wtorek, 21 lipca 2015

Ach, gdyby mlodosc wiedziala a starosc mogla!

    Zyjemy obecnie w coraz ciekawszych czasach, ktore cechuje nie to, ze nie maja precedensu w historii, ale to, ze o tych precedensach albo nikt nie wie albo przynajmniej nie dochodza one do swiadomosci spolecznej. Duza wina spada tu oczywiscie na "inzynierow dusz" naszych czasow ale, w mojej opinii, jest to takze efekt swiadomego dzielania rezyserow wspolczesnego teatru politycznego. Opinie mniejszosciowe, o ile takie istnieja, nie docieraja do masowego odbiorcy. Ten zas, wiedziony typowym dla mas ludowych lenistwem umyslowym, sam i bez zachety do nich nie siegnie. Stad z pewnym rozgoryczeniem patrze w polska i europejska przyszlosc pocieszajac sie jedynie tym, ze jako staruszek stojacy u progu zycie wiecznego nie bede sie musial juz irytowac zbyt dlugo.

    Za dawnych czasow do wplywu na sprawy polityczne dotyczace calego narodu dochodzilo sie w wieku pozniejszym. To zas pozwalalo na nabycie pewnej wiedzy o tym jak swiat funkcjonuje a takze pewnego doswiadczenia w zarzadzaniu wlasnym majatkiem. Niedoswiadczona mlodz, osoby nie posiadajace pewnego majatku wlasnego ( a zatem nie majacy tez nic do stracenia) a takze kobiety kierujace sie emocjami byly oddalone od wplywu na bieg spraw powaznych. Obecnie, rzecz jasna, mamy w tej sprawie inne zdanie, ktore mimo, ze niepoparte zadna przekonywujaca analiza, weszlo jako postulat do swiadomosci powszechnej. PO jest sklonna ostatnio nawet jeszcze bardziej obnizyc granice wieku biernego (a moze i czynnego) prawa wyborczego liczac zapewne na naiwnosc i podanosc na wplywy propagandy jaka cechuje ludzi mlodych i niedoswiadczonych.
Konsekwencja tej liberalizacji jest naplyw do elity politycznej i intelektualnej kraju ludzi, ktorych tam byc nie powinno. Czy to z braku dostatecznej wiedzy, czy to ze wzgledu na dyskwalfikujace cechy charakteru czy tez wreszcie za brak doswiadczenia w zarzadzaniu duzymi zespolami ludzi. Kazdy, kto serio proponowalby aby autokar albo samolot pasazerski prowadzil kierowca bez uprzednio sprawdzonych kwalfikacji uwazany by byl za wariata. Tymczasem idea glowna ustroju demokratycznego jest to, ze kandydaci na kluczowe stanowiska decyzyjne sa wybierani  w glosowaniu powszechnym na podstawie procesu, ktory przypomina konkurs na  "Miss Polonia" nie budzi jakos szerszego protestu. Nasz i nie tylko nasz wierny lud nawet nie zdaje sobie sprawy z tego co czyni. Lenin swego czasu powiedzial, ze w komunizmie nawet kucharka bedzie mogla rzadzic panstwem i ta zasada zostala wchlonieta w calosci przez populacje ogolna. I to wszystko mimo faktu, ze nonsensy komunizmu stosowanego dawno juz doprowadzily do katastrofy system polityczny rzadzacy sie takimi prawami. Oczywiscie wiemy albo przynajmniej podejrzewamy, ze inwazja politycznych imbecyli jest w pewnym stopniu kompensowana tak zwana "druga linia fachowcow", pojawiajacych sie z rzadka na arenie politycznej ale, miejmy nadzieje, podejmujacych w miare poinformowane decyzje w sprawach, o ktorych nominalny decydent polityczny nie ma pojecia. W Anglii ma to usankcjonowana postac w postaci korpusu "permanent  under-secretaries" tego czy owego dzialu administracji (patrz np ksiazka i serial BBC pt "Yes Minister" , autorstwa J. Lynn & A. Jay), ktorzy jako czlonkowie sluzby cywilnej prowadza faktycznie polityka panstwa. W Polsce czy USA pelnia taka role roznego rodzaju doradcy do spraw bezpieczenstwa narodowego i inne tego typu "szare eminencje". Istotne jest jednak kto i z jakiego zbioru kandydatow dokonuje selekcji faktycznych i w zasadzie niejawnych kierownikow spraw panstwowych.

