środa, 26 sierpnia 2015

Jak wlasciwie powinna wygladac polityka pieniezna panstwa?

   Moi Szanowni Czytelnicy zadaja mi niekiedy ciekawe pytania, na ktore sam bym chcial znac odpowiedz. Jestem oczywiscie zachwycony okazanym zaufaniem ( w tym wypadku przez "Klimata"), ale nie bedac zawodowym ekonomista nie wiem nawet czy odpowiedz na nie moglbym znalezc w podrecznikach akademickich tej dziedziny. Klimat bowiem pyta o optymalna ilosc pieniadza w obiegu gospodarczym w stosunku do istniejacej na rynku oferty towarow lub uslug. Wydawalo by sie, ze taki teoretyczny problem o raczej fundametalnym znaczeniu dla prawidlowego zycia gospodarczego powinien byc rozwazany i rozwiazany juz dawno temu a tym samym byc takze dostepny w ksiazkach popularyzujacych aktualne problemy ekonomiczne. Ja jednak jakos nie natrafilem na takie rozwazania i dlatego musze oprzec sie o metody wlasne czyli o empiryczna analize zagadnienia na podstawie danych dotyczacych obrotu narodowego towarow i uslug, mierzonego przez GNP (czyli PKB - produkt krajowy brutto) oraz jednej z miar ilosci pieniadza znajdujacego sie w obrocie.

    Ta ostatnia wielkosc jest nieco skomplikowana dlatego, ze rozne instytucje finansowe stosuja rozne miary ilosci pieniadza (https://en.wikipedia.org/wiki/Money_supply ) i co gorsza zmieniaja swoje punkty odniesienia w czasie. Z jakich powodow tego nie wiem ale nie ulatwia to porownywania danych dla roznych krajow i w roznym czasie. O ile prostsze bylyby takie rozwazania gdyby ilosc pieniadza byla ograniczona rezerwa zlota jakia musialby utrzymywac bank centralny aby moc sobie pozwolic na taka a nie inna emisje banknotow!  A tak bylo jeszcze nie tak dawno w II Rzeczpospolitej i USA (do roku 1970) . Wowczas numery banknotow drukowane na powierzchni istotnie mialy znaczenie. Mam w swoich zbiorach osobliwosci banknot wartosci 1 USD z dodrukowana obok numeru gwiazdka. Gwiazdka ta oznaczala, ze oryginalny banknot z tym numerem zostal zniszczony i w jego miejsce wydrukowano banknot zastepczy o tym samym numerze. Wtedy istotnie dolar amerykanski byl "tak dobry jak zloto" ! I tak tez pilnowany jesli chodzi o wielkosc emisji.

    Wiele razy pisalem juz dlaczego utrzymywanie stalej wartosci nabywczej (mierzonej w zlocie) dla kazdej waluty jest niezbedne dla upodmiotowienia obywateli. Ilosc funduszy jaka gromadzimy w czasie pracy jest w ekonomicznym sensie miara wartosci zycia obywatela. Ta miara moze byc duza lub mala w jednostce czasu ale jest zawsze skonczona. Jesli pozwalamy osobom obcym, czy  sa nimi rzad, bank centralny czy banki inne, na manipulowanie owa miara wartosci to tym samym dajemy im do reki w zasadzie wartosc wlasnego zycia. Kaprysy socjalne rzadu czy interesy finansowe instytucji emitujacych pieniadz (niekiedy w roznej postaci) pozwalaja im na bezkarne i niewidoczne dla wiekszosci okradanie obywateli panstwa. Okradaja ich z oszczednosci (dewaluujac walute), z placy (przez brak indeksowania wynagrodzenia do poziomu dewaluaci) oraz z szansy na wzbogacenie sie droga prostego oszczedzania.

