piątek, 13 kwietnia 2018

Porozmawiajmy o kobietach czyli Zagadka Hotelu Grand

    Jak juz wspominalem sporo czasu zajmuje mi ostatnio ogladanie filmow. Dzieki uprzejmowsci Netflixu jest to zadanie ulatwione przy czym pozwala mi to takze na ogladanie dziel flmowych z krajow innych niz USA czy Anglia. Jak widze, wiele z tych filmow bylo takze wczesniej wyswietlanych w Polsce (w latach 2013-2015).  Ostatnim takim filmowym serialem jest hiszpanski "Grand Hotel" - trzy sezonowy serial, ktorego akcja odgrywa sie na polnocnym wybrzezu Hiszpanii na poczatku XX wieku. Pod wzgledem fabuly jest to odpowiednik powiesci Heleny Mniszek " Tredowata"  czyli dziela omawiajacego stosunki "aniola ze strozem"  jak to pieknie okreslil swego czasu Boy-Zelenski.  Mamy wiec piekna scenerie, wspanialy hotel na brzegiem Atlantyku oraz rozne spiski i intrygi czesto o podlozu klasowym. Aktorzy graja doskonale, kobiety sa ladne, glowni aktorzy przystojni a akcja wciaga. Krotko mowiac wszystkie elementy doskonalej rozrywki sa na miejscu. Serial zreszta uzyskal juz wiele prestizowych wyroznien nadawanych przez specjalistow rozrywki. To o czym jednak nikt nie pisze to obraz kobiet hiszpanskich na poczatku XX wieku. Tak sie bowiem sklada, ze wszystkie glowne postaci kobiece to kurwiszony starsze i maloletnie, ktore gotowe sa zrobic wszystko dla osiagniecia swoich celow. Tak wiec glowna postac kobieca donia Teresa - wlascicielka hotelu jest morderczynia wielokrotna. Otrula ona bowiem swojego meza w porozumieniu z zapewne bylym kochankiem -don Diego , pozniej przez pewien czas dyrektorem hotelu. Nie lepsze od niej sa jej corki : Sofija - markiza i co najmniej dwukrotna morderczyni a takze wiarolomna zona markiza - ostatni romas ma z proboszczem , Alicja - najsympatniejsza postac ale takze wiarolomna zona don Diega oraz Donia Angela - ochmistrzynii hotelu i byla kochanka zamordowanego meza Doni Teresy i pierwszego wlascicela hotelu. Nie lepsza - a moze nawet gorsza - jest moralnosc hotelowej sluzby.  Na tym tle postacie meskie wygladaja dosyc blado. Sa to glownie fajtlapy i milosnicy uzywek alkoholowych. Pewnym pozytywnem akcentem jest Don Diego - takze wielokrotny morderca i maczo -brutal oraz Julio- kelner i kochanek Doni Alicji.  Ci przynajmniej wykazuja oznaki zycia - tyle ze niezbyt poprawnego. Dostojnie wygladajacy kapitan hotelu (Matre d'hotel) jest doskonalym dowodca kelnerow ale w zyciu prywatnym,  seryjnym zabojca kobiet.  Jest to zapewne wynik moralnego zniechecenia do tej plci -co moge zrozumiec. 
Podsumowujac- szczerze namawiam Moich Szanownych Czytelnikow do obejrzenia tego serialu jesli jeszcze tego nie zrobili. Jest on jednak niewatpliwie dzielem zadeklarowanego misogenisty i dobrego obserwatora lepszej polowy ludzkosci.

   Jak wiemy na poczatku XX wieku Hiszpania przezywala pewne przewartosciowienie wartosci  moralnych. Zaowocowalo to obaleniem monarchii i szczesliwie krotkim okresem sowieckiej republiki, ktora cechowal rewolucyjny ferment i masowe morderstwa o charakterze klasowym. Porzadek przywrocil dopiero Caudillio Franciszek Franco.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

@Autor:"Na tym tle postacie meskie wygladaja dosyc blado."
To charakterystyczne dla współczesnych produkcji filmowych, w których jest pełno drapieżnych, silnych kobiet i fajtłapowatych mężczyzn. Niech Pan nie próbuje przenosić tych wirtualnych uwarunkowań na otaczającą rzeczywistość. Także oglądam czasem seriale (i filmy) i zauważyłem inną "dziwną" prawidłowość. W każdej "nowoczesnej" produkcji obowiązkowo wśród bohaterów musi być para lesbijek, para pedałów oraz para osób żyjących w "wolnym związku". Owszem zdarzają się małżeństwa, ale zwykle takie pary są przedstawiane w głębokim kryzysie (i nieszczęśliwe). Jakby to przenieść na grunt realnego świata, to wynikałoby z tego, że 50% związków to związki homoseksualne a małżeństwa to jakiś (niewarty uwagi:) margines. To jest typowe przemycanie (poprzez kulturę) lewackich treści do umysłów widza, żeby go przekonać, że coś co jest (w rzeczywistości) rzadkie, jest powszechne i częste. Trochę tak jakby w każdym filmie pokazywać kobietę z brodą:))

Bobola pisze...

Niewatpliwie media oswajaja nas z nowa moralnoscia. We wspomnianym serialu nie bylo zboczencow ale to czasy poczatkow XX wieku gdzie homosie byli scigani prawnie jako kryminalisci. Niestety ostatnie dziala literackie opisujace juz wspolczesnosc nie poprawiaja nam wizerunku kobiety wspolczesnej. Przeczytalem wlasnie powiesc kryminalna autorstwa Jussi Adler Olsen "The scarred woman" (czyli kobieta z blizna w tym wypadku mentalna) i roi sie ona od krymianlnych typow panienek wyludzajacych zasilki socjalne i parajacych sie morderstwem i kurewstwem dla zysku.