  Ta inwazja elementu niekompetentnego nie jest zreszta cecha czasow obecnych. Zamach majowy (12.V. 1926) dokonany przez Marszalka Pilsudskiego , o ktorym jakos nie wspominamy mimo jego wagi, byl wlasnie rozpaczliwa proba odwrocenia katastrofalnego dla Polski biegu spraw panstwowych, ktore zmierzaly do politycznego chaosu kierowanego przez endecko-ludowa menazerie politykierow z bozej laski.
Nastepujacy po owym zamachu stanu okres rzadow sanacji byl jedynym okresem od tego czasu kiedy wielkosc i pozycja swiatowa panstwa polskiego stanowily glowny cel ekipy rzadzacej (patrz http://bobolowisko.blogspot.com/2013/10/projekt-mniejszosciowy.html ). Prawda, ze rzady sanacji skonczyly sie pod ciosami naszych owczesnych i obecnych sasiadow: ZSRR i Niemiec ale czy naprawde nie ma dla Polakow innej alternatywy niz "zycie na kolanach" jako kolonia badz Niemiec badz Rosji?
Czytam rzadko ksiazki pisarzy mlodszego pokolenia a to z powodu licznych rozczarowan jakie mnie z tej strony spotkaly. Pomijajac juz niepoprawna polszczyzne i neologizmy w jakie obfituje drazni mnie w niej  niezrozumienie "ducha czasow przeszlych" a stad pochopnosc sadow co do zasadnosci tych czy innych decyzji politycznych.
   Ostatnio taka ksiazka, ktora wpadla mi w rece bylo "Jakie piekne samobojstwo" Rafala Ziemkiewicza. Autor propaguje w niej poglad, ze Polska popelnila blad odmawiajac przystapienia do paktu anty-bolszewickiego z Niemcami i w ten sposob narazila ludnosc na represje jakich nie cierpialy na przyklad Rumunia czy Wegry. Oczywiscie rozne rozwiazania moga byc rozwazane w ramach "historii alternatywnej" czyli "co by bylo gdyby bylo" ale brac ich powaznie nie nalezy zwlaszcza w odniesieniu do sytuacji Polska-Niemcy w 1939 roku. Polska sanacyjna miala wowczas ambicje stania sie europejskim mocarstwem na poziomie Niemiec, Francji Anglii czy Rosji. Dlatego zadne podporzadkowanie sie tej czy innej sile zewnetrznej nie moglo wchodzic w rachube. Jesli teraz wielu Polakow uwaza (slusznie ), ze z Polska nikt sie nie liczy na arenie swiatowej to jest to wlasnie konsekwencja wyboru bezwarunkowej kapitulacji wobec interesow niemieckich dokonanej po roku 2000. Kto tego nie rozumie nie powinien zajmowac sie publicystyka historyczna a ograniczyc sie do pisania fantastyki dla dzieci. Z pespektywy czasu widac zreszta, ze narody, ktore do owego anty-bolszewickiego paktu przystapily (takie jak Francja, Dania, Holandia, Rumunia, Wegry, Chorwacja i pare innych) nie maja we wdziecznej pamieci swoich wodzow z tego okresu. I to pomimo faktu, ze nastapila obecnie "powtorka z niemieckiej rozrywki" i wobec tego wiesc gminna rozpoczyna kultywacje cichych bohaterow niemieckiego ruchu oporu wsrod niemieckiej elity wojskowej III Rzeszy.