    Nie bez powodu ludnosc czy to USA czy Polski nie ma wiekszych oszczednosci przechowywanych na rachunkach bankowych! Oczywiscie winne sa niskie place - te zas sa skutkiem globalizacji (a ta zas skutkiem polityki rzadu "tlustych kotow"). Ale wplywa takze i to, ze oprocentowanie wkladow jest na ogol nizsze od poziomu dewaluacji. Dlatego roztropniej jest kupic cokolwiek o wartosci handlowej: mieszkanie, dom, zloto , bizuterie itp niz trzymac pieniadze w banku w nadziei, ze po jakims czasie odlozymy dosyc aby kupic cos wartosciowego bez uzywania kredytu. Jak pisalem uprzednio (http://bobolowisko.blogspot.com/2015/08/dolce-vita-w-prl-u.html ), struktura spoleczna kazdego spoleczenstwa (czy jest to spoleczenstwo komunistyczne, socjalistyczne, kapitalistyczne czy feudalne) ma strukture warstwowo-piramidalna. Obywatele znajdujacy sie na najwyzszych poziomach tej piramidy dominuja ekonomie panstwowa i sa w stanie modyfikowac swoje dochody w taki sposob, ze grabiez reszty spoleczenstwa w drodze powszechnej dewaluacji waluty ich samych nie dotyka w sposob dotkliwy. Tak na przyklad wlasciciele czy dyrektorzy bankow czy funduszow inwestycyjnych moga zadbac o pozytywne "indeksowanie dewaluacyjne" swoich wynagrodzen mimo, ze doprowadzili zarzadzany przez nich przedmiot finansowy do ruiny swoimi decyzjami (jak to mialo miejsce w obecnym ciagle z nami Wielkim Kryzysem lat 2001 i dalej). Podobnie jest z dostojnikami areny polityki. Kumulowanie kapitalu w srodowisku  "warstw wyzszych" powoduje takze automatyczne ubozenie obywateli zasiedlajacych nizsze warstwy piramidy. Ilosc "bogactwa do podzialu" (czy tez GNP kraju) wyraza sie bowiem skonczona liczba (dolarow, zlotowek czy uncji zlota). Jesli pewne warstwy dziela ow roczny dochod w taki sposob, ze zatrzymuja dla siebie wieksza czesc wypracowanego kapitalu to w konsekwencji mniejsza czesc jest dzielona pomiedzy mniej ustosunkowanych wspolobywateli.

       Na to aby np dr Kulczyk mogl sobie pozwolic na wielomilionowe dotacje tej czy innej instytucji kulturalnej stosowna suma musiala byc usunieta z narodowego kapitalu wypracowanego w kraju. To uzaleznienie roznych instytucji kulturalnnych czy naukowych od dobrej woli i funduszy posiadanych przez "smietanke" spoleczenstwa nie ma wylacznie negatywnego podtekstu. Na przyklad telewizja publiczna USA zawdziecza wiele temu, ze owe "tluste koty" obdarzaja ja dotacjami pozwalajacymi na unikniecie natretnych reklam oraz zakup wyzszej wartosci  artystycznej widowisk czy filmow. Ale daje im to takze pewna kontrole na trescia przekazu w mediach, ktory to przekaz jest zgodny z ich najlepiej rozumianym interesem wlasnym. No i jest to wsparcie uznaniowe, ktore moze sie ziscic ale na ktorym calkowicie budzetu oprzec nie mozna.

