzego Urbana,
Gdzie tłoczył on mały swój organ podziemny
I lał na tyranów sprzeciwem codziennym.

By targać bibułę,wziął sobie wspólnika:
Kolportaż był dziełem Krzysztofa Janika.
AJanik miał setkę kurierów bez mała;
Ten sprzeciw-to NIE! - cała Polska czytała.

Historyk Tom Nałęcz przez całą historię
Lansował swą antyczerwoną teorię,
Iż trzeba spiskować ręcami obama,
Ażeby powstała chata wuja Toma.

Herkules oporu,wuj Mietek Rakowski,
Przedreptał kraj cały,od wioski do wioski,
Tłumacząc,że władzę komunie się wydrze,
Gdy łeb się jej urwie partyjny - jak Hydrze.

Wuj Jerzy Szmajdziński,nasz człowiek z marmuru,
Legenda podziemia,Spartakus i guru,
Nic ino strajkował,i cięgiem się stawiał
U wrót politbiura - ojczyznę naprawiał.

Wuj Marek Borowski,swym sercem i duszą
Zapragnął przełamać opresję komuszą:
Borował komunę jak świder lub kornik,
Aż całkiem rozdłubał jej trzon tudzież wspornik.

Wuj Olo Kwaśniewski przez płot Stoczni Gdańskiej
Szybował z fantazją brygady ułańskiej,
I tak się w swej walce o wolność zapienił,
Że doznał kontuzji obydwu goleni.

Że był suwerenny,za "freedom" dla Polski,
Nadstawiał swą głowę towarzysz Nikolski,
Bo wiedział,że partia to wstyd jest i marność,
A prawa człowieka to grunt - Solidarność.

Wuj Włodek,duch puszczy,jak Robin Hood walczył,
Partyzant (ten z lasu,co całkiem się sfajczył),
Pseudonim "Cimoszka"-gdy brakło żołnierzy,
Żubrami wyzwolił aż pół Białowieży.

Zaś mać Jakubowska,do spółki z Dyduchem,
Waliła komunę przez czerep obuchem,
By mury runęły i pękły okowy,
I żeby się krzepił nasz duch wolnościowy.

Pastusiak,ten "karzeł reakcji zapluty",
Wallenrod,co partii swej chytrze szył buty,
Dwa lewe jej uszył,więc tocząc bój w hucie,
Potknęła się,chociaż trwała w swej bucie.

Wuj Józef Pleksy szpiegował "Olina",
By móc zdemaskować i sprać sukinsyna
Za wszystkie kremlowskie kajdany i knuty;
Ten Józek to również był "karzeł zapluty".

Wuj Florian Siwicki,minister obrony,
Postował,że orzeł nie nosi korony,
A gdy miał już dosyć tej pticy znad Wołgi,
Przeciwko komunie skierował swe czołgi.

I "Lechu" wołali do Leszka Millera
Patrioci,gdy brała ich ciężka cholera,
Że wciąż rządzi krajem czerwona hołota;
Czas,aby nasz "Lechu" popędził jej kota!

Kiszczaka Czesława te chamy trzymały
W karcerze,gdzie lizał swe sińce od pały,
Bo to był czas walki,każdemu wiadomo,
Że Czesio szarżował z gazrurką na ZOMO.

James Bond Siemiątkowski,też "człowiek honoru",
Obalał specsłużby - filary terroru.
Ów terror bezpieki był żródłem frustracji,
Więc wuje tęskniły do specdemokracji.

"Specdemokrację służb mamy już od lat piętnastu - wywalczyli ją
rycerze,których czołówkę apologetyzuje mój heroiczny poemat."...
Autor poematu swój felieton Solidarnościowcy.pl kończy : "PS.Tyczący
III RP termin s p e c d e m o k r a c j a objęty jest copyrightem:
"co" by Waldemar Łysiak 2005."