   Zyjemy w czasach dramatycznej ekspansji populacji ludzkiej, ktora praktycznie niszczy nasza biosfere a strefie politycznej doprowadzila do niespotykanych od wielu lat katastrofalnych migracji ludnosci.  W  takiej sytuacji glownym zadaniem elity politycznej i intelektualnej kraju winno byc zachowanie odrebnosci rasowej i narodowej spoleczenstwa polskiego, umocnienie wiezi miedzypokoleniowej oraz kulturalnej pomiedzy generacjami Polakow urodzonych w dramatycznie zmieniajacej sie rzeczywistosci a takze troske o utrzymanie w polskich rekach nieruchomosci oraz podstawowych uslug takich jak handel czy finanse.
Niestety nie widze by tego typu dzialania pojawialy sie w polskiej praktyce. Redukcja nauczania historii polski czy wykastrowanie kanonu polskiej literatury z dziel dla swiadomosci Polaka najwazniejszych to tylko najprostsze przyklady poliityki kulturalnego wynaradawiania jaka prowadza obecne rzady marionetkowe.
 

8 komentarzy:

testujemy pisze...

Oscylując wokół głównego tematu, zastanawia mnie, dlaczego Szanowny Gospodarz tak naciska na utrzymanie "odrębności rasowej" społeczeństwa? Czyż mieszanie genów nie jest powodem większej zdrowotności? Np. w niedawno opublikowanej pracy wskazano na ciekawe korelacje, dzieci mieszanych genetycznie rodziców są średnio wyższe, inteligentniejsze i kończą edukację na wyższym poziomie. Nie widzę więc tutaj jakiś praktycznych celów, a jedynie przejaw atawistycznej ksenofobii i psychologii stadnej.

Inspektor Lesny pisze...

skazano na ciekawe korelacje, dzieci mieszanyc
-----------------------------------------------
Obawiam sie, ze to niebezpieczne uogolnienie. Mieszanych,jakich mieszanych?
Japonsko-norweskich,czy indiansko-murzynskich?
Poza tym, "multikultura" paradoxalnie zaklada wielosc, a wiec odrebnosc narodow. Gdy odrebnosci juz nie bedzie, bedziemy mieli "jajecznice". I wtedy powrotu nie ma-bo z jajecznicy jajek zrobic sie nie da... Tak wiec, propagatorzy jajecznicy biora na siebie wielka odpowiedzialnosc.Gdyz brak nie tylko dowodow, ale i poszlak, ze ich propozycja cokolwiek polepsza.
IL.

Bobola pisze...

@Krzysztof Galos
Miszanie genow nie ma wyraznej medycznie przewagi jesli chodzi o zdrowie spoleczenstwa. Istnieja przeciez choroby przenoszone genetycznie (np hemofilia) . Wszystko zalezy jakie geny zostana transferowane z jednej do drugiej populacji. Zycie hodowcow psow, koni i ludzi rasowych byloby znacznie latwiejsze gdyby pozostawic caly proces losowemu parzeniu. Ameryka jest w znacznym stopniu krajem mulatow i metysow i nie jest to cecha, za ktora ja kochamy.
Z punktu widzenia stabilnosci spoleczenstwa z reguly akceptujemy ludzi bardziej podobnych do siebie- rasa, religia, pochodzeniem czy wyksztalceniem. W Polsce mamy od wiekow problem z populacja zydowska, cyganska i do pewnego stopnia rusinska i tatarska. W sytuacji politycznie stabilnej jestesmy sklonni tolerowac tych "odmiencow" a oni nas . Ale jak tylko porzadek spoleczny sie zachwieje przychodzi czas na czystki i rewanze. Pisalem o tym juz pare razy np w http://bobolowisko.blogspot.com/2011/07/o-niedocenianych-zaletach-ksenofobii-i.html

Unknown pisze...

@Bobola

Szanowny Panie Profesorze,

Zdecydowanie się zgadzam z Pańskim artykułem. W socjal-Europie o tolerancji na poziomie IQ naiwnego konsumpcjonisty, a szczególnie w kolonii polskiej, a'la afrykańskiej (in line with Prof. Kieżun) tragedią jest plenienie ostatnich odruchów narodowościowych, nacjonalistycznych, przez ludzi równających te kierunki do faszyzmu, tudzież nie znających działań marszałka Dziadka, ponieważ w w chwili obecnej na gwałt potrzebujemy ratować tożsamość narodową wobec nowej formy zaboru ekonomicznego, będącego dalszą formą rozwojową dawnego terytorialnego. Brakuje silnej ręki i elit, a w nadmiarze mamy decyzje polityczne wynikające ze słupków w sondażach - facepalm. Sympatyzuję, i nie będę tego ukrywać, ze zdrowymi poglądami szlacheckimi, które mile wybrzmiewają na tym blogu.
Bardzo proszę pisać dalej, jak i serdecznie zapraszam do nas przy kolejnym pobycie w Warszawie.