   Na cytowanym wykresie mozemy zobaczyc jak wyglada relacja ilosci pieniedzy w obiegu (M2) do GNP.
Wykresy pochodza z witryny www.worldbank.org (http://data.worldbank.org/indicator/FM.LBL.MQMY.GD.ZS/countries/1W-PL-DE-US-GB-CH-RU?display=graph ). Dane odnosza sie do stosunkowo krotkiego okresu czasu (od roku 2005)  a wiec z okresu trwajacego nadal Wielkiego Kryzysu lat 2001 - 2015 wraz z probami wyjscia z niego (ktore sie nie powiodly).  Jest to okres jednak zbyt krotki aby zobaczyc cos ciekawego. Jak pisalem wczesniej :http://bobolowisko.blogspot.com/2014/01/przed-nami-dwadziescia-lat-tlustych.html  typowy amerykanski Kryzys  ma liczaca z grubsza 20 lat czesc wznoszaca i okolo 10-cio letnia czesc spadkowa. Obecnie jestesmy na etapie stabilizowania minimum. Te proby nie wychodza Obamie i stad lokalne maksima i minima na krzywej GDP(oz.Au). Moim zdaniem gospodarka amerykanska nie doszla jeszcze do dolnej linii oporu a wiec nastepny krok w dol jest jeszcze przed nami.
     Co jednak sugeruje nam aktualny wykres stosunku ilosci pieniedzy M2 do GNP?  Jesli popatrzymy na wykres dla "calego swiata" czyli na usredniony trend swiatowy w latach 2005-2014 to widzimy, ze jest to wolno rosnaca linia niemal prosta. To sugeruje powolna dewaluacje walut w stosunku do ilosci dobr i uslug jakie sa dostepne w okreslonych momentach czasu. Taki stosunek M2/GNP moze byc bowiem traktowany jako ilosc funduszy posiadanych przez spoleczenstwo, ktora jest potrzebna aby zakupic jednostkowa ilosc towarow i uslug na rynku. Osobiscie wole inna reprezentacja dewaluacji walut  - patrz np http://bobolowisko.blogspot.com/2014/05/co-nam-mowi-ekonomia-polityczna.html
uwazajac ja za bardziej czytelna. A to dlatego, ze GNP jest wielkoscia podawana z duza doza niedokladnosci (i korygowana z czasem) a M2 (a teraz w Polsce M3) jest takze miara dosyc nieprecyzyjna sily nabywczej ludnosci. Wykres mowi nam takze, ze stosunek M2/GNP dla USA i Niemiec jest niemal identyczny Inaczej jest w UK gdzie w ostatnich latach mamy cos w rodzaju malej deflacji. Dziwny jest tez przebieg tego stosunku dla Szwajcarii, ktora powinna wydawac sie ostoja stabilnosci. Obserwujemy tam trend deflacyjny w latach 2005-2008, ktory zmienia sie na inflacyjny w latach 2008 -2015. Jest to tez zapewne obraz "kryzysu frankowcow", ktory odbil sie na nabywcach obiektow mieszkalnych kupowanych za kredyt w  SF.  Nasza Umeczona Ojczyzna ma w latach 2005-2015 trend zdecydowanie inflacyjny czyli "wszystko drozeje" z uplywem czasu. Czy ogolnie biorac wykresy podane (oraz inne, ktore czytelnicy moga sobie sciagna na zadanie z witryny Banku Swiatowego) daja nam pozytywny obraz ekonomii swiatowej?
Moim zdaniem nie! Co gorsza uwazam, ze jest to obraz zbyt malo dramatyczny. Dobra ekonomia utrzymywalaby staly stosunek M2/GNP w calym przedziale czasowym. W naszym zbiorze niemal dobra ekonomie maja obecnie USA i Niemcy ale i te kraje odbiegaja od idealu. Byloby wskazane aby rozszerzyc zakres czasowy wykresu co najmniej do lat 50-tych abysmy mogli przesledzic jak rozne zawichrowania polityczne i finansowe odbijaja sie na tym wskazniku. Niestety nie mam dostatecznie duzo czasu aby zebrac i przeanalizowac takie dane (o ile sa dostepne). Jednym z powodow, dla ktorych staram sie uzywac zlota jako miary wartosci absolutnej roznych wielkosi ekonomicznych jest to, ze jest to jedyna miara jaka mozna stosowac dla calego swiata i w zasadzie w calym okresie historycznym. Tej cechy nie maja "koszyki dobr" czy walut ani tez wskazniki takie jak CPI (ceny towarow przemyslowych) , ktore sa wymyslem stosunkowo niedawnym i ktore roznia sie w roznych czesciach swiata.

Podsumowujac moge powiedziec, ze ilosc pieniadza w obiegu do GNP zmienia sie w dosc duzych granicach i wynosi od 20% do 150% GNP . Jak sie wydaje kraje mniej rozwiniete posiadaja w obiegu mniejsza ilosc gotowki. Byc moze czesc obiegu stanowi handel wymienny. Nie widze jednak niczego co by wskazywalo na wyrazna preferencja tego czy innego stosunku gotowki do GNP.

15 komentarzy:

Inspektor Lesny pisze...

Zapominamy jeszcze o "pieniadzach fantomowych". Gdy np. nieruchomosci drozeja, o np 50% w ciagu kilku lat, co zreszta mialo miejsce juz wielokrotnie, to sie to radosnie, i troche bezmyslnie dopisuje do wartosci. I tak np przedsiebiorstwo (dotyczy to oczywiscie tez wlascicieli domkow jednorodzinnych, m.inn.) poziadajace i odnajmujace mieszkania o lacznej wartosci np. 500 mln. nagle "posiada" 750 mln w nieruchomosciach. Potem ceny spadaja o 50% i oni krzycza, ze sa "zrujnowani". "Stracili" 250 mln. Rzecz w tym, ze nieruchomnosci sa takie same jak i przed wzrostem , i po krachu. Tych 250 mln. po prostu -nigdy nie bylo...
IL.

Bobola pisze...

@inspektor
Mowimy tu o "gotowce" a nie zwrocie z inwestycji czy lokcaty. Zreszta gdyby inwestor sprzedal w pore nieruchomosc to uzyskalby gotowke najzupelniej rzeczywista.

Inspektor Lesny pisze...

sprzedal w pore nieruchomosc to uzyskalby gotowke najzupel
-----------------------------------------------------------
To nieporozumienie.Rzeczywista wartosc jest stabilniejsza. Tak, jak np. zloto. To nie o to idzie, czy jeden lub drugi przytomny, sprytny spekulant sprzeda w pore. Gdyby ogol zdecydowal sie uwolnic ta rzekoma wartosc, to ona by natychmiast spadla do realnego poziomu-kosztow produkcji, kosztow altenratywnego dachu nad glowa, typu wynajem, hotel, itp.
Ponizej tych kosztow nie spada nigdy-z wyjatkiem sytuacji extremalnej, takiej jak np. wojna. Wtedy lepiej wziasc 1000 zl za dom, bo i tak bomby go zburza...
IL.

Bobola pisze...

@inspektor

Nie rozumiem co ma Pan na mysli piszac " Gdyby ogol zdecydowal sie uwolnic ta rzekoma wartosc, to ona by natychmiast spadla do realnego poziomu-kosztow produkcji, kosztow altenratywnego dachu nad glowa, typu wynajem, hotel, itp." . Ceny roznych obiektow zaleza od podazy i popytu na nie oraz od stabilnosci wartosci pieniadza. Koszty produkcji takze nie sa stale w przypadku pieniadza nadwartosciowego (czyli papieru bez odnosnika do zlota). Przeliczanie wszystkich kosztow na zloto likwiduje efekt dewaluacji waluty. Ale skutki inflacji badz deflacji pozostaja.

Inspektor Lesny pisze...

Ceny roznych obiektow zaleza od podazy i popytu na nie oraz od stabilnosci wartosci
---------------------------------------------------------------------------------------
Jesli jedynym miernikiem ceny(aktualnej wartosci, ustalonej przez rynek) bedzie podaz i popyt, to powyzszy wywod Gospodarza traci znaczenie. Gdyz w dzisiejszych czasach wiekszosc pieniadza jest elektoniczna-czy tez kropla atramentu na bankowych papierach.Jest to zle, ale tak jest. Banknoty i monety sa jedynie uzywane w kawiarniach i kioskach z gazetami. Tak wiec, gdy bank zapisze, ze mieszkanie inspektora jest dzis warte o 50% wiecej, to coz, na rynku jest nagle 50% dawnej wartosci wiecej. Jest to naturalnie absurd, bo te pieniadze pojawiaja sie tylo gdy ktos sprzedaje.
Co zas do pytanaia, to mam na mysli, ze na cene sklada sie koszt wykonania i emocje.
O ile emocje sa raczej nie materialne, to koszt wykonania jak najbardziej. Gdy cegly i muraz koszyuja 1000 zl, to nie da sie tego sprzedawac na dluga mete za 800.Rynek, (podaz) musi ustac.
IL.

Janusz Gorzów pisze...

"Klimat bowiem pyta o optymalna ilosc pieniadza w obiegu gospodarczym w stosunku do istniejacej na rynku oferty towarow lub uslug."
W obecnym systemie opartym na ilościowej teorii pieniądza nie da się rozwiązać tak postawionego problemu ze względu na to, iż jest jeden element ujmowany w równaniu wymiany Fishera, który zależy od zachowania Ludzi operujących pieniądzem fiducjarnym.
Chodzi o szybkość cyrkulacji pieniądza.