P.S. Odnośnie teorii względności wspomnianej w innym wpisie, czy znane są Panu dzieła Piotra Kapicy i Waltera Gerlacha z lat z okresu do II WS odnośnie grawitacji, elektromagnetyzmu, pomijające kierunek myślenia Einsteina?


Z wyrazami szacunku,
Eryk Smólski-Zaleski-Heymanowski

Unknown pisze...

(Acha, bardzo proszę nie przejmować się polskimi tatarami, bo tak, jak i w drugiej wojnie, tak i w trzeciej gotowi są walczyć za nasz kraj. Problem rzeczywisty stanowi nowa fala islamu po roku 2000...)

Bobola pisze...

@Pan Eryk Smolski
"Odnośnie teorii względności wspomnianej w innym wpisie, czy znane są Panu dzieła Piotra Kapicy i Waltera Gerlacha z lat z okresu do II WS odnośnie grawitacji, elektromagnetyzmu, pomijające kierunek myślenia Einsteina?"

Niestety nie znam prac, o ktorych Pan wspomina. Jesli to mozliwe prosze o odnosniki.
Ja zajalem sie szczegolna teoria wzglednosci "z doskoku" zadajac sobie pytanie jakie powinny byc rownania ruchu pola e-m w ukladzie inercjalnym poruszajacym sie z zadana predkoscia. Odpowiedz na to jest prosta i podalem ja w moim eseju. Obecnie poglebilem moja wiedze na temat t.w. i wiem juz , ze takie rownania jak moje proponowal dawno temu Heinrich Hertz - inna ikona teorii elektrycznosci i magnetyzmu , ktory zadal sobie pytanie jakie rownania typu rownan Maxwella powinnismy uzywac aby byly one niezmiennicze wzgledem transformacji Galileusza. Nie wiem jeszcze dlaczego idee Hertza nie znalazly wielu zwolennikow (poza T.E Phipps'em w "Heretical Verities" . Byc moze zwyciezyla tu waga naukowa Einsteina i jego argumentacja poparta danymi doswiadczalnymi (ktore tez sa teraz kwestionowane). Nie czuje sie jeszcze dostatecznie poinformowany w tym aspekcie teorii wiec o dalsztch przemysleniach poinformuje gdy bede mial jakas opinie. W kazdym razie moje wyniki nie sa oparte na analizie doswiadczen i ich nie potrzebuja. Wynikaja wylacznie z matematycznych cech rownania falowego i odnosza sie rownie dobrze do innych zjawisk falowych (np fal akustycznych czy drgan ciala stalego).
Jak z nich wynika teoria Einsteina jest niepoprawna pod wzgledem postulatu stalosci predkosci swiatla w ukladzie ruchomym a takze izotropowosci owej predkosci we wszystkich ukladach inercjalnych.

Unknown pisze...

@Pan Andrzej Altenberger

Piotr Kapica polskiego pochodzenia pracował w Moskwie i na temat spinu kwantowego prowadził z Gerlachem ożywioną korespondencję. Herr Gerlach z kolei jako oddany fanatyk faszyzmu po upadku Rzeszy zamilkł kompletnie i słowem nie wspominał w kolejnych opracowaniach o grawitacji, elektromagnetyźmie, spinie itp. Nie znam publikacji online, natomiast o obydwu panach czytałem m.in. w opracowaniach nie do końca poprawnych, lecz w ich przypadku precyzyjnych autora Igora Witkowskiego. Książek należałoby szukać w ich krajach. W Polsce nic nie znalazłem. Nauka niemiecka jakby weszła w latach 30-tych w zupełnie nową przestrzeń kwantową. Postaram się jeszcze poszukać i zeskanować szersze wzmianki - prosiłbym o podanie adresu email.

Bobola pisze...

@Eryk Smolski

Adres e-mailowy jest w naglowku blogu: bobola.a@gmail.com