Obecny model sterownia ilością pieniądza jest opisany na stronie NBP (w wielu działach).
Ogólnie, używając języka cybernetyki:
1. celem postulatywnym jest poziom inflacji z założoną tolerancją
2. cele optymalizacyjne są realizowane poprzez różne narzędzia np. operacje otwartego rynku
operacje depozytowo-kredytowe, rezerwę obowiązkową.
3. cele operacyjna to poszczególne decyzje zmieniające poziomy stóp, czy rezerw.

Ze względu na rozdzielenie Władzy Wykonawczej od Władz NBP i do tej pory kompetentne osoby na stanowisku Prezesa NBP ten model funkcjonuje w RP bardzo dobrze.

Janusz Gorzów pisze...

"Kaprysy socjalne rzadu czy interesy finansowe instytucji emitujacych pieniadz (niekiedy w roznej postaci) pozwalaja im na bezkarne i niewidoczne dla wiekszosci okradanie obywateli panstwa."
1. We współczesnych rozwiniętych Państwach problemem jest rozrastający się Rząd zużywający olbrzymie zasoby i zapożyczający się na koszt przyszłych Pokoleń, reszta przy tym nie ma większego znaczenia.
2. Obecnie Rząd rabuje od małorozgarniętego Obywatela RP circa 60-70% wartości pracy przy czym jakieś 30-40% oddaje w różnych formach usług marnej jakości (eg. emerytura, renta, policja, wojsko, szkoła etc.). Oznacza to, że bywało gorzej vide Chłow w Galicji pod knutem ciemnego Szlachcica, lub lepiej vide USA 120 lat temu.

"Podobnie jest z dostojnikami areny polityki. Kumulowanie kapitalu w srodowisku "warstw wyzszych" powoduje takze automatyczne ubozenie obywateli zasiedlajacych nizsze warstwy piramidy."
Bzdura. To warstwy zamożne i wykształcone utrzymują ten system w ruchu.

"Obecnie jestesmy na etapie stabilizowania minimum."
Tu się również nie zgodzę.
USA idą na dno.
Prorokuję, iż przed tym powinniśmy widzieć upodobnianie się systemu politycznego USA do czegoś takiego jaki jest w Rosji.

"Dobra ekonomia utrzymywalaby staly stosunek M2/GNP w calym przedziale czasowym"
Nie.
To zresztą już jest opracowane.
Równanie wymiany Fishera M*V=P*Y
M – nominalna podaż pieniądza
V – szybkość obiegu pieniądza
P – ogólny poziom cen
Y – wielkość produkcji

można przekształcić do PKB/M2 = V.
Łatwo sprawdzić w roczniku statystycznym, że prędkość cyrkulacji w RP cały czas spada, co Ja interpretuję rosnącym zaufaniem do złotówki, czyli polityki pieniężnej.
Nie mniej, nie mniej jak USA swoim postępowaniem zniszczą system finansowy gwałtownie spadnie zaufanie do pieniędzy papierowych, łącznie z PLN, wzrośnie prędkość cyrkulacji pieniądza i przy obecnej masie pieniądza gwałtownie wzrośnie inflacja (krótko przed tym na krótko spadnie) Wówczas okaże się, że wartość nabywcza złota gwałtownie wzroście.
(W ostatnim twierdzę, że złoto nie przenosi stałej wartości, czyli wartość złota również się zmienia).

Bobola pisze...

@janusz

Do innych uwag odniose sie pozniej ale radzilbym sprawdzic jednostki w rownaniu, ktore przypisuje Pan Fisherowi.

M2/GNP jest pewna miara dewaluacji pieniadza (bezwymiarowa) . Osobiscie uwazam, ze poprawna ekonomia nie rabuje obywatela z posiadanych zasobow pienieznych ani tez nie produkuje wiecej towarow niz rynek jest w stanie pochlonac.Dlatego uwazam, ze powinno sie doazyc do stalosci tego stosunku. Czy uwaza Pan inaczej?

Janusz Gorzów pisze...

"Do innych uwag odniose sie pozniej ale radzilbym sprawdzic jednostki w rownaniu"
Przyjemnie się rozmawia z Osobą, która przywiązuje uwagę do rachunku mian.
W tym wzorze prędkość wyrażona jest w 1/rok.
https://pl.wikipedia.org/wiki/R%C3%B3wnanie_Fishera.

" Osobiscie uwazam, ze poprawna ekonomia nie rabuje obywatela z posiadanych zasobow pienieznych ani tez nie produkuje wiecej towarow niz rynek jest w stanie pochlonac.Dlatego uwazam, ze powinno sie doazyc do stalosci tego stosunku."
Panie Profesorze, to co Ja myślę jak być powinno do tego jak jest ma się nijak, bo nie mam wpływu na większość istotnych spraw.

Jeśli chodzi o tak zasadnicze pytanie jak akceptacja okradania Bliźnich sądzę, że na obecnym etapie rozwoju technologii można byłoby już to sobie odpuścić.

W kwestiach zasadniczych podzielam opinię W.Cz. F. Konecznego, czyli wyższość cywilizacji łacińskiej nad całą resztą.
Osobiście spośród wyróżników określonych przez W.Cz.Feliksa Konecznego kategoryzujących Cywilizacje uważam, iż precedencja wygląda tak:
1. Wiedza (wraz z Nauką)
2. Etyka (zawierająca Religię)
3. Estetyka
4. Gospodarka
5. Zdrowie (poszerzone o obronę wojskową i policyjną)

Osobiście sądzę, że Polska jest najlepszym miejscem do życia dla takich osób jak Ja, bo nigdzie nie miałbym tyle swobody i radochy z życia.
Byłem ostatnio w Berlinie i miałem okazję przyjrzeć się schyłkowi niegdyś potężnemu Wrogowi, któremu zawdzięczamy nieracjonalny pierwiastek uporu narodowego.

To zabrzmi dziwnie w ustach Agnostyka, lecz myślę, że w celu dalszego podniesienia się cywilizacyjnego w RP, inaczej mówiąc poziomu moralnego Narodu, powinniśmy analizować i rozwijać idee Chrześcijaństwa. Bez tego raczej nie przetrwamy, bo technologie można wykorzystywać ku pożytkowi, lub na opak.
Przykładowo:
https://www.youtube.com/watch?v=M_GHE2DjsqQ

Bobola pisze...

@janusz. Predkosc wydawania pieniedzy nie moze miec miana czestotliwosci. Zgodzilbym sie np z mianem [V]= PLN/rok (i podobnie dla innych walut) . Wymiar [M] to zapewne waluta (np PLN, USD, SF itd), [P] = tez waluta a wymiar [Y]= to zapewne takze wartosc towaru wyrazona w jednostkach waluty (a moze w tonach) na rok ? To trzeba podac. Inaczej cale rownanie przypomina ogloszenie przemyslu zapalczanego:"Dziecko + zapalki= pozar". Z ostatniego oczywiscie wynika: Pozar- -Zapalki= Dziecko. Rownanie Fishera jest albo skroconym warunkiem rownowagi albo trywialna obserwacja.

Janusz Gorzów pisze...

"Predkosc wydawania pieniedzy nie moze miec miana czestotliwosci."
Myślę, że może.
Przykładowo prędkość obrotów silnika może wynosić 50 1/s lub po inżyniersku 3000 obr/min.

Bobola pisze...

Niech mi Pan wierzy, ze nie moze. Mowi Pan o czestotliwosci obrotow silnika. Ale wyzej napisalem jakie powinno byc miano predkosci wydawania pieniedzy czy obrotu gotowkowego.

Bobola pisze...

@janusz

Odpowiadam na "Podobnie jest z dostojnikami areny polityki. Kumulowanie kapitalu w srodowisku "warstw wyzszych" powoduje takze automatyczne ubozenie obywateli zasiedlajacych nizsze warstwy piramidy."
Bzdura. To warstwy zamożne i wykształcone utrzymują ten system w ruchu."

Nieuprzejmie jest mowic bzdura w trakcie dyskusji. Wyjasnilem w eseju, ze wypracowany kapital czy to w panstwie czy w przedsiebiorstwie jest skonczony w danej jednostce czasu. Problem lezy w tym jak jest on dzielony i kto wykorzystuje swoje stanowisko (jako wlasciciel, zarzadca czy polityk) dla zagarniecie wiekszosci wypracowanego efektu finansowego. Na przyklad czlonkowie parlamentu uchwalaja sobie podwyzki wynagrodzen, dla ktorych uzasadnienie nie jest oczywiste. Dotyczy to zreszta politykow wszedzie - nie tylko w PL czy USA.
Zgadzam sie zreszta z Pana teza, ze to elita istotnie kieruje biegiem spraw i finansowych i innych.

Janusz Gorzów pisze...

"Niech mi Pan wierzy, ze nie moze"
OK, przyjmijmy ze względów semantycznych, że cyrkulacja pieniądza jest w jednostkach częstości. Nie zmienia to faktu, że przy pomocy tej formuły dało się zredukować inflację w RP i utrzymywać ją z sensowną tolerancją używając pieniądza fiducjarnego.
Proszę przypomnieć sobie kwestię określoną w tytule pańskiej notki i zwrócić uwagę, że w pańskiej notce nie ma na nie odpowiedzi, a przywołane przeze Mnie równanie pozwala skutecznie sterować inflacją.
Istotą mojego wpisu jest wskazanie, że istnieje model (właściwie wzorzec) posiadający dużą moc prognostyczną, czyli coś co warte jest docenienia.

Janusz Gorzów pisze...

"Nieuprzejmie jest mowic bzdura w trakcie dyskusji. "
Słuszna uwaga, przepraszam.

"Wyjasnilem w eseju, ze wypracowany kapital czy to w panstwie czy w przedsiebiorstwie jest skonczony w danej jednostce czasu"
Oczywiście tak, nie mniej w kolejnej jednostce może być inny, większy lub mniejszy.
Istotą mojej myśli jest to , iż istnieje bardzo wąska warstwa Ludzi w danym Społeczeństwie, która "generuje rozwój" w istotnych sferach, czyli przede wszystkim w sferze poszukiwania Prawdy i doskonalenia moralnego (inaczej doskonalszego "oprogramowania" umysłów).
Reszta na dłuższą metę jest pochodną tych dwóch.

Na obecnym etapie rozwoju Państw, ze względu na rozwój techniki przekazu informacji i poznanie psychiki Człowieka, najskuteczniejszym sposobem realizacji interesów Państwowych jest ogłupianie Przeciwnika, a szczególnie jego Elity.
Dlatego też media masowego przekazu wyewoluowały w środki masowej propagandy sterowane przez największych graczy światowej sceny politycznej.
W związku z powyższym szczególnie Rosja, RFN i USA manipulują od kilkudziesięciu lat opinią publiczną RP próbując oduraczyć Rodaków tak, aby byli powolni nie swoim interesom.

Zachowanie wiary Rodaków w moralność swojej Elity ma fundamentalne znaczenie, ze względów immunologii społecznej. Przeciętny Obywatel wobec masowej zaawansowanej i wrogiej propagandy nie ma najmniejszych szans obrony. Tylko dobrze zorganizowane Państwo jest w stanie zapewnić środowisko dobrego życia, a do tego niezbędna jest kulturotwórcza Elita.
Osobiście dorobiłem się takiego nawyku, iż Osoby bezpodstawnie oskarżające Książąt swego Ludu natychmiast kwalifikuję jako Agenta wpływu obcego Państwa lub osobnika zainfekowanego propagandą.
BTW, zapewniam Pana, że zamarły niedawno dr, którego nazwisko Pan przywołał jest odchodzącym formantem zachowań. Ze względu na historię nasz Naród ma spore szanse wybić się na suwerenność i wdrożyć sensowny sposób organizacji Społeczeństwa (początkiem mogłaby być radykalna obniżka podatków i decentralizacja wielu sterowań).
W pierwszej kolejności powinniśmy niszczyć tkwiące w Nas algorytmy rosyjskiego zamordyzmu i niemieckiego podejścia polegającego na masowej produkcji przepisów i Biurokratów.
Wystarczy jeden głęboko moralny Przywódca, który rozumie jak funkcjonuje Społeczeństwo by nadać właściwy kierunek zmian zapewniający Narodowi dobrą przyszłość, czyli między innymi potęgę Rzeczpospolitej, co przecież w historii już Nam się przydarzało.

Kończę. Muszę zarabiać na Rodzinę.